sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XXXIV


 
"Okay, I'll go with you"

- Chyba w to nie wierzysz ? Nagle usłyszałam z ściszony głos, magazyn  wypad mi  z rąk. Odwróciłam się, a przed mną stał sam Harry.
-Co..co ty tu robisz ?? Zaskoczona spojrzałam na chłopaka, który pochylił sie, aby podnieść czasopismo. 
- Raczej co ty tu robisz? Hazz wyprostował się i włożył gazetę na swoje miejsce po czym dotknął mojego polika.
-Jestem na wycieczce...i chciałam kupić wodę, a ty nie z Tay ? Spojrzałam na podłogę, chyba ta nasza rozmowa nie będzie za ciekawa....
-Jest z moją mamą,  a ja miałem zrobić jakieś zakupy...na jutro...Nagle poczułam, jak Hazz powoli odtyka moją rękę  -Przecież może ktoś zrobić nam zdjęcie. Szybko zabrałam rękę, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce, sądząc po tym, że czuje na nich ciepło. 
- Może i masz racje, ale ja nie mogę tak dłużej to wszystko jest takie fałszywe ! Widać  że nie lubi tej całej sytuacji, ale co niby ja mogę zrobi ? Przecież to przez Paula...a ja mogę tylko z nim być po kryjomu i jaki tu sens ? Zresztą od początku tak było .. jej znów to samo daj spokój z tymi myślami on tu stoi przed tobą i czeka co powiesz, a ty  co robie ??
- To męczące coś o tym wiem, ale ja nie mogę nic zrobić... Spojrzałam zrezygnowania w jego oczy. 
-Możemy pójść w ustronne miejsce ? Zaskoczył mnie tym, ale po co ? Zapewne chcę mnie spytać..ehh lepiej teraz to załatwić...
- Okey, a moja woda ? Uśmiechnęłam sie i odwróciłam, do półki przeznaczonej dla wody, Hazz wyrwał mi ja z rąk i złapał za dłoń po czym szybki ruchem zaprowadził do kasy i zapłacił za mój "zakup"
-Emm ale co ty robisz ?? Zdziwiona odezwałam się, gdy juz byliśmy przed sklepem.
- Chodź. Chłopak ponownie złapał mnie za rękę.
- Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi ? Podczas gdy szliśmy, można by powiedzieć jak para, zaczęłam sie zastanawiać co za chwilę może się wydarzyć. 
- No dobra. Zatrzymaliśmy się w jakimś parku, który znajdował się niedaleko sklepu.
-A więc. Usiadłam na wszelki wypadek na pobliskiej ławce. 
- Zostaniesz moją dziewczyną ? Chłopak przysiadł sie do mnie i  spojrzał prosto w moje oczy, z wrażenia wstałam.
- Emm Hazz zaskoczyłeś mnie, ale ja...chcę być z tobą. Styles od razu wstał i mnie złapał w pasie po czym podniósł i zaczął kręcić we wszystkie strony. Gdy tylko mnie postawił na ziemie, zaczęły spadać z nieba  niewielkie krople deszczu - Kocham cię - chłopak szepnął i się przybliżył po czym pocałował mnie w usta.
- Harry ... zmokniemy ! Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam w niebo. Byłam szczęśliwa, tak bardzo! . Na dobre się rozpadało, a my staliśmy patrząc  na siebie. 
- Jesteś cała mokra! Chłopak dotknął po chwili moich włosów i się uśmiechnął.
- Przecież mówiłam...i nie wierzę w te zaręczyny. Może to nie był odpowiedni momenty na przypomnienie sobie tamtej sytuacji.
- Nie mówmy o tym już, zaufaj mi i chodź. Hazz podał mi rękę - Ufam Ci - dodałam  i położyłam swoją dłoń na jego . Pomimo, że nie powinniśmy iść trzymając się za ręce  to i tak to  zrobiliśmy, chyba to jest taki pierwszy punkt do czegoś niezwykłego, wejście to bajki...hmm ciekawe porównanie, ale gdzie on mnie prowadzi ? Zaczynam się martwić, gdyż jest tu coraz więcej domów...mam nadzieję, że on mnie nie chce zabrać do swojego domu ?! A Taylor ?! mama Hazzy ?!
-Gdzie idziemy ? Zaniepokojona zwróciłam się do chłopaka.
- Do mojego domu, nie puszczę cię całą mokrą, przeziębisz się. Nagle się zatrzymaliśmy, przed jednym z domu. - Ale ja nie mogę...-westchnęłam przerażona, paraliż mnie łapał nie chcę jeszcze chyba poznać rodziny Hazzy tak od razu ??
- Nic się nie stanie...Gemma pożyczy Ci ubrania i odwiozę Cię do Londynu . Jego siostra ma mi jeszcze pożyczyć ubrania ? Nie mogę tak się wpakować tam, jakby nie wiadomo kim była...
- Co tak się patrzysz...Chłopak lekko mnie popchnął w stronę  drzwi - No dobra, ale zapłacisz mi za to ! Zwróciłam sie do chłopaka z uśmiechem, on jedynie pokręcił głową i otworzył drzwi. W środku unosił się zapach jakiejś pieczeni, jeśli się nie mylę. Przed nami pojawiła się Taylor, która chyba była wkurzona, ja sie jej nie dziwie, ale nie musi tak tego okazywać .
- Nicole ! Z góry usłyszałam głoś Gemmy jak się nie mylę, po chwili dziewczyna zjawiła się o bok nas i mnie mocno przytuliła, ale czemu przecież mnie nie zna o co chodzi ? Spojrzałam na Harrego zakłopotana, a on gdy tylko uwolniłam się z uścisku jego siostry szepnął  że  później mi wszystko wytłumaczy. 
- Zajmiesz się nią ? Hazz zwróciła się do Gemmy, ona od razu kiwnęła głową na tak .
Kierowałam się za dziewczyną do jej  pokoju, gdy tylko tam sie zjawiłyśmy zatkało mnie, było tam tak pięknie, gustownie i przytulnie. Jedna ściana była biała, a reszta o kolorze jasnego różu, łóżko stało centralnie przed drzwiami , o bok okna po prawej stronie stałą nie wielka biała toaletka z wieloma kosmetykami, a o bok komoda, a na niej róża również koloru różowego, ale inny kolor, bardziej wnikający w fiolet, podłoga była wyłożona ciemnymi panelami . 
-Co tak się rozglądasz, wiem że za dużo tego wszystkiego tu, ale...- ale jest pięknie- dokończyłam zdanie za nią choć pewnie nie o to jej mogło chodzić, jednak naprawdę mi się tu podoba. 
- Fajnie, że dziewczynie mojego brata podoba się mój pokój...jak to..to ona wie..??
-Ale...jak to skąd wiesz ? Zdziwiona spojrzałam na nią
- Najpierw usiądź- dziewczyna pokazała na krzesło od toaletki . - Wysuszę Ci włosy i pomaluje, a później dam ci jakieś ciuchy- dodała. Super wszyscy sie teraz dowidzą o nas...nagle w torbie zaczął wirować mój telefon. - Podasz mi ja ? Za bardzo chyba wykorzystuję Gemmę - Jasne. Dziewczyn się uśmiechnęła i wręczyła mi torbę, po czym  wyjęła suszarkę z szuflady. 
Liam dzwoni ? Dziwne szybkim ruchem odebrałam ..a tam wszyscy chłopcy zaczęli krzyczeć jak bardzo są zadowoleni z tego, że jestem z Harrym o mało co nie ogłuchłam, gdy jakoś udało mi się ich uspokoić, przeprosiłam i obiecałam, że jak wrócę z HC spotkamy się i zakończyłam rozmowę, wiem trochę nie ładnie się zachowałam, ale nie lubię gdy tak nagle ktoś o wszystkim wię, a tak po za tym siostra Hazzy czeka, więc nie mogę przedłużać rozmowy.
-Okey to zaczynamy "metamorfozę" dziewczyna powiedziała przez śmiech . - Ale potem wyjaśnisz mi skąd wiesz ? Odwróciłam sie do dziewczyny . - Tak i powiem Ci, że moja mama tez wie już od dłuższego czasu o tobie. Spojrzałam na nią i szybko odwróciłam się w stronę lustra. - Nie martw sie ona ciebie polubi, zobaczysz i tak już można powiedzieć, że tak jest ..Gemma poklepała mnie po ramieniu i zaczęła ogarniać moje włosy .

 ***
Po godzinie od przybycia do pokoju mojej "fryzjerki" byłam gotowa ubrałam się od razu w to co mi wybrała, mokre ubrania zostały powieszone na suszarce na pranie.  Nawet dobrze wyglądałam, aż się dziwię, że sama sobie się podobam...
- I jak ? Nagle odezwała się Gemma.



- Nie wiem co powiedzieć, masz wrodzony talent do make-up'u ! Uśmiechnęłam się.

- Nie  przesadzaj...dziewczyna się zawstydziła - A może już chodźmy Hazz czeka- po chwili dodała.
Nicole

- Ja przepraszam, ale powinnam dawno już być z moją grupą, w końcu jestem na wycieczce i za pewna mam juz przechlapane...Spojrzałam na moją towarzyszkę z która schodziłam po schodach na dół, gdzie już czekał Harry . Czułam się jakbym szła na jakiś bal, tylko że te stroje były takie nie trafione w ten moment. 
- Może już pójdę co ? Stanęłam obok chłopaka i  ściszonym głosem powiedziałam mu co o tym wszystkim myślę. 
- Chyba nie czujesz się tu zbyt dobrze? Styles stał się smutny.
- Nie o to chodzi, ale trochę się czuje dziwnie nie jestem gotowa, aby poznać twoją mamę...przepraszam. Spojrzałam na chłopaka z lekkim przerażeniem, czego się boje?
- No dobrze. Westchnął i otworzył drzwi - Ja zaraz wrócę - krzyknął w głąb domu, ja jedynie rozejrzałam sie po domu i wyszłam, aby nie  napotkać Gemmy, bo mogłaby mnie prosić o zostanie, a raczej jej bym nie odmówiła . Będąc na dworze Hazz okrył mnie swoją skórzaną kurtką i razem powędrowaliśmy, na miejsce gdzie być może jest jeszcze moja grupa, jednak okazało sie, że mi zwiali, ale Kate zawsze wie kiedy mnie po informować .
-Dobra ja sama pójdę już do tego parku, a ty wróć do Taylor i swojej rodziny, widać że była zła. Oddałam chłopakowi kurtkę i pocałowałam go w polika po czym, oddaliłam sie. 

                                                               * Perspektywa Kate*

Gdzie ona jest ?? Przecież dalej nie mogę ją kryć...Profesor i tak już jest wkurzony, że bez pytania poszła szukać łazienki ..hmm. No nareszcie po jakiś dwóch co najmniej godzinach jej nie ma zemną,  a juz jest w innych ciuchach ? Nie nadążam za tą dziewczyną...przy najmniej dobra informacja jest taka, że nareszcie mamy nową parę w paczce ! Chłopcy chyba wszystkim o tym powiedzieli. Oczywiście tym zaufanym osobą...Ciekawe jak to będzie, czy razem wszyscy się spotykać będziemy ..
- No jesteś ! Podbiegłam do dziewczyny, która była jakaś taka zmieszana ? - Coś się stało ? Dodałam
- Później Ci opowiem, okey ? A teraz jak z profesorem ??
- No nie był zadowolony, ale zły tez nie jest, bo sam   2 min temu poszedł do łazienki i z niej jeszcze nie wyszedł... jakaś tu infekcje nam siejesz ?? Uśmiechnęłam się do niej i mocno wyściskałam.
- To jak nowa para już jest ! Ledwo co się wydarłam, a ta już zaczęła mnie uciszać...kobieto daj sie cieszyć !
- Cicho...skąd wiesz ?? Dziewczyna podejrzliwie na mnie spojrzała.
- Chłopacy wysłali mi wiadomość, bo ty nie raczyłaś mi jej wysłać, a to takie ważne jest. 
-No dobra zrobiłam błąd, ale możemy o tym nie gadać tu ? Dziwnie się zachowuje, jak niby na szczęśliwą. 
- Cholera, jesteś ze Styles'em...z chłopakiem którego kochasz, a jak sie zachowujesz ?? Zaczyna mnie wkurzać to jak sie zachowuje, no sorry ale...
- Wiem, po prostu zle się czuje. Hmm to jest wytłumaczenie. 
- O pani Higgins uraczyła nas swoim przyjściem  ! Z oddali usłyszałam głos profesora, Nicole stanęła jak wryta, a ja się odsunęła od niej, hm nie wiem czemu. Wykładowca nie uzyskał od żadnej z nasz odpowiedzi, więc szybkim krokiem podszedł do kierowcy id naszego bus’a, a nam kazał wsiadać, bo wracamy na uczelnie. I my mamy mieć jeszcze lekcje ? No chyba nie...Ja chcę do Niall'a ! Gdy tylko dotarłyśmy przed budynek uczelni, zobaczyłam jakiś tłum ludzi wokół jakiejś osoby, która była z ochroniarzami...serce mi załomotało...a jeśli to mój chłopak ?? Z wielkim uśmiechem przykleiłam się do szyby, ale na szczęście Niki mnie "ocuciła" i wysiadłyśmy z autokaru.
- Przepraszam. Do wykładowcy podszedł muskularny mężczyzna, o co chodzi ? 
- Słucham ? Pan. Brown odwrócił się, widać było, że jest zmieszany...może dlatego bo jest taki malutki przy tym  panu. Nie powiem śmiesznie to wyglądało, ale no Nicole mogła by już się uspokoić, mało jeszcze jej...
- Kate, możesz tu podejść ? Em ..trochę się boje ..o co chodzi ? nie lubię takich sytuacji. Wyszłam z tłumu i  skierowałam się do dwóch mężczyzn na uboczu.
- Tak ? Przerażona spojrzałam na nic, a później na Nicole, która była nie daleko mnie, gdyż dziwnym trafem ją złapałam za rękę i prowadziłam, aż tu.
- Czy ja mówiłem o pani ?! P.Brown lekko się naburmuszył i spojrzał na Nicole. 
- A tak właściwie chodzi o nie. Mężczyzna wskazał na nas. Preston ? O matko to on, ale czemu go nie poznałam...czyli, że to Horan !
- No cóż, jeśli ręczy pan, że nic im się nie stanie, to oczywiście nie mam nic do gadania. Wykładowca  wypościł powietrze i spojrzał na nasze twarze dosyć niechętnie. A następnie wrócił do naszej grupy, ale o co chodzi ? Nie lubię takich sytuacji, gdzie czuje się jak pół główek ! Ech
-To nas zaskoczyłeś ! Pisnęła nagle Nicole, po raz pierwszy od kiedy wróciła ze spotkania ze swoim chłopakiem, jest pod ekscytowana ..chyba HC źle na nią wpływa....to możliwe?,  ale z drugiej strony wspominała, że się źle czuje, eche nie rozumiem jej zbytnio.
- Widzę, ze was "uratowałem". Preston puścił do nas oczko po czym prowadził nas do tego jakże hałaśliwego tłumu. Jednak nie miałyśmy iść do chłopców czy Horan'a tylko prosto do czarnego van'a fajny pomysł, aby nikt nie ogarnął, że będą jechać z sławnymi osobami dwie zwykłe nastolatki ! Gdy tylko usiadłyśmy wygodnie na fotelach w drzwiach ukazał się....

_____________
Dawno nie dodawałam rozdziału przepraszam, ale teraz to zrobiłam mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuje za wszystkie wejścia i komentarze pod rozdziałami :)

Przepraszam za błędy ...
Czytasz = proszę komentuj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz