sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XXXIII

 
" Yes ! "

Ale teraz wole porozmawiać  z Nicole.  Może to zły pomysł ? Ale odpisała hmm...Nie dam jej spokój zasługuj na to po tak długiej podróży, może zastanowi się and  tym czy sie zgodzi ze mną chodzić ?! Ahh jak bardzo nie mogę się doczekać, aby ją zobaczyć...na szczęście za dwa tygodnie jedziemy na weekend do Londynu, wtedy na pewno będę musiał się z nią spotkać !  

* Perspektywa Nicole*

Siedząc na kanapie zawinięta w koc, popijałam gorącą czekoladę i czytałam jakąś książkę  którą dostałam od Lou na spóźnione urodziny, najciekawsze jest to, że dał mi autograf ! Gdy zobaczyłam  to pierwszy raz nie mogłam przestać sie śmiać i dalej nie mogę...Hmm z drugiej strony z czego się brechtam ? 
-Niki ! Słysząc donośny pisk Kate, rzuciłam książkę na stół i pobiegłam do dziewczyny.  
*Kate *
- Co się stało ?! Przestraszona wpadłam do pokoju, gdzie na łóżku siedziała Kate z laptopem w ręku. 
- Chłopcy przejeżdżają za dwa tygodnie od Londynu  ! Zawsze musi mnie przestraszyć ?
- Myślałam, że coś się stało ! Nie strasz mnie. Przysiadłam sie do dziewczyny, śledząc rozmowę jej i Horan'a okazało się, że Hazza może pojechać do swojego rodzinnego miasta, chyba nawet lepiej, że to zrobi nie będę się bać, czy go spotkam, jednak tak szybko nie zdecyduje się, więc...
- Czemu się smucisz ? Kate naglę się odezwała z lekkim smutkiem, wszystko widać po mnie to niedobrze.
- Nie smucę się, jest okey naprawdę. Zapewniając Rain, że czuje sie dobrze zadzwonił telefon, zerwałam się z łóżka i podbiegłam do komody, po telefon, jak się okazało to Styles do dzwonił, odebrać? Nie jestem tego pewna...

- Słucham ? Przypadkowo nacisnęłam zieloną słuchawkę, po czym szybko przyłożyłam telefon do ucha. 
- Wiem, późno jest, ale nie zabrałaś przypadkiem ze sobą mojej koszuli ? Zdziwiona tym pytaniem spojrzałam, na ubranie leżące  na fotelu. 
- Emm, tak mam ją, nie wiem jak to się stało, musiała zawieruszyć się w moich ubraniach, jak się wypakowywałam, znalazłam ją w moich koszulkach, więc nie wiem mam ją Ci wysłać ? Nie wiedziałam, że tak łatwo będzie mi się z nim gadało...
- Nie zostaw ją, jest mi potrzebna jutro, a nie dotrze pewnie na czas, więc niepotrzebnie byś się trudziła. On pozwolił mi ją sobie zostawić ?! Zaskoczył mnie tym, będę w niej chodzić codziennie, czuć jego perfumy !
*Nicole*
- Emm na pewno ? Może jak przyjedziesz do Londynu za dwa tygodnie, po prostu Ci ją oddam ? Czemu, ja nie mogę się zamknąć, będę musiała się z nim spotkać, a z pewnością spyta mnie wtedy czy będę z nim chodzić . 
- Ja nie wracam na weekend do Londynu, mam kolację rodziną i sama wiesz...Kolacja rodzinna ? Zapewne chodzi o Taylor i poznanie ją ?! Zaraz się porzygam ! 
- A okey rozumiem...
-Muszę kończyć...Paul Hazz rozłączył się, a ja lekko zdziwiona usiadłam na łóżku,a koło mnie zjawiła się  Kate.
- Nie martw się nie będę pytać o nic. Dziewczyna uśmiechnęła się i położyła się, uznałam, że zrobię to samo. 

*12 dni później -  Kate* 


Kilka dni  szkoły i już wycieczka ? Dziwnę trochę, że tak szybko zdecydowali się nas, gdzieś zabrać, przecież  tą dzicz nigdzie się nie zabierze ! Jednak nie to mnie martwiło, tylko to czy Nicole pojedzie, nie chcę być sama wokół obcych osób, jeszcze sie nie znamy dobrze z grupą, więc trochę głupio tak do nikogo się odezwać podczas, gdy będę w autokarze, a jednak Holmes Chapel to dosyć ciekawe miejsce jak na wycieczkę, jeszcze będziemy szukać inspiracji do namalowania pięknej sceny z udziałem jakiś budynków.
- Ja nie pojadę. Odezwała się z ciszonym głosem moja towarzyszka w ławce. 
- Nicole proszę nie chce być tam sama. Wiem, że ona boi się o to, że prawdopodobnie spotka tam Harrego z Tyalor, bo byc może dlatego jest ta kolacja, ale nie powinna się od razu nastawiać na coś złego.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł. Niki w dalszym ciągu, upierała się przy swoim 
- Panie Rain i Higgins, może uświadomicie nas o czym tak natrętnie rozmawiacie ? Nagle z początku sali usłyszałyśmy głos naszego wykładowcy. 
- Rozmawiamy o wycieczce i czy ona jest obowiązkowa ? Niki spojrzała na mnie jakby była zła, ale o co ? 
- Tak, każdy musi tam jechać  gdyż obraz musi mieć coś wspólnego z Holmes Chapel jest to na zaliczenie, więc musicie się postarać . Mężczyzna z chęcią odpowiedział i dalej zaczął coś tłumaczyć innym studentom. 
Nicole przez resztę wykładu nic nie mówiła, jedynie coś rysowała na końcu zeszytu, nie wiem czemu akurat teraz, nie chcę się odzywać. 

* Perspektywa Nicole *
I po co zapytała o to? Przecież nawet jeślibym nie pojechała to wtedy miałabym usprawiedliwienie, a tak to ... ech specjalnie to zrobiła ! Ale z drugiej strony i tak pewnie bym się zgodziła ze względu na to, że nie dałaby mi spokoju.   
-Dobrze możecie już iść. Wykładowca zwolnił nas z połowy lekcji, byłam szczęśliwa, że już koniec gadaniny na temat Holems Chapel  !
Wychodząc z uczelni zatrzymała mnie Kate, która o mało co się nie przewróciła na schodach.
- Uważaj ! Bo połamiesz się, a Horan na pewno nie będzie  zadowolony z tego, więc ....
-Nie przesadzaj. Dziewczyna dołączyła do mnie i z lekkim uśmiechem na twarzy zaczęła opowiadać o tym jak wczoraj wieczorem rozmawiała z Niall'em. Cieszę się, że jest szczęśliwa, jej się układa i nareszcie jest spokój, nikt nam nie podstawia kłód pod nogi. 
- Wstapimy ? Dochodząc do kawiarni w której, chyba jeszcze pracujemy, Kate zaproponowała odwiedzenie jej może to dobry pomysł, spytamy się czy mamy nadal prace. Miejmy nadzieję, że nie przeszkadzało szefowi nasza nieobecność.
- Możemy wejść. Kiwają głową złapałam ręka klamkę.   
- O dziewczyny, jak dobrze, że tu jesteście ! W pomieszczeniu zjawił się uradowany szef, który nas wyściskał, co się takiego stało?
- Dzień dobry. Lekko oszołomione odpowiedziałyśmy.
- Jeśli macie czas to się przebierzcie i zaczynajcie prace ! Spojrzałyśmy na siebie, a następnie na mężczyznę przed nami. 
- Ruchy, ruchy !  Szef pospieszył nas, a my szybko pobiegłyśmy do szatni
O co może chodzić ? Od kiedy nasz pracodawca cieszy się z naszego przybycia ? Chyba te nauczania nie wyszły..no nic przynajmniej, mamy potwierdzenie, że  praca jest ! Nie wiem czy Kate jest zadowolona, że od razu wpakowałyśmy się w robotę, bo po jej minię zawile entuzjazmu nie widać. Po przebraniu się w nasze stroje powędrowałyśmy do lady. Jak się okazało w parę minut stworzyła się długa, ale to bardzo długa kolejka, roboty było dużo.
- Poproszę,  Mango Passio. Ten głos skądś znam.
- Dani ! Dziewczyna sie uśmiechnęła, a ja  podłam jej napój, dawno sie nie widziałam z nią!
- Nie wiedziałam, że już wróciłyście...Danielle posmutniałą i zapłaciła
- Liam  nie mówił ? Zdziwiona spojrzałam na moją rozmówczynie - Musimy sie spotkać. Po chwili dodałam.   
- Nie wspominał o tym, oczywiście, że musimy, ja juz pójdę, bo klienci sie niecierpliwią. Peazer spojrzała na kolejkę i odsunęła się .
Miło, że ją spotkałam, muszę jak najszybciej do nie zadzwonić. Mam nadzieję, że będzie miała czas dla mnie i Kate..na pewno jest zapracowana.

***
* Perspektywa Kate *

-Jak dobrze, że już koniec tej harówy ! Nie spodziewałam się, że od razu po wykładach trafimy do pracy. Nicol siedząc na balkonie marudziła i czepiała się o wszystko, jakby chciałam mnie wkurzyć, ale czemu ?
- Co się dzieje ? Upierdliwa jakaś jesteś od powrotu do domu. Oparłam się o ścianę, dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem i szybko wróciła wzrokiem na park, obok którego mieszkamy .
- A bo chcę trochę się podroczyć z tobą, no i zapytać czy nie wyjdziemy gdzieś na miasto z Dani ? Ona to jak coś wymyśli..nie ma przebacz...
- To nie mogłaś tak od razu? Tylko jakieś ceregiele tu uprawiasz ! Próbując udawać złą na Niki, zadzwonił mój telefon, który jak się okazało był w posiadaniu mojej kochanej przyjaciółki !
- Oddaj go....Wyciągając rękę do Niki, spojrzałam na nią oburzona.
- Hmm,  zastanowię się nad tym.
-Tylko szybko za nim, ktoś przestanie dzwonić. Znudzona odwróciłam się w stronę drzwi  balkonowych.
- No dobra masz, ale nie rozmawiaj zbyt długo. Nicole odpowiedziała przez śmiech po czym podała telefon.

*Perspektywa  Nicole* 

No i teraz nie będę miała się z kim bawić,ona pewnie  z pare godzin będzie gadać, bo to jej chłopak dzwonił, a ja samiutka siedzę  na tym balkonie i co ja pocznę ? Chyba coś było w tej kawie, którą wypiłam podczas przerwy  w pracy, bo odbija mi sodówka lekka, jeśli można tak to nazwać. A tak po za tym która godzina ? Zaczynam nawet sama do siebie gadać, pięknie. Wyjmując komórkę z kieszeni, zauważyłam że przyszła wiadomość od Harrego..ciekawe jaka treść, dawno z nim nie pisałam...

Czw.19:45
" Hej, dawno nie pisaliśmy, wiem nie powinienem naciskać, ale kiedy się spotkamy ? "
Czw.20:00
"Umm..przepraszam, że tak pózn odpisuje..sama nie wiem, w weekend nie mogę ty też, więc"

Odłożyłam telefon na stolik i położyłam się na huśtawce, lekko oparłam nogi o barierkę i zamknęłam oczy. Było tak cicho i świeżo, bo niedawno padało ..kocham ten zapach po deszczu, tą zieleń wokół. Nikt mi nie przeszkadza...jest cudownie. Nagle  usłyszałam głos przychodzącej wiadomości, otworzyłam szybko oczy i sięgnęłam leniwo po telefon....od Harrego - westchnęłam.


Czw.20:10
" Dostosuje się do ciebie, wybierz kiedy chcesz, a ja będę"
Czw.20:12
"Myślę, że ja powinnam sie dostosować do ciebie, w końcu nie wiadomo kiedy będziesz miał wolne czy wywiad" 

Nie sądziłam, że przyleci tu w każdej chwili...jest cudowny, tylko szkoda, że tak wiele nas  dzieli...jestem zwyczajną osobą - on publiczną, ja pracuje w kawiarni i studiuje - on śpiewa z chłopcami, przecież to by się nie udało, tak zawsze muszę mieć wątpliwości, a jeśli wystarczy tylko spróbować ? 

Czw.20: 15
"Nie, nie chcę żeby tak było..."
Czw.20:20 
"Harry, ale nie możesz wszystko rzucić, bo ja wybrałam jakiś dzień..." 

A ten dalej swoje to dopiero jest uparte ! Juz Paul taki nie jest....

Czw.20:22
" To nie będzie jakiś dzień, tylko najszczęśliwszy czas w moim życiu, bo z tobą..."
Czw.20:24 
"Słodki, jesteś x  ale jesli nie jestem jeszcze gotowa na bycie z tobą ? " 

Nie jestem pewna tego czy dobrze napisałam, a jeśli to go skrzywdzi ? Wiem, wiem jestem beznadziejna, jeśli mam z nim pisać to nie mogę przejmować sie każdym napisanym słowem do niego. 

Czw.20:26
" A ty urocza, poczekam tak długo, aż sie zdecydujesz, jesteś dla mnie ważna, przepraszam, ale właśnie muszę kończyć, dojechaliśmy do Holmes Chapel  i sama wiesz... "
Czw.20:30
"Tak, wiem, pa" 


Na tyle fajnej atmosferki ! Zimno jakoś się zrobiło, pora chyba uciekać do mieszkanka. Będąc  w środku, zauważyłam spiacą Kate na kanapie, a  w dłoniach trzymała telefon...hmm ciekawe, jak długo jest w tym "błogim śnie" . Chyba tez się położę, może i wcześnie, ale dzisiejszy dzień był wykańczający, jeszcze jutro ta wycieczka do HC..jak ja to wszystko wytrzymam ? Oj dobra koniec tego użalania się and sobą...

*Ranek*

- Wstawaj, bo się spóźnimy ! Otworzyłam lekko jedno oko, przedmną stała już ubrana Kate .
- Co? Zaspana odezwałam się, nie docierało jeszcze do mnie zbyt wiele. 
- Wstawaj ! Dziewczyna wydarła się, a ja aż usiadłam z wrażenia.
- Okey, już...wstając zabrałam swoje ubrania z krzesła i zaszyłam sie w łazience,  a z kuchni nadal słychać było podenerwowaną Rain, czego ona się najadła z rana?  Jest dopiero 9:09..która ?! Jeszcze raz spojrzałam na zegarek i mnie zatkało... o 9:20 zbiórka ! O kurde...szybko założyłam na siebie komplet i wybiegłam z łazienki, po drodze zahaczyłam o wiele rzeczy bluzką, ale na szczęście była jeszcze cała. 
-Trzymaj ! Rzuciła torbę w stronę  Kate, która stała w drzwiach.  Szybko pomalowałam rzęsy i lekko oczy. 
- Chodź, już ! Zniecierpliwiona Kate, zaczęła krzyczeć...
-Już, już....
Kate

*** 
- No nareszcie panie przybyły. Z oddali usłyszałyśmy wykładowce, który chyba od razu nas zauważył gdy tylko zjawiłyśmy sie na placu uczelni...
- Przepraszam za spóźnienie. Uśmiechałyśmy sie na zakończenie przeprosin, a profesor jedynie pokazał nam ręka, abyśmy zajęły swoje miejsce w busie..chyba nie będzie miły dziś dla nas...
- Zostały tylko jedyne dwa miejsca na końcu, wiec szybko usiadłyśmy. 
- No to mamy przechlapane u jednego z wykładowców...brawo. Rain spojrzała na mnie i lekko pokręciła głową. Czemu mnie oskarża, równie dobrze wcześniej mogła mnie obudzić...
- Czemu niby to moja wina ?  Zwróciłam się do dziewczyny, która  sie zaczerwieniła. 
- No dobra to również moja wina, ale chyba łatwiej mi zrzucić na ciebie cała odpowiedzialność za to..przepraszam. Kate posmutniała.
- Okey..już się nie smuć. Przytuliłam ją od razu, nie na widzę jak ktoś, jest smutny przy mnie!

 Cała podróż przegadałyśmy i nawet nie zorientowałyśmy sie kiedy zatrzymaliśmy sie na jakimś osiedlu..emm czemu tutaj akurat? Razem z grupą wysiedliśmy i zaczęliśmy iść z naszym "opiekunem" no jasne, teraz łaź za tym człowiekiem...Po godzinie wędrówki, zatrzymaliśmy się aby omówić jakąś konstrukcje budynku i jak w razie czego trzeba oddać jego głębie  na płótnie, szczerze to mało mnie ot interesowało, więc uznałam, że nic się nie stanie, jeśli pójdę kupić wodę w pobliskim sklepie...i tak sądząc po tym jak sie zachowuje wykładowca to jest w siódmym niebie i nie zauważy mojej nieobecności. 
Nicole
-Kate zaraz wrócę, jakby coś to jakoś mnie kryj, czy coś...Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona i kiwnęła głową, że się zgadza.- Dzięki..po chwili dodałam.
Przebiegłam an druga stronę ulicy i kierowałam się do sklepu..ciekawe, kiedy wykładowca skapnie się, że zginął mu jeden  uczeń..lekko uśmiechnięta  weszłam do białego pomieszczenia z żywnością i jakimiś gazetami, jedna bardzo przykuła moją uwagę z nagłówkiem " Jak przyjmie mama Harrego Styles'a, że zaręczył sie z Tyalor Swift?!" Ja chyba czegoś nie wiem ?! Co to ma być ! Trzymając w ręku pismo, szybko przewróciłam na stronę 34 na której miał być artykuł o tej "nowinie" .
- Chyba w to nie wierzysz ? Nagle usłyszałam z ciszony głos....


_______________________
Nie wiem jak ocenić ten rozdział....chyba jest słaby, ale no nic...

Czytasz=Komentujesz

Przepraszam za błędy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz