sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XXXV

 

"Well maybe you're right, but still I love you very much, so ..!"





Gdy tylko usiadłyśmy wygodnie na fotelach w drzwiach ukazał się Horan z tym wielkim szczerym uśmiechem, Kate od razu się do niego przytuliła i nie chciała go puścić...cieszę sie, że między nimi jest dobrze! Ale trochę niezręcznie tak na nich patrzeć kiedy się całują, nigdy nie lubiłam patrzeć gdy ktokolwiek to robi...dziwna ja  się kłania ! Uśmiechnęłam się pod nosem, nagle w kieszeni zaczął wibrować mój telefon, szybkim ruchem go wyjęłam,  a na ekranie widniała wiadomość od Harrego. 



"Co robisz ? mam nadzieję, że nie masz za dużych kłopotów z profesorem.." 



On zawsze jest przewidujący w takich sprawach, myślałam że o coś innego zapyta, ale wie co bym chciała usłyszeć.   Czuje się jakbym wylądował w jakiejś nowej bajce do której za bardzo nie pasuje..czemu ? Hmm może dlatego, że nie mam szczęśliwej rodziny i tego co jest we wszystkich bajkach, ale na szczęście mam kogoś kto kocham mnie nie nad życie przynajmniej tak sadze. 



"Patrzę na całujących sie Kate i Niall'a, a ty ? Nie, chyba nie mam ."



Już sobie wyobrażam co pomyśli Hazz jak przeczyta tą wiadomość, ale w końcu nic takiego oni złego nie robią.  

- Dzieciaki jesteśmy na miejscu! Nagle odezwał sie Preston, który otworzył nam drzwi, wysiedliśmy przed jakimś dużym domem, hmm nie mam pojęcia co tu robimy ! Nagle w  drzwiach ukazała się Dani...

- Co tak stoicie? Chodźcie ! Dziewczyna krzyknęła sowim delikatnym głosem  i lekko skryła się w drzwiach, gdyż przed nami zjawili się dziennikarze. Opuściłam głowę, aby włosy skryły moją twarz  i szybko pobiegłam na werandę, gdzie przytuliłam się do Danielle, Horan z Kate szli razem, oczywiście chłopak próbował ją chronić, aby nikt jej nie zrobił zdjęcia...Nie byłam na to przygotowana, chyba muszę znów chodzić w peruce...jest to dosyć nie wygodne rozwiązanie, ale co zrobić, ważne, że jestem z Harrym. 


***


Dom był duży, a w nim panowała harmonia, wszystko było dobrane do koloru ścian, w  większości przeważała czerwień, ale w nie którym miejscach był beż ..zastanawiam się kogo może być to mieszkanie, jednak stawiam, na rodziców Peazer, gdyż chyba Dani jeszcze nie ma własnego mieszkania, jedynie co słyszałam, że możliwość jest taka, że  zamieszka z Liam'em, który rozkłada się na  kanapie zaopatrzonej w dużą ilość puchatych  poduszek, obok kącika do seansów stał niewielki stół, na którym było ustawione jedzenie, a za pół ścianka, zaczynał się kuchnia, która była cała biała oprócz  brązowych szafek i kremowych blatów. Po raz kolejny ktoś ma zrobiony dom ładniej, niz u mnie  w pokoju...w końcu tylko tam mam swój azyl. Tam mogę sie uspokoić, popłakać, pomyśleć, zastanowić sie nad wieloma rzeczami, jak i  nad sowim zachowaniem wobec innych. Ale z drugiej strony chyba nie jest tak zle.

- Jak dobrze, że cię widzę. Uśmiechnęłam się do dziewczyny i usiadła koło Payne.

- Tęskniłam. Odezwała się lekko zawstydzona, a w drzwiach ukazała się ta słodka para. 

-Ahh ciężko u cieknąć od tych ludzi ! Po długiej chwili odezwała sie Kate, która, zaczęła zdejmować swoje buty.

- A tak w ogóle jak to się stało, że po nas Horan przyjechał ? Spojrzałam na tą trojkę, która wszystko mogła uknuć.

- Emm..no wiesz..po tej nowinie, chcieliśmy to oblać...Dani zaczęła się tłumaczyć przy czym coś robiła w kuchni.

- Rozumiem, ale nie mogliście zadzwonić trochę mnie  zaskoczyliście ... a przyjdą Lou, El, Zay i Pez ? Spytałam zafascynowana swoim "pomysłem"

-No, a jak ich miałoby zabraknąć ?? Odezwała się Kate z wielkim uśmiechem.

- To może coś obejrzymy, bo myślę, że długo będziemy czekać na nich...mieli jakieś swoje sprawy, więc. Odezwała sie Dani z kuchni. 

- A jedzenie ?? Wystygnie ! Nagle wtrącił się Niall i Kate równocześnie. 

- Mamy kolejnego głodomorka ? W drzwiach wejściowych ukazała się Pez i El, po czym wszyscy wybuchli śmiechem. A Rain, Horan zaczerwienili się i lekko do siebie uśmiechnęli, to było takie słodkie.

- A gdzie chłopcy ? Zapytałam, gdy już trochę towarzystwo się uspokoiło, a te wszystkie oczy popatrzyły na mnie, ahh to krępujące...

-  Zayn pali i o czymś gadają . Westchnęła lekko nie zadowolona Edwards, nie dziwie się już tyle razy próbowała go odwieść od tych papierosów, ale też trzeba go zrozumieć ... w końcu to nałóg, który tak łatwo nie ”odejdzie”, ale ważne, że on tez chce rzucić palenie i jakoś się stara ... zmniejszając liczbę papierosów na dzień. 

- Znów ?! Liam wstał pospiesznie i wybiegł  z domu. O co mu chodzi ? Nikt chyba, go nie zrozumie. 

- Może w czymś pomożemy ? Zwróciłam się do Danielle, która dokładała kolejne porcje jedzenia do pułmisków.

- Poradzę sobie, chociaż nie lubię gotować, to robię to dla was. Uśmiechnęła się serdecznie w naszą stronę. 

***


Resztę dnia spędziłyśmy z chłopcami i ich dziewczynami, było naprawdę miło, ale pora się zbierać..szkoda, bo znów będę za nimi tęsknic, a Kate za swoim chłopakiem. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie spotkamy się wszyscy razem i będę miała sie do kogo przytulić, bo patrzą na wszystkie te pary przy ognisku, było mi smutno, przytulali się i w ogóle, a ja jedynie myślałam co robi Harry, ale tak po za tym, jak już mówiłam było super.

-Zdzwonimy się ! Gdy już byłyśmy na chodniku przed domem, za drzwi wyjrzała Danielle. 

- No ja myślę. Powiedziałyśmy chórkiem 

Szłam razem z Kate przez ciemne uliczki rozmawiając o tym jak było na tej "imprezie " z powodu tego, że jestem z Harrym. Bardzo ich to cieszy, ale czemu ? Aż tak nie mogli się tego doczekać ? 


*Późny ranek -Kate*


Znów jestem zmęczona po uczelni  sama sobie się dziwie czemu tak jest....Ale no nic pora zacząć prace...szkoda ze nie ma Nicole..biedaczka rozchorowała się, wczoraj już mówiła, że zle sie czuje, ale sądziłam, że było w sumie już dobrze, a jednak nad ranem miała wysoką gorączkę, a najgorsze jest to, że po rozmowie ze swoim ojcem musiała wrócić do swojego "rodzinnego" domu nie mogłam ją zostawić samą, więc zadzwoniłam po Horan'a, który zrobił to samo, ale do Harrego, a on natychmiast wsiadł w swój samochód i zjawił się w jej chyba domu, ciekawe jak zareagowała Niki, Niall jedynie powiedział mi o tym co zrobił i co powiedział Taylor na temat wyjazdu Hazzy z Holmes Chapel..ponoć była wielka drama po której się "rozstali" a ona wróciła od swojego domu..ale nie rozumiem z jakiej racji ma pretensje do Harrego ? W końcu pojechał do swojej dziewczyny ją wspierać to takie dziwne ? Chyba, że biedaczka nie wie o tym związku … oj..Ale najgorsze jest to, że w każdej chwili w domu Nicole może zjawić się Paul i co wtedy będzie ? 

-Kate, klienci ! Nagle usłyszałam głos szefa, który nie był w dobrym nastroju ... a to wszystko przez to, że się zamyśliłam i cały czas siedzę w szatni dla personelu ... ohh

- Tak, tak już ...Wstałam pospiesznym ruchem, odwiesiłam sukienkę i pobiegłam za ladę, gdzie już czekała jakaś kobieta do obsłużenia. 

- Co podać. Patrząc na szefa, który się przyglądał niby mojej pracy, zwróciłam się do kobiety. 

- Może pani mi doradzić ? Zaskoczyła mnie ta pani ... widać, że raczej pierwszy raz tu jest, bo jest zdezorientowana...ale co jej polecić  ?  

- A coś orzeźwiającego, czy raczej na "pobudkę" Lekko pod koniec zdania sie uśmiechałam. 

- Może orzeźwiającego...Emm

- Raspberry Blended Juice Drink? Spojrzałam na kobietę, ona  jedynie kiwnęła głową na tak 


*W tym samym czasie-Nicole* 



Chyba zaraz sobie coś zrobię...nos zapchany, gardło strasznie boli ! Ahh Może zrobię sobie coś ciepłego … herbatę ? Malinowa ! o tak … wstając zauważyłam jak kamyk odbija sie od szyby ... szybko podbiegłam do okna i ujrzałam Harrego. Otwierając okno rozejrzałam się wokół czy nikt nie jedzie...

- Co ty tu robisz?! Lekko podenerwowana zwróciłam się do chłopaka, który uśmiechał się coraz szerzej. 

- Kochanie otwórz drzwi, nie chce żebyś gorzej się poczuła. Nagle moje serce załomotało i sama do siebie się uśmiechnęłam.  

- No dobrze. Puściłam oczko i zamknęłam okno. Szybko założyłam  spodnie i pobiegłam do drzwi.  

-A więc co tu robisz ? Wpuszczając Hazze do domu, spytałam ponownie.

- To takie dziwne, że przyjechałem do swojej chorej dziewczyny ? Chłopak przybliżył mnie do siebie i pocałował w czoło. - Jesteś rozpalona ! Po czym krzyknął   

- Ale to nic, ważne, że jesteś, ale jak z Tay ? A jak  mój ojciec wróci...w moich oczach pojawiły się łzy .

- Do łóżka ! Chłopak złapał mnie za rękę i prowadził do pomieszczenia w  którym spędziłam, większość swojego życia - A o nich sie nie martw będzie dobrze... następnie dodał  

- Tak, myślisz ? Kładąc się do łóżka spojrzałam na chłopaka, który usiadł obok mnie.

- Oczywiście, że będzie  zobaczysz ... nie możesz teraz sie denerwować. Uśmiechnął się.



*Dwie godziny później - Kate*



Uh nareszcie koniec tej harówy, a najlepsze jest to, że Niall po mnie przyjedzie i odwiedzimy naszą nową parę ! Ciekawe jak tam się  dogadują i czy Paul'a jeszcze nie ma ... nawet nie miałam kiedy do niej zadzwonić ... jaka ze mnie przyjaciółka, ale szef strasznie mnie pilnował, nawet na przerwie, coś tu chyba nie gra, czyżby Emi? Nie myśl o tym...Nagle w kawiarni zjawił się Niall, który od razu podszedł do mnie, jak się okazało  przed budynkiem, juz zebrały się fanki. To znaczy  będzie się trudno dostać do samochodu. 

- Jak wyjdziemy ? Spojrzałam na Horan'a, który był chyba trochę zdenerwowany, ale to nic dziwnego.

- Załóż moja bluzę i kaptur. Chłopak zdjął swoje odzienie i podał mi, po czym podał swoja dłoń. 

Razem przedzieraliśmy się przez ten tłum, aż do samochodu, gdy tylko wsiedliśmy do niego ... odetchnęłam z ulgą, jak dobrze, że już koniec tego stresu, że ktoś mi zrobi zdjęcie. Gdy tyko dotarliśmy na ulice, gdzie mieszka Nicole...oddałam Horan’owi jego bluzę i razem poszliśmy w kierunku drzwi mieszkania. 

- Co ty tu robisz Niall ?! Co on tu robi ?? Jak to? Harry miał tu być !


____________________

O to kolejny rozdział..i jak się podoba ? :)
Przepraszam za błędy
Czytasz = proszę komentuj :)  

  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz