sobota, 22 lutego 2014

Rozdział III cz . 1


"  conversation" 

      A w niej było napisane :

''Niki twój ojciec jest w kawiarni , masz przyjść jak najszybciej . Chodzi o jakieś zdjęcie z Twittera . ''

Współczuje Kate xoxo .

Co mam teraz zrobić  , jak  się wytłumaczę ? w każdym razie  muszę  się tam zjawić  , bo i tak nie ominie mnie ta rozmowa tylko martwiłam się , czy będę mogła coś powiedzieć w sprawie mojej obrony . Złapałam  taksówkę , podałam adres , teraz tylko zostało mi czekać  na dojazd pod wskazaną ulice . Bardzo denerwowałam się nie wiedziałam co powiedzieć , a co dopiero oczekiwać jak się potoczy to spotkanie  . Myślałam jeszcze chwile na temat wszystkiego co , może się zdarzyć , moje rozmyślenia przerwał taksówkarz , który oznajmił że jesteśmy  przed kawiarnią "Starbucks''. Zapłaciłam za podwiezienie i wyszłam z auta , stałam przed budynkiem dobre pięć minut . Gdyby nie moja przyjaciółka została , bym tu przez całą noc , a może i dłużej. Kate wciągnęła mnie do środka i zaczęła coś mówić ściszonym głosem .


- O jakie zdjęcie chodzi twojemu ojcu ??

- Długa historia , ale obiecuje opowiem Ci w wolnej chwili .

- Mam nadzieje , a teraz idź na zaplecze . Lepiej , żeby  twój  ojciec nie czekał . 

Gdy Kate wypowiedziała te słowa przeraziłam się  , nie wiedziałam jak może skończyć się ta sprawa z tym zdjęciem  . Może nie którzy myślą , że to tylko zdjęcie  ale nie w moim przypadku dla Paula to bardzo dużo  znaczy.
- Jest ,aż tak źle ?? wypowiedziałam to zdanie z lekkim lękiem , które musiała wyczuć moja przyjaciółka .
- Sama sprawdź , nie chce ciebie bardziej stresować . Dziewczyna  przytuliła mnie i popchnęła w stronę zaplecza . Nie wiedziałam co powiedzieć , ale widocznie mój szef to zrozumiał , bo sam zaczął monolog.
- Dzień dobry Nicole  
- Dzień dobry  
-Twój przyjaciel chce z tobą porozmawiać , więc zostawiam was samych. Wiedziałam , że nie przyzna się do mnie , ale żeby do tego stopnia  mnie krzywdzić . Jak w ogóle to wygląda ja mam mieć ''przyjaciela '' wieku mojego ojca !!! chciałam do wykrzyczeć , ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Usiadłam na krześle i patrzyłam się w jego oczy  . Cisza trwała długo , więc postanowiłam przejąć inicjatywę.
- Czemu jesteś w mojej pracy ?! 
- Widziałem zdjęcie  twoje na Twitterze , możesz mi wyjaśnić czemu byłaś tak nieuważna?!
- Starałam się jak mogłam po prostu pierwszy raz nie jest coś po twojej myśli !
- Wcale , nie wściekam się o to tylko wytłumacz czemu dałaś  zrobić to zdjęcie ?!
- Nie wiedziałam , że ktoś zrobił je dopiero widziałam przed godzina , opublikowane na tt i nie jest tu powiedziane , że to na pewno ja !!!
- W tym mogę się zgodzić   , ale Harry  widział twoja twarz przed całym tym incydentem  i mówi o tobie  przez cały czas !!!
- Nie zna mojego imienia , ani nazwiska , jedynie widział twarz , która zapomnie przy najbliższym podpisywaniem płyt . Wtedy tyle twarzy będzie miał przed sobą , że za pomnie o mojej!!
-Miejmy nadzieje , a teraz masz szlaban na wychodzenie na miasto przez dwa tygodnie , będę miał  pewność  że nie zobaczy ciebie do koncertu .
-A o mojej pracy to zapomniałeś !!!! Myślałam , że zaraz wybuchnę i wszystko wykrzyczę co mi leży na  sercu , ale powstrzymałam się  nie chciałam pogarszać mojej sytuacji .
-Wszystko ustaliłem z twoim szefem  , masz urlop przez cały szlaban i dostaniesz pieniądze za  wszystkie dni  nieobecności. 


Wybiegłam z budynku jak najszybciej , nie chciałam dalej słuchać ojca  który rani mnie w każdym momencie. Nie zważałam na nic , chciałam tylko znaleźć się w miejscu , który utkwił mi w głowie od dziecka . Moja kryjówka od smutnej rzeczywistości znajdowała się za miastem , więc musiałam iść bardzo długo ,   omijając wszystkie sklepy i domy na potkane po drodze. Będąc na miejscu usiadłam na mostku i patrzyłam jak rzeka ledwo płynie w stronę miasta . Wokół  znajdowały się różnej wielkość krzewy , po prawej ręce była polana z różnymi kwiatami , jednak  kolorem fioletowym przeważały fiolki , które kocham  . Wzdłuż  łąki była długa drużka prowadząca do Villi  , ale nigdy nie miałam odwagi  sprawdzić czy ktoś w niej mieszka. Siedząc tu  przypomniało się mi wiele wspomnień związanych  z mamą. Była bardzo pogodna kobietą  o piwnych oczach i czarującym spojrzeniu na, które mogłam patrzeć godzinami . Najbardziej co ceniłam w Alice  to była mocna wiara we mnie i jak  i w to , że będzie żyć dość długo , nawet  z rakiem trzustki. Mijające tygodnie , miesiące przyniosły tylko cierpienia na , które małą dziewczynka nie mogła patrzeć obojętne , wątpię żeby który kol wiek człowiek   nie płakał nad chorą osobą. Po policzkach spadały  mi niekontrolowane  łzy , które coraz częściej , wypływały mi z oczy . Z tropu zbił  mnie od głos  łamiącej gałązki , wstałam najszybciej , jak mogłam bałam się że ktoś dowiedział się gdzie jestem , na szczęście nie był to mój ojciec   , ale większe zło przez , które mam te wszystkie kłopoty a mianowicie  Styles miałam farta jego głowa była schylona do dołu . Wzięłam swoje  rzeczy i schowałam się w najbliższych krzakach . Widać było po nim , że miał jakieś zmartwienie . W tym momencie chciałam wyjść z kryjówki i pocieszyć go , ewentualnie dowiedzieć się o co chodzi , ale nie mogłam . Dostałam sms  od Kate , przestraszyłam się że słyszał  ale na szczęście nic takiego się nie  stało. Odczytałam  wiadomość i odpisałam . Miałam teraz problem jak stąd się wydostać  miałam się spotkać z  Rain w MC , jak to zrobić jeśli stoi  tu Harry i być nie zauważona ?? . Nagle....
___________________________________

Mam nadzieje , że  podoba się następny rozdział :)

Dziękuje za wszystkie wejścia .

   Czytasz = Komentujesz :)  

 Przepraszam za błędy




 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz