sobota, 22 lutego 2014

Rozdział LV

 
" Concert Little Mix"

Uchyliłam ciężkie powiek, jednak zamknęły się gdy jaskrawe światło oślepiło mnie. Ponowna próba udała się sukcesem, wlepiałam wzrok w biały sufit, który miał pomarańczową plamę w jednym z rogów. Nie chcę się w to wtajemniczać, ale to dosyć dziwne miejsce na ubrudzenie. Rozumiem ścianę, ale sufit ?! 
- Słońce czas podnieść tyłek z łóżka. - Usłyszałam zachrypnięty głos Harrego. Spojrzałam natychmiastowo w stronę drzwi, gdzie chłopak opierał się o  framugę. Zmarszczyłam nos w  zdziwieniu, nie mając pojęcia czemu mam już wstać. 
- Czemu ? - Zapytałam siadając na łóżku. - Jest dopiero dziewiąta. - Odczytałam godzinę ze ściennego zegara, a następnie spojrzałam na chłopaka.
- Czas ubrać choinkę. - Rozbawiony uniósł do góry  trzy białe pudełka podajże z bombkami.  
- Umm...- Zająknęłam się, przeczesując splątane włosy ręką. - Ubiorę się i zejdę, dobrze? -Zapytałam odkrywając z siebie biała kołdrę.
- A co jest złego w twojej piżamie ? - Zdziwiony pokazał na komplet różowego zestawu. 
- To, że jest tu moja mama nie znaczy, że nie możesz po prostu wyglądać jak zawsze, czyli dobrze. - Odłożył pudełka, po czym podszedł do mnie i kucnął przede mną.
- Zwariowałeś ?! Nie będę paradować taka nieogarnięta przed twoją matką. - Szepnęłam zirytowana. - Nawet ty jesteś już ubrany. - Zauważyłam, studiując jego ubranie.
- Dobra skarbie zrób jak uważasz. - Podniósł sie całując mnie w czoło. - Tylko masz być na dole za piętnaście minut. - Powiedział stanowczo, puszczając mi oczko. 

Przebrałam się w coś luźnego, a włosy uczesałam w kucyka. Ogarnięta zeszłam na dół do salonu, gdzie stała dosyć duża choinka. Nikogo nie było tam, zaczęłam się zastanawiać czy mnie nie wrobili w jej ubieranie. Jest za duża ! Podeszłam do zielonego krzaka i uniosłam wzrok do  czubka choinki, który dosięgał do sufitu. 
- To jakiś żart ? - Szepnęłam dotykając kującej igły. Usłyszałam za sobą czyjś śmiech, gotowa na nakrzyczenie na tą osobę odwróciłam się. - Gemma. - Od razu poczułam się głupio, że miałam nawrzeszczeć na nią. 
- Tak to ja, chyba się tak nie zmieniłam, przez te kilka miesięcy. - Zawołała rozbawiona i zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku. 
- Mamy same to ubrać  ? - Zapytałam, gdy się  oderwałyśmy od siebie. 
- Na to wygląda, Harry z mamą pojechali po jakieś zakupy, a chłopcy po kolei zwiali. - Mruknęła niezadowolona.

Gdy zakończyłyśmy ubieranie choinki, zdecydowałyśmy zrobić ciastka i trochę posprzątać, ponieważ, reszta zwiała z domu, nam zostawili większość roboty. Nawet Styles nie zdaje sobie sprawy jak mnie wkurzył, specjalnie wszystko uknuł. Dupek. 
- Wiesz Gem, dziś idę na koncert Little Mix i pomyślałam, że mogłybyście - ty i twoja mama - pójść ze mną. - Powiedziałam, mieszając ciasto na babeczki. 
- Mówisz serio ? - Odwróciłam się z miską w ręku.
- Nie żartuje.- Przygryzłam wargę. -  Tak idziemy tam !
Obydwie się uśmiechnęłyśmy, gdy przyszła wiadomość od Pez. Mówiąc nam gdzie i o której mamy przyjść na jej i dziewczyn koncert. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że Gemma będzie tak szczęśliwa. Harry nigdy nie wspominał, iż ona lubi Little Mix. Tak naprawdę rzadko kiedy mieliśmy okazje rozmawiać o takich sprawach. Nie wiem za bardzo w co się ubrać, a nie mam pojęcia jakie ciuchy są w tej garderobie.
wdrapałam się po schodach na piętro, zostawiając Gem przed telewizorem, a sama postanowiłam stawić czołu moim ubraniom.  
Czemu tu jest tak dużo tych szmat? Jedna, druga, trzecia. Przebierałam ubrania, siedząc na podłodze w stercie obrań. Czemu nie mam jakiegoś pilota, który mógłby znaleźć coś odpowiedniego do ubrania na koncert. Dobra zakładam to co wybrałam kiedyś z Kate na  właśnie wymarzony nasz występ dziewczyn.
- Która godzina? - Krzyknęłam opierając się rękami o balustradę.
- Czekaj zaraz sprawdzę. Komórka mi padła. - Powiedziała dziewczyna, wstając z kanapy. - O matko ! - Wrzasnęła, a krótko po tym usłyszałam tłoczące szkło. Zbieglam ze schodów o mało co nie spadając z nich. - Gemma gdzie jesteś?- Spanikowana wbiegłam do kuchnie, gdzie stała brunetka z ręką zakrywająca jej usta. Skierowalam swoje wzrok tam, gdzie jej był. - Kurwa! -  Warknęłam, podchodząc do drzwi balkonowych. -Co wy do cholery robicie?! - Burknęłam, chcąc się dowiedzieć czemu Paul bije się z moim byłym i to na trawniku chłopaków. - Harry zrób coś ! - Krzyknęłam w stronę bruneta, który wysiadła ze swojego samochodu. Nawet nie zdałam sobie sprawy, kiedy ich rozdzielił. Nie rozumiem co tu się właśnie stało. - Wynos się z mojego podwórka!- Wrzasnął Harry, a następnie podszedł do mnie przytulając mnie do siebie, gdy zaczęłam szlochać. - Nie ma ich już, poszli, nie płacz. - Powiedział w czubek mojej głowy.

- Przepraszam, nie wiem czemu on tu się zjawił.- Wyszeptałam w jego klatkę piersiową, nie wiem czy mnie słyszał, ale liczyłam na to. 
- Jest dobrze, chodźmy lepiej się szykować na koncert dziewczyn dobrze? - Zapytał, unosząc moją głowę w górę, abym mogła patrzeć w  jego oczy. Skinęłam jedynie głowę. 

Parę minut po tym wszystkim co się stało, doszłam do siebie i wiedziałam, ze muszę porozmawiać z Amy, dobre wiedziałam, że to był jej znak, że powinnyśmy pogadać. Ona zdecydowanie przegięła, że wysłała tu mojego byłego. Mam gdzieś, że teraz ona z nim współpracuje, po prostu nie chce go widzieć tutaj, ani nigdzie indziej. Wysłałam jej sms'a z wiadomością, że jutro o piętnastej mamy się spotkać pod Big Ben'em. Teraz mam przestać myśleć o tym gównie i powinnam się przygotować.



Gdy byłam gotowa razem z Anne, Harry'm i Gemma pojechaliśmy pod wyznaczone miejsce,
Kate

Nicole
gdzie występowały dziewczyny. Jak się okazało zaprosiły po prostu wszystkich znajomych.
- Kate !- krzyknęłam, próbując wrócić uwagę mojej przyjaciółki, która stała przy jakimś słupie z blondynką, a przede mną jeszcze tłum ludzi, który muszę przejść.
- Nicole ! - Naśladowała, następnie pomogła mi wejść na podest. - Wiedziałam, że ubierzesz się w to co kiedyś sobie kupiłyśmy. - Zaśmiała się, kiedy przybiłyśmy piątkę. 
- Oh, no tak...to jest Anne mama Harry'ego. - Wskazałam na kobietę stojąca po prawej stronie. - A to siostra Harry'ego Gemma. - Przedstawiłam je, a następnie zaczęłam szukać  wzrokiem Harrego. 
- Ta, Nicole. Ja jestem jej przyjaciółką, Kate. - Odezwała się dziewczyna śmiejąc. 

Dziewczyny wymiatały na scenie, każda idealnie wykonywała chorografie, tylko czasem, nie wiedziałam co robią, ponieważ Style's rozpraszał mnie za każdym razem kiedy chciał wepchnąć swoją głowę w zagięcie pomiędzy moją szyje, a ramieniem. Razem z Kate wrzeszczałyśmy, gdy schodziły ze sceny i w końcu prawie straciłam głos przez to szaleństwo, ale później kto inny za mnie robił tą atmosferkę cudną.  Po tym jak koncert się skończył poszliśmy wszyscy na kolacje z okazji urodzin mamy Perrie, którą poznałam  na fenomenalnym występie Little Mix. 

Wszystko było w jak najlepszym porządku, a ja wreszcie poczułam się kochana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz