sobota, 22 lutego 2014

Rozdział VIII


" Rozterka "

Złapałam taksówkę i pojechałam w miejsce, gdzie mogę odpocząć, a była to polana o której mówiłam już wcześniej. Będąc na miejscu usiadłam na drewnianym mostku i patrzyłam w stronę zachodzącego słońca. A jeśli on przez tą trasę koncertową zda sobie sprawę, że nie jestem warta jego uczuć, nie chce aby tak się stało, bo mogę przyznać przed samą sobą Kocham Go Jak Nikogo Innego Na Tym Całym Świecie !!!, ale co mi z tego  jeśli  on nie będzie czuł nadal tego co ja?? co pocznę, już jest mi trudno z tym wszystkim, potrzebuje osoby która będzie mnie wspierać, kochać i pomoże mi w każdej sytuacji oczywiście Kate pomaga mi bardzo, ale nie jest to czego potrzebuje. Ściemniało się, ale nie chciałam iść, czuję się okropnie  i bezsilnie. Swoją wcześniejszą pozę zamieniłam na leżącą patrzyłam  na wodę w której widziałam swoje odbicie   nie wyglądałam za dobrze to podkreślało mój stan psychiczny, moje oczy były podkrążone przez dzisiejszą noc która nie należała do najlepszych, makijaż rozmazał się pod wpływem płaczu, chociaż fryzura nie była poczochrana swoją droga  nie  wygląda na  świeżo zrobioną.
Nagle ktoś kucnął przy moim ciele skulony w kłębek  i poszturchał , przestraszyłam się , bałam się odwrócić,  byłam zbyt zesztywniała by się podnieść i zacząć uciekać.
Jednak coś mnie tknęło, by wstać mimo znaczącego paraliżu. Będąc w pozie siedzącej rozpoznałam osobę, która wcześniej była przy mnie był to Louis co on tu robi??

- Co ty tu robisz??  Spytałam się stanowczo, jednak mój głos łamał się i pokazywał, że przed paroma sekundami płakałam. Odwróciłam twarz w stronę  wody, nie chciałam by widział moją twarz.

- Chciałem trochę odpocząć i lepiej ty powiedz co  tu robisz o tak później porze w tak nie bezpiecznym miejscu ?? Po minie Lou widać było, że coś go trapi i nie jest zadowolony  że byłam tu sama.

-Nie będę zamartwiać cię swoimi problemami widać, że  u ciebie nie jest wesoło. Uśmiechnęłam się przyjacielsko, ale napięta atmosfera nie poprawiła się. Chciałam zobaczyć wyraz twarzy Louisa, jednak nie wiedziałam czy to dobry pomysł.

- Możemy porozmawiać tak szczerze ? Zaskoczyło mnie to pytanie, nigdy nie sądziłam że Lou będzie chciał ze mną rozmawiać tak bardzo na osobności.  W tym momencie wiedziałam jedno, muszę  głowę skierować na twarz chłopaka, który prosił mnie błagalnie o rozmowę.

- Nie ma sprawy wszystko zostanie między nami . Chłopak uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest. Siedziałam na przeciwko jego twarzy i czekałam na pierwsze słowa z ust mojego towarzysz.

- Pokłóciłem się z moją dziewczyną kolejny raz przez Harrego i nie wiem co zrobić – Pięknie i to przeze mienię tak się stało dlaczego ja jestem taka głupia powinnam od razu powiedzieć Harremu prawdę - bardzo ją kocham, ale mój przyjaciel też się liczy, a zwłaszcza  w tak trudnych chwilach jakie teraz przeżywa nie jest z nim dobrze, a za tydzień wyjeżdżamy na trasę koncertową i nie wiem czy będzie w stanie wyjść na  scenę . Było mi żal Louisa był tak smutny i przybity, większym stopniu to przeze mnie w końcu ja doprowadziłam do takiego stanu Stylesa.

- A co jest Hazie?! Toomo nieźle się zdziwił, bo  dość przejęta zapytałam o niego. Louis przyglądał mi się uważnie,  jednak ja próbowałam by wreszcie zaczął mówić .

-Odpowiesz mi na pytanie czy nie ?! W moim głosie dało się wyczuć lekką nutę rozdrażnienia, przez którą przemawia zniecierpliwienie .

- Sam nie wiem jak zacząć bo pewnie nie będziesz tym zadowolona, miejmy nadzieje że nie zgorszę twojego myślenie na temat jego osoby. Zamyka się w pokoju, przez cały czas wychodzi z domu i wraca nad ranem pijany i dalej nie będę mówił..... oczywiście to jest tylko skrót tego wszystkiego, naprawdę jest o wiele gorzej.  Przeraziłam się, jednak nie chciałam tego okazywać i zajęłam się sprawą z Eleanor, chociaż dobrze wiedziałam że nie rozwiąże tego problemu, ucieczką.

- Moim zdaniem z El niedługo się pookłada, a w tym czasie pokaż że zależy Ci na niej, okazuj swoje uczucia wiem jest trudno, ale  staraj się jak najlepiej je wyrazić, a co najważniejsze okaż jej zrozumienie. Jej też jest trudną, przez to że zajmujesz się Harrym zaniedbujesz ją i w ten sposób El czuje się odrzucona, oczywiście nie twierdze że masz zostawić Hazze, ale pomyśl tez o Eleanor. Doradzając mu czułam się dziwnie nigdy jeszcze czegoś takiego nie robiłam i nie jestem doświadczona w takich sprawach, mówiła to co podpowiadało mi serce, jednak wiedziałam że postawiłam Louisa pod ścianą. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że muszę pomóc Harremu w innym razie ich trasa się nie odbędzie.

- Dzięki za radę i wiem że wszystko poukłada się w dobrą stronę, ale widzę że ty też nie jesteś w dobrym stanie ? Nie była zadowolona, że zobaczył właśnie to co chciałam ukryć od początku, ale trzeba coś powiedzieć, pewnie nie uniknę drążenia tematu.

- Mój makijaż wszystko zdradził, chyba muszę zacząć robić wodoodporny. Zaczerwieniłam się, bo właśnie palnęłam głupotę po to by dał spokój mojemu umysłowi, który był skupiony na pomysłach jak  pomóc Stylesowi.

- Poniekąd odkryłem po tym, ale twoje oczy mówią same za siebie. Uśmiechnęłam się łobuzersko i pokazałam język on  zaczął się śmiać. Zdałam sobie sprawę, że jeśli chce pomóc Hazzie muszę komuś powiedzieć o moje tajemnicy, wtedy bym mogła spotykać się z chłopakiem którego bardzo kocham.
- Louis muszę Ci coś powiedzieć. W tym samym momencie kiedy chciałam ujawnić moją historie życia zadzwonił komórka Lou, nie dość że zbiła mnie z tropu i prawie zapomniałam co chciałam powiedzeń to zaczęłam się zatapiać w niepewności co do tego czy powinnam ……

-Odbierz może to coś pilnego. Chłopak posłusznie wyjął telefon z kieszeni i zaczął rozmawiać.  Śledziłam każde niepokojące słowo, jednak nic nie rozumiałam wszystko było zbyt chaotyczne.
-Niki przepraszam , ale Harry ma problemy i muszę jechać, jutro dokończymy rozmowę. Jego twarz ułożyła się wyraz pytający widocznie bardzo ciekawiło go co chce mu powiedzieć.

-Okej tylko powiedz gdzie mam przyjść. Od razu uśmiechnął się do mnie, ja zawahałam się i zrobiłam to samo co on chociaż był to bardziej wymuszony uśmiech niż ten prawdziwy.

- Napisze Ci  SMS z godziną i miejscem więc miej się na baczności. Jakim cudem jeśli nie ma mojego numeru, czy on ma braki w pamięci??

-Nie masz mojego numeru!!!

-Mam El dała mi  przed wczoraj sądziła że mogę potrzebować w razie czego. No tak przecież dałam jej ten numer w czasie gdy jechałam autobusem razem z nią, mógł też dać Zayan widocznie zapomniał, był za bardzo pochłonięty rozmowami z Kate.

- Aha to napisz mi co z Harrym w jakim jest stanie i  w co się wpakował. Mój głos brzmiał jakoś dziwnie, był przepełniony czymś innym niż zawsze .
-Okej od razu jak wrócę napisze Ci streszczenie z życia tego głupka. Chłopak był już daleko od mojej osoby i  trochę przestraszyłam się, bo zostałam prawię sama w tych ciemnościach , a na samą myśl o tym że mam iść przez drużkę pełną wielkich wystających gałęzi krzaków dreszcz mnie przeszedł, zdecydowałam złapać taksówkę obok Villi chłopaków, tak będzie bezpieczniej nie sądzę by był to dobry pomysł iść przez te ciemności egipskie nie wiadomo co tam czyha na moją drobniutką osobę.

- Louis!!!!!

- Co się stało ?? Chłopak tak przerażonym głosem spytał się mnie o to że byłam zaskoczona, fakt jego imię  zawołałam bardziej jakby coś mnie bolało.

-Mogę  iść z tobą??
-Jasne, przestraszyłaś mnie !!. Pobiegłam do chłopaka, który był już w połowie drogi jednak szybko dotarłam  do niego przez czas wędrówki wypytywał mnie czy może nie chce jechać z nimi, ale uznałam że może to nie być dobry pomysł. Po pewnym czasie zaproponował że sam mnie odwiezie jak tylko wróci z  Stylesem i chłopakami.

- A będę sama w waszym domu? Proszę powiedz , że nie , plissss.

- Niall zostaje będziesz mogła z nim pooglądać trochę filmów i może coś zjesz, ale uprzedzam bez walki nie obędzie się. Chłopak uśmiechną się, a ja wybuchnęłam  śmiechem, jednak on przekonywał mnie że to prawda, ja w tą wątpiłam pokazując to moim wyrazem twarzy.

W oddali było widać dwie sylwetki, sądziłam, że to może być Zayan i Liam, bo w końcu z nimi miał jechać po Harrego. Dzieliło nas parę metrów i po pewnym czasie byliśmy na miejscu. Gdy ujrzałam minę Malika i Payne takich zdziwionych moją obecnością , myślałam że zaraz wybuchnę niekontrolowanym śmiechem, jednak próbowałam opanować się.
-Hej Niki co ty tu robisz?? Nie mogłam nic powiedzieć przez próby zahamowania rozmieszenia, na szczęście Louis wiedział dlaczego tak długo nie odpowiadam i sam przejął inicjatywę.

-Spotkałem ją na mostku i gdy się dowiedziała o Harrym postanowiła iść ze mną, tak mnie błagała . Louis uśmiechnął się do mnie łobuzersko, a Ja na odwet  pokazałam język i uderzyłam go w ramię.

-Wcale tak nie było!!!!  W tym momencie zachowałam się jak pięciolatka i trochę głupio mi się zrobiło, zakryłam z tego wszystkiego swoja twarz i patrzyłam przez dziurki  od palców co robią chłopaki, cóż nieźle ich rozbawiłam .

-Nicole nie musisz przed nami ukrywać swoich uczuć do naszego loczka. Ręce schowałam  do kieszeni, a moja twarz zrobiła się cała czerwona, a co oni zrobili bezczelnie się śmiali.

-Payne grabisz sobie . Wypowiedziałam to zdanie z grobową mina jednak i tak wszyscy   zaczęli się śmiać włącznie ze mną.

-Dobra dość tego gadania lepiej jeździmy po Hazze , bo komendant dzwonił już 3 razy.

-To idź do Niall jest w salonie!!. Chłopaki na odchodzenie poinstruowali mnie jak mam iść i tak zrobiłam spojrzałam tylko jeszcze na odjeżdżający wóz i weszłam do środka.

Znajdowałam się w przeogromnym beżowym przedpokoju, światła padały na mnie ze wszystkich stron, a ściany były obwieszone zdjęciami chłopaków i nagrodami po prawej stronie stały schody, a po lewej były trzy pary drzwi, na wprost był salon z wieloma drzwiami jak i innym rzeczami, których nie da się zliczyć. Wchodząc w głąb pomieszczenie ujrzałam dużą kanapę, a obok dwu osobową sofę,  natomiast po lewej stronie stała wielka pufa koło regału na książki, jednak nie to mnie zachwyciło tylko wielki telewizor na wprost mnie . Kuchnia była oddzielona pół ścianką jak i barem., w środku była wielka lodówka, pewnie dla Horana. Uśmiechnęłam się do siebie i  przywitałam się z blondaskiem może nie jak powinnam, ale co mi tam.

- Hej !!!. Ale fajny widok zobaczyć Nialla  przestraszonego i całego w dżemie naprawdę w tym domu można zapomnieć o wszystkim. Śmiałam się przez cały czas, jednak nie za długo bo dostałam łyżką konfitur w twarz po czym spadła na bluzkę.

-Horan zabije Cię!!!!! to nowa koszulka!! . Zaczęłam biec w stronę sofy i jednak on zmienił swoje miejsce, a ja wylądowałam na podłodze .

-Oj przepraszam za tą bluzkę , tak jakąś się ubrudziła. Dałam spokój nie chciałam się już wydurniać.

usiadłam o bok żarłoka i zaczęłam oglądać film. Nie był z  byt ciekawy jak i straszny ale dawało się wytrzymać. Musze mu pomóc boje się że jak tak dalej pójdzie coś sobie zrobi, a tego nie chce bardzo kocham tego głupola, jest wspaniały jak i reszta.

-Niki mogę o coś  cie spytać? byłam bardzo zaskoczona bo przez większość filmu nie rozmawialiśmy ale uznałam że dziś chyba mogę mówić wszystko co tylko sobie życzą.

-Pytaj o co chcesz. Uśmiechnęłam się do blondaska, a  on odwzajemnił mój gest.

-Kochasz Hazze, ale powiedz  szczerze ? . Chciałam już odpowiedzieć gdy nagle do domu wszedł......

___________________________________________________________________
Oceniajcie w komentarzach 

Dziękuje za wszystkie wejścia i za komentarze, mam nadzieje że ten rozdział się podoba

Czytasz = Komentujesz 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz