sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XIII

 
Decyzja i zmiany 

Jak się okazało był to Paul, nie miałam pojęcia po co by dzwonił jeszcze do mnie !!? chyba, że odezwały się w nim wyrzuty sumienia.  Nie wiedziałam co zrobić , a tym bardziej powiedzieć . 
-Halo ?! przyłożyłam słuchawkę do ucha z wielką niepewnością.
- Jest z tobą Niki ? OMG jej ojciec się o nią martwi, teraz to   jestem zdziwiona....
-Tak jest, a coś mam jej przekazać ? chyba zadałam głupie pytanie, ale jakoś mnie naszło na nie.
- Jak możesz powiedz jej, że jutro ma być w siłowni chłopaków z 1D. 
-Tam?!, a mogę wiedzieć po co? i co teraz będzie, Nicole nie może chodzić
- Chce, aby załatwiła kilka spraw jako moja skrętarka, a i prześle na jej pocztę potwierdzenie , że może odebrać przesyłkę.  
-Dobrze, przekaże jej wszystko, ale nie jestem pewna czy będzie na czas jak już ja, ją będę musiała zastąpić. 
- Ona musi to zrobić !! o mało co mi ucho nie odpadło .
- Dobrze zobaczę. Tylko usłyszałam trzask słuchawką 
Co za typ człowieka bez żadnych uczuć, może by się zastanowił nad sobą, jak i o swojej córce która tylko przez niego cierpi, a mogła być tak szczęśliwa. Usiadłam na kanapie myśląc o tej nie miłej rozmowie, do czasu gdy po raz kolejny zadzwonił mi telefon, ale tym razem był to kto inny. 
- Tak?
- Cześć z te strony Harry. Styles skąd on ma mój numer?! 
-Hej, chciałeś coś ?  dosyć niepewnie to wypowiedziałam .
- Znaczy wiesz mam pytanie o Nicole, chciałem wiedzieć czy wszystko z nią w porządku. Czyżby chłopcy się wygadali?.
-Skąd Ci przyszło to do głowy? zapytałam stanowczą z lekką niepewnością.
- Aaa... po prostu interesuje mnie jej zdrowie i ogólnie bardzo  za nią tęsknie. Człowieku ty nawet nie byłeś z nią dnia! 
- Aha jest  wszystko w porządku i nie martw się.  Nie jest pijany? mówi poważnie, żadnych bzdur .
- Dzięki mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy . Uśmiechnęłam się do siebie , nawet nie wiesz jak szybko.
- Nie ma za co.
Ranek Nicole  

Obudził mnie ból głowy, prawie nie do wytrzymania. Usiadłam  na łóżku, próbując wstać, ale nie mogłam za bardzo kręciło mi się w głowie .
- Dobrze się czujesz ? spojrzałam na moją przyjaciółkę z przymrożonymi oczami .
-Głowa mnie boli, podasz te tabletki na migrenę?- Już ci daje. dziewczyna pobiegła w stronę salonu. 
- Proszę, może powinniśmy jechać do lekarza ?! Kate była przerażona.
- Uspokój się  lekarz mówił, że mogę mieć bóle głowy. Uśmiechnęłam się, ale nie było mi do śmiechu . - Ale lekkie miały być, a po tobie tego nie widać!!!
- Poczekajmy zobaczymy, co będzie jak łyknę tabletki. 
Podniosłam się  z  łóżka i skierowałam do łazienki. Szkoda mi Kate tak się o mnie martwi, szkoda że tylko ona . Weszłam  do  kabiny, puściłam ciepłą wodę i po pewnym czasie zakręciło mi się w głowie , zsunęłam się  po ścianie. Nicole co Ci jest może Kate miała raje. Po wyjściu z łazienki na stole ujrzałam wielki stos kanapek. 
- Po co tyle zrobiłaś ? spojrzałam na moją przyjaciółkę  
- A tak jakoś wyszło. Coś ukrywa muszę z  niej to wyciągnąć.
- Ktoś przychodzi ? 
- Skąd w ogóle przyszło Ci to do głowy ?! dziewczyna była zdenerwowana
- A jakoś tak, więc ktoś tu będzie   ?
- Takk, tylko nie wiedziałam jak zareagujesz .
- No dobrze, więc może powiesz kto to ? Spojrzałam się na nią z uśmiechem na twarzy 
- Ale to nie będzie jedna osoba.- a ile ? - Cztery. 
- Tyle... nie wiedziałam co powiedzieć
- Wiedziałam, że będziesz zła!!!
- Nie jestem zła tylko, mocno zdziwiona bo jeśli to jest grupa to może być tylko 1D!!
- Tak to oni, sami chcieli tu przyjechać i ciebie odwiedzić. 
-Dobrze już, może idz się przebrać bo nie będziesz paradować w koszuli nocnej ? pokazałam na nią 
Siedziałam przy stole z pełnym talerzem kanapek  i  myślałam którą by tu wybrać, tą piękną z serem i pomidorem czy z wędliną i ogórkiem. Coraz bardziej wzrastał mi apetyt, ale wybił mnie z namysłu dzwonek do drzwi. Wzięłam kule i podniosłam się, aby dojść do wejścia. Otwierając wrota, ujrzałam całe 1D no oprócz Harrego, tak naprawdę bardzo bym chciała żeby zjawił się tu i mnie mocno przytulił.
- Nie cieszysz się?. Spojrzałam na Naill'era, który mnie wywiódł z rozmyślania.
- Ciesze się, tylko... 
- Cześć!!! krzyknęła z progu domu Kate.- może wejdziecie, a nie tak stoicie w wejściu.- Właśnie chodźcie. 
- Jak wam się razem meszka? Ależ Lou ma dziś pytania.
- Zawsze się dobrze dogadywałyśmy więc nie mamy żadnych problemów- odpowiadając patrzyłam się na Kate.
-Kanapki!!!! Horan od razu znalazł jedzenie i  zaczął jeść. Rain tylko uśmiechała się.
- Możemy porozmawiać ? 
- Tak, Louis chodźmy do pokoju Kate. 
Rozmowa 
Usiadłam na  łóżku, wiedziałam tylko jedno, nie  będzie łatwo. Patrzyłam prosto w oczy Louisa, zastanawiałam się co tak ważnego jest , że muśmy rozmawiać na osobności.
- Powiesz mi czemu jesteś ostatnio nieobecna ? chłopak spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem.
- Ja?? 
- A widzisz jeszcze tu kogoś.
- To dlatego tu przyszliście ? Odwróciłam się w stronę okna 
- Martwimy się o ciebie i dopiero wyszłaś ze szpitala.
- Tak, wiem ale .....
---------------------------------------------------------------------------------------------
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, pozostawiam wam do ocenienia w  komentarzach :)
Dziękuje wam za wszystko :*, jeśli ktoś ma do mnie jakieś pytania to może je zadać na ask'u : http://ask.fm/Miska2 lub na Twitterze: https://twitter.com/Miska_J2.
Kolejny rozdział już niedługo.
Czytasz = Komentujesz 
Przepraszam za błędy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz