sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XLII

 

" Well, You're beautiful for me, even with those bruises.

* Perspektywa Nicole * 

 Zmarłam, gdy ujrzałam Harrego i Niall'a. Szybko włożyłam telefon do stanika, nie zważając czy ktoś widział. Biegłam w ich stronę najszybciej jak umiałam. Chciałam tylko wpaść w ramiona Hazzy i tkwić w  nich resztę życia.  Tak bardzo zanim tęskniłam ! 
-Kochanie, wszytko dobrze ? Spojrzał na mnie z  góry, był wysoki o głowę, a ja i tak twierdziłam, że na pewno jest wyższy o wiele więcej. 
- Tak, tak tylko, że ja po prostu musiałam. Stwierdziłam, dysząc w jego ramionach. Głowę położyłam na jego torsie, a ręce powędrowały za jego plecy, łącząc się w uścisku.  
- Spokojnie, bo mnie udusisz ! Oznajmił żartobliwie  a ja się odkleiłam od niego, stając z skrzyżowanymi rekami na klatce piersiowej. - Kochanie nie dąsaj się ! Uśmiechnął się lekko przyciągając mnie do siebie. jednak ja nie dałam sie i szybko wyrwałam z jego prób przytulenia mnie. 
- Cokolwiek, Harry. Zaczepnie spojrzałam na niego. -Niall, jak chcesz możesz iść do Kate, my damy wam czas do rozmowy. Stwierdziłam pogodnie  spoglądając kątem oka, na sylwetkę mojego chłopaka, który udawał obrażonego lub złego, jednak jego wyraz twarzy zmienił się, gdy wspomniałam o rozmowie Horan'a z Kate. 
- To znaczy, że się obudziła ?! Blondyn domagał się informacji, o tak zapomniałam oni nic nie wiedzą. Mentalnie klepnęłam się w czoło. 
- Umm, zapomniałam wam powiedzieć, a właściwie to miałam do was dzwonić przed chwila  ale nie ważne. Tak obudziła się jakieś trzy-cztery godziny temu  jednak teraz zasnęła  była zmęczona płaczem. Bosz, Nicole czemu masz taki długi jęzor ?! Mogłaś powiedzieć jedynie, że zasnęła bo była zmęczona. 
- Płakała ?! Czemu ?! Niall spojrzał na mnie pytająco. Masz teraz się tłumacz. 
- Sama Ci powie. Stwierdziłam lekko zawstydzona ta wojna w moim umyśle.
- Idź do niej, a my pójdziemy coś zjeść. Nagle odezwał się Harry. Spojrzał na mnie, a  następnie na Horan'a klepnął go po ramieniu i lekko popchnął w stronę sali numer 3.   
- Dzięki. Zwrócił się do mnie z lekkim uśmiechem. 

***

- Może pójdziemy coś zjeść ? Harry spojrzał na mnie z wielką nadzieją. Jednak nie byłam pewna czy to dobry pomysł w końcu, jesteśmy w Londynie, nikt nie wie, że jestem jego dziewczyną, ale takie coś może popsuć wszystko. 
- J-ja n-nie w-wiem. Zaczęłam sie jąkać, a wzrok wlepiłam w swoje buty. - czy to dobry pomysł.  Wreszcie, gdy gdzieś tam odezwała się moja "odwaga" spojrzałam na Hazze. Był smutny i znów coś zepsułam ? - Przepraszam. Westchnęłam z żalem.
- Ej, kochanie. Złapał mój podbródek i lekko go podniósł, tak aby patrzyła prosto w jego zielonkawe  oczy. - Nie twoja wina, że masz chorego ojca. Zresztą i tak już nas nie kontroluję. Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, po czym odwrócił się w stronę wejścia, którym tu przybyli. Niczego nie rozumiałam, znaczy ta końcówkę zdania co miał na myśli ?! Mam o to zapytać czy jak ? Sam, chyba nie raczy mi oznajmić o co mu chodziło. 
- O co chodzi, Harry ? Złapałam jego rękę, bawiąc się jej środkiem  Dotykałam opuszkami dłoni, każdy jej zakamarek. Najwidoczniej mojemu chłopakowi  nie przeszkadzała moja czynność   ponieważ nawet nie drgnął, czy to nie dziwne, że właściwie zastygł jak posąg ?! Zawsze zatracał się w swoich myślach  czasem zastanawiam się o czym tak intensywnie myśli nie pokazując żadnego uczucia na swojej twarzy. 
- Po prostu on  nie panuje nad tym co robimy nie ma kontroli, gdyby Niall sie nie postawił, a później my nie byłoby nas właśnie w Londynie. Więc pomyślałem, ze - Powiedział to wszystko tak cicho, że ledwo co ja słyszałam, jakby bał się, że ktoś go usłyszy, albo wstydził się tego co właśnie wypowiedział. - Pomyślałem  że nic by się nie stało, gdy pójdziemy to restauracji czy gdziekolwiek nie ukrywając się. Westchnął z trudem, po czym spojrzał na mnie, swoją wolna ręką dotknął mojego policzka, lekko go pieszcząc. Uśmiechnęłam się pod delikatnym ruchem jego dłoni, była taka idealna. 
- Boje się, zrobić to. Szczerze mówiąc obawiam się reakcji fanek, jak i ojca. Powiedziałam drżącym głosem, na samą myśl o tym jaką może awanturze zrobić tata, skręca się mój żołądek, a groźby i inne nieprzyjemne słowa  niektórych dziewczyn naprawdę mogą mnie zranić - Wiem że tego tak po prostu się nie da ominąć, ale można odłożyć na później. Stwierdziłam z satysfakcją, owszem byłam zadowolona  z tego co powiedziałam,  ale wyraz twarzy Harrego nie był dosyć przyjemny. Po psułam wszystko ?! 
- Nie ważne. Wyswobodził się z mojego uścisku wokół jego dużej dłoni. Wstał nie patrząc na mnie, drapiąc się po karku, odwrócił się w moja stronę. - Powinnaś wreszcie przejrzeć na oczy, Nicole. Oznajmił z frustracja i rozdrażnieniem. O co mu do cholery chodzi ?!  Co ja takiego powiedziałam ? Dobrze wie jak bardzo boje się Paul'a ! Naprawdę byłam zdezorientowana, nie wiem co zrobiłam, że tak szybko atmosfera się zmieniła, czy wszystko psuję ?!
- O co Ci kurwa chodzi ?! Wstając z krzesła krzyknęłam rozżalona. - Co znów zrobiłam ?! czy ty w ogóle widzisz, że ty też popełniasz błędy?! Pchnęłam go na ścianę, naprawdę nie czułam nigdy takiego czegoś.  Była rozdrażniona i zła, nie byłam w stanie zatrzymać słów które mówię  po prostu wypowiadam te słowa, które były pierwsza myślą. 
- Powiedziałem, że nie ważne ! Wrzasnął odpychając moje dłonie z jego torsu. Po czym skierował się w stronę wyjścia. Powinnaś wreszcie przejrzeć na oczy, Nicole - jego słowa odbijały się w mojej głowie kilka razy, dopóki  nie osunęłam sie po ścianie, na ziemie. Z moich oczu wypłynęło kilka łez, byłam podłamana, znów wszystko się psuło. I to przez Paul'a czy on może dać mi spokój tak na serio i wtedy kiedy jego nie ma ? 

***
* Perspektywa Kate *

- Niall ?! Wrzasnęłam podekscytowana, gdy zauważyłam śpiącego na krześle Horan'a. Co on tu robi? 
- Ci, kochanie . Przyłożył mi palec do ust. Po jego minie nie był zbyt zadowolony, że go obudziłam, ale nie dziwie mu się, ja bym zabiła osobę  która w taki sposób wyrwała by mnie z mojego błogiego snu. 
- Co ty tu robisz ? Szepnęłam do niego z wielkim uśmiechem na twarzy. Chciało mi się płakać, sadziłam, że go tu nie będzie. A jednak jest i dziękuje mu za to, ze pomimo tej durnej kłótni nie zostawił mnie, a jeśli tu jest tylko dlatego, że ma poczucie winy ?! Momentalnie z moich oczu wypłynęły łzy. Spuściłam głowę w dół, wlepiając wzrok w pościel. Nie chciałam, aby widział, że płacze, ale przecież wiadome jest, że i tak wie. 
- Musimy porozmawiać. Westchnął podnosząc moja głowę tak , abym patrzyła  w jego niebieskie oczy. Czy on sobie zdaję z tego sprawę  jak bardzo kocham? - Ja nie chce, żebyś mnie zostawił. Szepnęłam sama do siebie z nadzieją, że może jednak coś słyszał. Byłam zbyt nie pewna, czy mogę powiedzieć tak po prostu to głośno. - Nie chce ciebie zostawić, Kate o czym ty w ogóle mówisz?! Wstał z krzesła lekko go popychając do przodu reką, ja jedynie spoglądałam na niego nie śmiało. Najwidoczniej był oburzony tym co powiedziała, ale sama nie byłam pewna jak w końcu jest z nami. 
- Boję się, że mnie zostawisz ! Zdesperowana krzyknęłam ze łzami w oczach. Żołądek ścisnął sie na samą myśl o tym co powiedziałam przed chwilą, ale do niego to nie docierało ? Stał wpatrzony we mnie z tym samy wyrazem twarzy co wcześniej. 
- Kate, kocham ciebie nawet z  tymi siniakami, ja ciebie nigdy nie zostawię. Raczej to ty powinnaś dać sobie ze mną spokój. Wreszcie po jakiś dwóch minutach odezwał sie nie pewnie,  a następnie usiadł na łóżku obok mnie, złączając nasze ręce. - Kocham Cię i to bardzo, wiec proszę nie płacz już. Uśmiechnął się ukazując rząd swoich śnieżno białych zębów. Pochylił się i pocałował mnie w kącik ust. - Przepraszam, że Ci nie powiedziałem o Ameli. Jęknął  odsuwając się ode mnie, robiąc znaczącą przestrzeń między moim, a jego ciąłem. 
- Dajmy spokój z tym. Wierze Ci. Odetchnęłam z ulga mówiąc to mu. Tak przemyślałam to i naprawdę nie chce wiedzieć o co chodzi. Powie mi jak będzie gotowy. Zresztą nie mam pojęcia czy chce cokolwiek wiedzieć o tym.  - Kocham Cię.  Wyszeptałam w jego usta i pocałowałam go porządnie. Niall nie sprzeciwiał się i lekko złapał swoją ręką moje biodro przysuwając mnie do siebie jeszcze bliżej. 
- Ja ciebie także, słońce. Wyszeptał mi podczas pocałunku, jednak nie zakończył go. 





* Perspektywa Nicole 






Cholera...znów wszystko zepsułam! Co mam zrobić, dogonić go ?! Błagać o wybaczenie ?! Schowałam twarz w dłoniach, płacząc jak dziecko. Naprawdę to się stało ? Czy to sen? Tak bardzo tęskniłam za nim, gdy się pojawił, szybko zniknął.  Czemu mam w mózgu zakodowane takie coś typu " Kłóć się i mów co myślisz " zamiast się zamknąć ?  Wstając lekko się zachwiałam i szybko złapałam za oparcie pobliskiego krzesełka. Szybko wytarłam twarz  z łez. Chciałam pogodzić się z  Harrym nawet jeśli mam zrobić coś głupiego.  Kierowałam się w stronę sali Kate, ponieważ musiałam zabrać swoje rzeczy. Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia co mogę tam zobaczyć. Dawno się nie widzieli...umm ? Wahając się nacisnęłam na klamkę.  Lekko je uchyliłam i wślizgnęłam do środka na tyle cicho, aby nie przeszkodzić im w całowaniu się.  Razem siedzieli na  łóżko macając się wszędzie, ich  twarze były ukryte we włosach Kate, robiąc tak jakby zasłonę. Ale na pewno całowali się. Ohh Szybko wzięłam swoją torebkę i kurtkę, po czym wyszłam na korytarz zamykając za sobą drzwi. Teraz muszę iść się przebrać w jakieś spodnie i bluzkę, ponieważ ta sukienka jest zbyt lekka. Zbiegłam po schodach na  drugie piętro, po czym weszłam do windy, naciskając na guzik z jedynką. Po jakiś trzech minutach byłam na miejscu. Nie sądziłam, że dziennikarze tu będą  ale na szczęście mnie to nie dotyczy. Spuściłam głowę i zaczęłam się przepychać przez tłumy fanek i paparazzi. Niall będzie miał ciężko, jak on wyjdzie ? Oni nie dadzą mu żyć to pewne.  Super, teraz muszę znów płakać ?! Po mojej twarzy spływały pojedyncze kropelki słonawych łez. Próbowałam jakoś zaprzestać tej chwilowej fali poczucia winy. Stwierdziłam, że najlepiej będzie  jak pojadę do domu i tam się przebiorę, nawet jeśli spotkam Paul'a to mam to gdzieś i tak go nie słucham. Weszłam do czerwonego autobusu i zajęłam miejsce koło starszej pani. 


***
Lotnisko
Otwierając drzwi od mieszkania poczułam nie miły zapach starości i kurzu. Chyba dawno tu nie było ojca, nic dziwnego jeśli cały czas jest z chłopcami, wcześniej to chociaż troszkę ja sprzątałam, ale od tamtego czasu się wiele zmieniło, nie wiem czy na lepsze. Trzaskając drzwiami, pobiegłam do swojego pokoju, otwierając drewniana powłokę ujrzałam wszystko poukładana tak jak   zostawiłam tamtego wieczora, gdy uciekłam przez okno.  
Nie tracąc więcej czasu rzuciłam się w stronę komody, szukając jakiegoś ubrania.  Ku mojemu zdziwieniu  znalazłam komplet bardzo szybko, wystarczyło tylko się przebrać i gotowe. Zdjęłam swoje stare ubrania rzucając je do kosza  z brudnymi rzeczami i nałożyłam na siebie świeże ciuchy.  Włosy upięłam w niedbałego koka. Zmywając makijaż nałożyłam nowym tym razem podkreślając oczy czarną kredką. 

***

Nie miałam pojęcia  gdzie może być  Harry, ale bardzo chciałbym się z nim zobaczyć, przytulić i przeprosić. Czuję się dziwnie, jak małe dziecko, które  coś zepsuło, a teraz musi odpowiadać za swoje czyny. Stałam  na chodniku jakieś dwie przecznice od mojego prawdziwego domu i tak naprawdę nie wiem co zrobić. Świata lamp stojących na chodnikach dawały nie wiele, było koło  dwudziestej. Zazwyczaj  nie włóczę sie po mieście w późnych godzinach, ale teraz chyba nie mam wyboru. Odblokowałam telefon i weszłam w kontakty, wybierając numer Louis'a, przyłożyłam telefon do ucha. Kręcąc się we wszystkie strony (dziwnie to musiało wyglądać,  ale w tym momencie tak to mnie obchodziło i tak na tej części miasta, rzadko kiedy sa ludzie, którzy spacerują. )
- Słucham, słońce ty moje? słyszałam zaspany głos Lou, ups..
- Ugh, ja przepraszam, że Cie obudziłam.  Oznajmiłam spanikowana. Boże co ze mną nie tak ? Westchnęłam obgryzając paznokcie lewej reki. 
-Nic nie szkodzi, coś się stało? Zapytał, ziewając. Kopnęłam czubkiem buta, kamyczek, przygryzając dolną wargę, spojrzałam na parę po drugiej stronie ulicy. Migdalili się. To nie jest fajne po kłótni z chłopakiem.
- A jakby nie mogło coś się stać ? Sarkastycznie odpowiedziałam, śmiejąc się sztucznie. 
- Okey, więc powiesz mi o coo chodzi ? Zapytał zmartwiony, zapewne siadając na pobliskiej kanapie, chyba wszyscy chłopcy tam byli, ponieważ słyszałam znajome głosy, mam nadzieje  że jednak tam Hazzy nie ma. 
- Nie ważne, wiesz gdzie jest Harry ? Zwróciłam się z nadzieją, że ma taką wiadomość. 
- Umm..powinien być z tobą. Westchnął zdziwiony i lekko rozbawiony moim pytaniem, jasne drwij sobie ze mnie. Teraz tego potrzebuje co nie ?!
- Ale nie jest. Wrzasnęłam w słuchawkę, patrząc czy nikt tego nie słyszał spuściłam głowę patrząc na swoje buty. 
- Okey nie denerwuj się,  jesteś przed okresem czy jak ? Zakpił, śmiejąc się w słuchawkę. - O
21:00 miał odebrać swoją zagoniona walizkę z lotniska Heathrow, sadzę, że tam go znajdziesz. Stwierdził nonszalancko i zaśmiał się. On zawsze wie kiedy można dobić człowieka co nie ? 
- Dziękuję. Odezwałam się serdecznie, po czym rozłączyłam się, a telefon włożyłam do spodni. 
Więc muszę jak najszybciej dostać się na lotnisko, jasne tylko jak to zrobić ? Jestem na obrzeżach miasta cudem będzie jeśli zdążę. Ponownie wyjmując telefon wybrałam numer z  nazwą "Taxi", przykładając do ucha przygryzłam wewnątrz policzka. 
- Czy ktoś łaskawie może odebrać ? Westchnęłam z frustracją sama do siebie. 

***
- Proszę jechać na lotnisko Heathrow, jak najszybciej. Dysząc powiedziałam adres, siadając z tyłu czarnego samochodu. Proszę,  proszę zdążmy. Modliłam się w duchu o to, ale bałam się, że moje prośby nie zostaną wysłuchane. 

* Trzydzieści minut później * 

- Dziękuję ! Krzyknęłam w stronę kierowcy,  wysiadając z samochodu rzuciłam na siedzenie obok mężczyzny pieniądze i szybko pobiegłam w stronę wejścia lotniska. - Proszę.  Powiedziałam do siebie, przepychając się przez tłum fanek i dziennikarzy do szklanych drzwi. Kurczę dużo tu osób.  Docierając do nich wepchnęłam się do środka. Szukając Harrego bardzo się bałam, jak zareagują media, na to co chce zrobić. 
Ale trzeba kiedyś to zrobić  co nie ?! 


__________________________

Przepraszam za błędy i dziękuję, za wszystkie komentarze pod 41 rozdziałem :), również jestem wdzięczna za te wejścia ! Thanks x

Czytasz=Komentujesz
 ( proszę o nie są bardzo dla mnie ważne ;*) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz