sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XLVIII

 
"O.K.E.Y" 

*Perspektywa Nicole*


Otwierając drzwi zamknęłam oczy, ale gdy dobiegły do mnie dźwięki z telewizora momentalnie je otworzyłam. Złapałam się za futrynę, aby tylko nie stracić równowagi i nie daj boże upaść, gdy zobaczyłam Paul'a rozwalonego na błękitnej kanapie oglądającego jakiś reality show. Kurwa, kurwa ... co mam zrobić ?! Szybko przymknęłam drzwi, przy czym modliłam się żeby nie zaskrzypiały. Podbiegłam do szafki nocnej po telefon, gdy tylko miałam go w swoich drżących dłoniach wybrałam automatycznie numer do Harrego. W ogóle czemu go nie ma w tym cholernym pokoju ! Usiadłam na krawędzi łóżka, czekając na to aż łaskawie mój chłopak odbierze. - Proszę, proszę. Mruczałam nerwowo do siebie. Świetnie poczta głosowa. Ona raczej mi nie pomoże. Rozłączając się rzuciłam telefon na łóżko. Tak, więc wymyślmy coś ... poradzisz sobie sama, jak zawsze.  No właśnie, ale czemu teraz jestem taka nieporadna ?! O.K.E.Y nie denerwuj się. Wstałam z łóżka, aby przebrać się w coś przyzwoitego, nie miałam zamiaru się kąpać, bo zrobię tylko nie potrzebny hałas, a właśnie mam unikać tego. 
Wygrzebałam z  mojej torby jakieś ciuchy i szybko je nałożyłam, włosy związałam w kucyka. Tylko co dalej ? Rozejrzałam się po pokoju, dostrzegając balkon, otworzyłam szklane drzwi jak najciszej potrafiłam. Nie jest tak wysoko ... Nicole kogo oszukujesz? Przecież tu jest z pięć metrów ! Wolę chyba tak umrzeć niż być maltretowana przez ojca przez nic. Podeszłam do barierki i wystawiłam swoją prawą nogę na nie długi podest, a następnie drugą.  - Jest  w porządku. Podnosząc się na duchu, stawiałam małe kroczki w stronę kolejnego balkonu. Moje ręce były już całe mokre, zaraz zwymiotuje. Czułam jak wszystko zaczyna mi się rozmazywać. Co się dzieje? Dasz rade do cholery ! Moja podświadomość  daje niezłe kopy. Gdy tylko dotarłam do kolejnego mini balkonu szybko przełożyłam jedną nogę  a później drugą, nie czekając na  jaką kol wiek niespodziankę ze strony mieszkańca pokoju, postawiłam stopy na kolejny podest, jeszcze tylko dwa balkony i pokoju Lou ! Tak trzymaj ! Matko mówię sama do siebie ... zachichotałam nerwowo, gdy poczułam jak moja stopa się ześlizgnęła z wąskiego betonu. - Cholera. Mruknęłam. 

*Perspektywa Lou* 

Gdy tylko zauważyłam na balkonie Nicole, podbiegłam do okna...jak tam się znalazła ?!
 - Co ty tu robisz?! Krzyczałam wciągając ją za rękę  do środka. 
- Auu! Zapiszczała upadając na pobliski fotel, lekko pocierając swoją rękę, spojrzała na mnie. Najwyraźniej zdziwiona moim  zachowaniem. - Możesz  mi powiedzieć za co to ? Syknęła tępo patrząc na mnie .
- Ciekawe co ty byś zrobiła, gdy widzisz swoją przyjaciółkę na balkonie o dziesiątej rano ?  Jeszcze trzy czy pięć balkonów od jej pokoju! Oburzona machałam rękami we wszystkie strony.  Chyba za bardzo biorę to do siebie ? No, ale ... 
- Okey, okey stop ! Wyrzuciła ręce w geście obronnym, lekko grymasząc. - Musiałam uciec z pokoju. Stwierdziła bez emocji. Spojrzałam na nią  szokowana tym co powiedziała. 
- COO ? Nie chcesz chyba mi powiedzieć, że  lazłaś między balkonami, żeby znaleźć sie tu ? Dlaczego niby nie mogłaś wyjść drzwiami ! Usiadłam z wrażenia na sofie  ona jedynie pokręciła głowa lekko się śmiejąc. Co tu jest takiego śmiesznego ?  
- Nie rozumiesz mnie. Zaśmiała się. - Uciekłam, bo Paul był w salonie. Spuściła głowę. 
- Oh...Tylko tyle potrafiłam powiedzieć, nie zdawałam sobie sprawy, że tak bardzo się go boi ? Wcześniej wydawało mi się, że nie obchodzi ją to co on powie, ale teraz sie zmieniła.- Chodzi o to, że wie iż jesteś dziewczyną Styles'a ? Zapytałam, próbując wyciągnąć od niej cokolwiek.
- Nie jestem pewna na czym stoję  westchnęła- teraz, gdy wszyscy włącznie z nim wiedzą. Oznajmiła , masując swoje uda. Podchodząc do niej, kucnęłam przy jej nogach, kładąc swoje dłonie na kolanach Nicole.
-Jest zły, bo już nic nie idzie po jego myśli. Jęknęłam. - Będzie dobrze, Harry tu jest. Uśmiechnęłam się. 

*Perspektywa Kate - trzy godziny później* 


Właśnie przed trzema godzinami zostałam oficjalnie wypisana ze szpitala...powinnam się
cieszyć ? Ale nie czuje się zbytni Happy..ręka w gipsie to nie jest to czego chciałam. Będę ciężarem dla nich, gdy polecę do Dallas  i właśnie tego najbardziej się "boje", a może tylko tak mi się wydaje ... ? Za dużo pytań jak na jeden dzień. 
- Usiądź tam. Preston odezwał się chrapliwym głosem wskazując na miejsce koło okna. Za kilka minut samolot wystartuje i będę coraz bliżej miasta w którym jest mój chłopak, przyjaciółka i inni. Trochę to stresujące .... - Coś nie tak? Spojrzałam na mężczyznę zajmującego miejsce obok mnie. Pokręciłam głową na nie i wróciłam do przeglądania swojego telefonu.  Włożyłam w uszy słuchawki, szukając odpowiedniej piosenki na chwile taką jak teraz. Głowę oparłam o zagłówek czekając na sen? Może to trochę banalne, ale słuchanie  Little Things, a dodatkowa solówkę Niall'a czułam się o wiele lepiej to chyba dobry znak. 


***

- Kate pora wstawać. Z mojego błogiego snu wybudził mnie kobiecy głos. Gdybym mogła
uderzyłabym ta osobę, ale nie mam sprawnych obu rąk . - Kate...Otworzyłam oczy by zobaczyć twarz Nicole ?! Cholera, chciałam zrobić jej krzywdę ! Oh 
- Co ja tu robię ? Zapytałam, siadając na łóżku , ziewając.  
- Preston Cie przyniósł  bo usnęłaś w samolocie, a nikt nie mógł ciebie obudzić. Zachichotała, a n moich policzkach pojawiły się blado różowe plamki . - Awww czerwienisz się !      Zagruchała siadając obok mnie. 
- Zamknij się ! Zawołałam chowając głowę w poduszkę.
- Okey, jak się czujesz  Zmieniła temat stając się całkowicie poważna, jak jeszcze nigdy.   
- Myślę, że całkiem dobrze. Stwierdziłam lekko się uśmiechając   Jednak ona, chyba mi nie wierzyła  fakt bolała mnie ręka i trochę plecy, ale nic więcej.  Nie lubię mówić inny o tym czy czuje się źle. Wole swoje bóle zachować dla siebie.    
- Myślisz , że mnie okłamiesz?   I będzie w porządku ?   To się mylisz! Wstała dramatyzując, a jej ręce dziwnie gestykulowało każde wypowiedziane jej słowo.       
- Daj spokój jest dobrze. Jęknęłam wstając z łóżka i podeszłam do drzwi, które lekko uchyliłam. - Gdzie są chłopcy? Zapytałam stawiając pierwszy krok w stronę niewielkiego salonu.   
- Na próbie, mają dziś koncert i  mają nadzieję, że przyjdziesz, zwłaszcza Horan, strasznie był zawiedziony, że nie może być teraz tu przy tobie.   Wszystko wypowiedział w tak błyskawicznym tępię, że  ledwo nadążyłam  za sklejeniem tego co wymówiła.   
- Od kiedy mówisz tak szybko? Zaśmiałam się , pstrykając palcami zdrowej reki. 
- Za dużo czasu spędzałam z Liam'em    . Stwierdziła śmiejąc się  . O tak on to dopiero szybko gada, jakoś nigdy nie mogę za nim nadążyć.       - Więc pójdziesz ze mną na ich koncert? Zapytała siadając na przeciwko mnie w bezowym fotelu. Czy pójść? Raczej powinnam w końcu mój chłopak, będzie występował tam, a zobaczyć chce go jak najszybciej.
- Myślę  że na pewno pójdę. Sapnęłam, drwiąc  z jej pytania. - Jak u ciebie  Harrego i Paul'a ?     Spojrzałam  prosto w jej oczy , ale jak na złość spuściła głowę.
- Trochę się boje zostawać sama w pokoju i ogólnie. Stwierdziła bawiąc się palcami.   
- Nie rozumiem, zbytni mój mózg, chyba nie jest jeszcze zdrowy. Zażartowałam próbując trochę rozluźnić atmosferę, która coraz bardziej stawała się napięta.  
- On jest zły na mnie jeszcze bardziej niż przez całe życie, dziś był w moim pokoju, a Harry wyszedł. Powiedziała, bawiąc się sowim pierścionkiem. 
- Nie zrobi Ci krzywdy, przecież o tym wiesz. Zaczęłam chociaż nie jestem pewna czy powinnam mówić to, bo w końcu zmienił się jej ojciec na gorsze.- Wiesz nie słuchałaś go to się wkurzył, zresztą  zawsze tego nie robiłaś. Uśmiechnęłam się lekko, spoglądając na widok z okna. 
- Przepraszam  ale powinnyście się już ubierać. W drzwiach pojawiła sie niska kobieta po czterdziestce. Jej włosy były spięte w koka na czubku głowy, a  jej usta były wygięte w uśmiech.     
- Dzięki, Alice, Nicole uśmiechnięta się do niej kiwając głową.   Gdy tylko zostałyśmy same spojrzałyśmy na siebie. - Więc trzeba się szykować. 
- Na to wygląda. Nie dość, że było niezręcznie to jeszcze jakoś tak poważnie. - Gdzie moja walizka? Zapytałam rozglądając się po salonie  . 
- Tam sieroto. Niki wskazała na łózko w sypialni  - Chyba faktycznie nie jest z twoją głową dobrze. Pokręciła głową, kierując się w  stronę czarnej torby.    

                                                                                                ***   


Gdy tylko sie wyszykowałyśmy przyszedł po  nas Preston, że on nie ma mnie jeszcze dość.
 Szłam za nimi pilnując się, żeby tylko nie zgubić sie, bo szczerze mówiąc moja orientacja w terenie jest słaba, a dodatkowo nie znam miasta.     Nie byłam jakoś zadowolona, że czuje się jak ostatnia idiotka  z tą ręką. Strasznie się uczepiłam samej siebie.    
- Kate uważaj na fanki i rekę. Nicole ostrzegła mnie, co było złym pomysłem, bo odebrałam to jako obrazę, że  niby jestem kaleka czy coś w tym stylu. Jednak nie chciałam się kłócić i zwyczajnie kiwnęłam głową, że słyszałam.  Byliśmy koło areny, gdzie chłopcy mieli mieć koncert i szczerze mówiąc strasznie dużo  tu dziewczyn  jest. Słyszałam różne zdania na temat mnie i Nicole i bardzo chciałam im napyskować, ale wiem, że nie pochwaliłaby tego Nikki,  ani Paul.  Podchodząc do mojej przyjaciółki  klepnęłam ją w tyłek, na co Niki spiorunowała mnie wzrokiem.
-Jesteś pewna, że one - wskazałam dyskretnie na fanki
- są normalne ?  Zapytałam się chichrając. 
- Tak mi sie wydaje, chociaż-  Uśmiechnęła się głupowato- Nie rozumiem czemu jedna całuję plakat Harrego. Wydęła dolną wargę .. zaśmiałam się otwierając nam czarne drzwi.      
- Kogo ja tu widzę !   W nasza stronę zaczął biegnąc Louis, który po paru sekundach był przy nas, przytulając po kolei. 
- Widzę, że z tobą już lepiej. Uśmiechnął się puszczając mi oczko. 
- Tak, znacznie.  Zaśmiałam się   na jego reakcje, gdy wzięłam go pod rękę.                                   
 - Wiec, jak Ci się podobało w szpitalu? Spojrzałam na niego zdziwiona. O czym on gada...
- Zgadnij. Zrezygnowana westchnęłam na głupotę Tommo. Za mną usłyszałam chichot Nicole, ta się najarała zioła czy jak?
- Umm...wiesz bylem ciekawy. Czerwony Loui popatrzył kontem oka na mnie.
- Nicole! Z oddali usłyszałam jak ktoś wola Niki, gdy spojrzałam w tamtym kierunku moim oczom ukazał sie Harry z głupkowatym uśmieszkiem.
- Patrz twój królewicz! Wskazałam na loczka udając zaskoczona.
- Głupek...Cole uderzyła mnie w ramie i wyprzedziła, przyspieszając.
- A ja co ugryzło?
 Wzruszyłam ramionami. 

***

Siedząc na kolanach Niall'a czułam sie trochę dziwnie...ale nie mam pojęcia czemu, zresztą chyba nie tylko ja czułam sie nie komfortowo w towarzystwie Paul'a, ktory patrzy na ciebie, jakbyś coś zrobiła. Tak, własnie jestem w jednym z pokoi, gdzie siedzi cala nasza paczka. Tylko szkoda, ze nikt sie nie odzywa.
Zmartwiona wyglądem Nicole zeszłam z Niall'a kierując sie w stronę mojej przyjaciółki, przysiadając sie do niej spojrzałam na Higginsa upewniając sie, ze zajął sie jakim filmem.
- Wszystko w porządku? Zapytałam, gładząc jej udo.
- Czuje sie skrepowana. Jęknęła zsuwając się na kanapę z Hazzy.
- Chodźmy może gdzieś indziej? Zasugerowałam wstając, podałam jej dłoń, która od razu złapała.
- Idziemy do Lou, wiec szukajcie nas tam. Cicho poinformować Harrego, który kiwnął głowa i spojrzał zmartwiony na Nicole. Zaczynam się poważnie zastanawiać o co chodzi w tym wszystkim...co prawda nie jestem na bieżąco w sytuacji córka-ojciec  " Higinsowie ", ale chyba tak wiele nie straciłam ?  Mam po dziurki w nosie tego gówna. Wychodząc z pokoju usłyszałyśmy rozmowę Paul'a z chłopcami, ale niestety nic konkretnego. 
- O co chodzi ? Postanowiłam szczerze porozmawiać, bo w końcu kiedyś nadejdzie na to czas. 
- O nic. Sapnęła skubiąc brzeg swojej bluzki. Okey jesteśmy dalej niż bliżej.
-Przecież widzę, że czegoś się obawiasz. Spojrzałam na nią, a następnie na szare ściany, które ciągnęły się  do samych drzwi z tabliczką (Make-up) . - Zawsze jesteś cicha i zdenerwowana w takich momentach, więc nie wciskaj mi kitu, że jest w porządku. Podniosłam głos ... czekając na jej wybuch płaczu, który zazwyczaj pojawiła się podczas tego typu rozmów. 
- Boje się, zadowolona ! Krzyknęła, spuszczając głowę. Stanęłam na przeciwko niej, lekko podnosząc jej podbródek...zauważyłam lekkie zadrapnie   . 
- Co to? Skąd masz tą kreskę ? Zapytała spokojnie .
- Zadrapałam się ...kiedy szłam  pomiędzy balkonami. Odezwała się łamiącym głosem. 
- Jakimi balkonami ? Przerażona zrobiłam krok w tył. - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że łaziłaś po tych wąskich podestach ! Oszołomiona klepnęłam się w czoło. 
- Musiałam. Westchnęła, omijając moje skamieniałe ciało. PIĘĆ METRÓW NAD ZIEMIĄ ?! Tak wysoko ?! Ouh 
- Zwariowałaś ? Ocknęłam się biegnąc za nią. - Mogłaś spaść ! Dramatyzowałam wymachując zdrową ręką we wszystkie strony świata.
- Musiałam. Powiedziała przez zaciśnięte zęby, a czoło zmarszczyła ... Jakby nad czymś się poważnie zastanawiała. - Uciekłam z pokoju. Bąknęła cicho. Cooooooooooo?! 
- Po cholerę ?  Jęknęłam zestresowana . - Tylko nie mów mi, że chciałaś popełnić samobójstwo ! Pomimo, że mogła mieć faktycznie prawdziwy powód ucieczki równie dobrze może kłamać, a w kwestii okaleczania czy też próby zrobienia sobie krzywdy, była mistrzem wymówek. 
- Nie, dawno z tym skończyłam. Odezwała się poirytowana, uchylając białe drzwi. - Nie rozmawiajmy o tym tu. Szepnęła do mojego ucha, podczas, gdy ja się rozglądałam po pomieszczeniu.  Przed nami stało lustro, a  obok niego Lou, która, gdy tyko nas zauważyła zmierzała w naszym kierunku. Uśmiechnęłam się na jej gest i podeszłam ją przytulić. 
- Długo tu ciebie nie było. Zajęczała. 
- Wiesz trochę mi odbiło i byłam w szpitalu. Zaśmiałam się na mój dobór słów i spojrzałam na Nicole, która przygryzła nerwowo swoją dolna wargę. 
- Co z tobą ? Odezwała się Lou...nie tylko ja wiem, że jest z nią coś złego. Tylko, że to uparte jest i nic Ci nie powie. 

***

Drugi raz jestem na koncercie na którym jestem w pierwszym rzędzie to takie dziwne i jednocześnie ekscytujące, bo raczej nigdy sobie tego nie wyobrażałam . Mogę powiedzieć, że jako fanka jestem spełniona. Jak to brzmi. Zaśmiałam się do siebie i dostałam dziwne spojrzenia od fanek.  

*Perspektywa Nicole* 

Stałam obok Kate słuchając solówek chłopców, jednak nadal nie czułam sie komfortowo  ponieważ z każdej strony ktoś na mnie patrzył, a głównie Paul. Nie potrafiłam się cieszyć, bo za każdym razem, gdy rodziło się we mnie uczucie zachwytu i  rozbawienia spotykałam rozzłoszczony wzrok ojca.  Szczerze wolałabym być niewidoczna, ale to nie jest prawdopodobne. Kat chce zbyt bardzo wiedzieć co ze mną nie tak problem w tym, że sama nie wiem, stresuję się i obawiam sms'a którego dorastałam nie dawno. Może tekst typu " "Musimy porozmawiać suko " Nie  jest  straszny, ale ze strony Emi owszem. Nie wiem czy mam powiedzieć o nim komuś  bo na pewno każdy powie, że nie powinnam iść na to spotkanie, ale jeśli w końcu wyjaśniłabym z nią to wszystko ?  Albo za bardzo wieże w to, że  w niej jest coś dobrego. Powinnam się jakoś odciąć od tego całego zgiełku nienawiści. Dobrze, że za dwa tygodnie są święta. 
- Ziemia do panienki ! Z rozmyśleń wyrwał mnie skrzeczący  głos Megan. Spojrzałam w jej stronę trochę zdezorientowana. Dopiero teraz zorientowałam się, że koncert się skończył, a ja siedzę na krzesełku. Boże aż tak bardzo odpłynęłam ? 
- Tak, znaczy słucham? Zwróciłam się do kobiety z lekkim uśmiechem.
- Chciałbym tylko powiedzieć, że chłopcy na ciebie czekają na parkingu. Oznajmiła posyłając mi również szczery uśmiech. Kiwnęłam głową na przyjecie wiadomości. Czyli, że siedziałam tu jak idiotka przez piętnaście minut ? Tylko ja chyba umiem tak się zatracić w myślach. 

Zebrałam swoje rzeczy i szybkim krokiem szłam w  kierunku drzwi wyjściowych. Modląc się, aby nie spotkać Paul'a . Obiema rekami popchnęłam drzwi. Wzdrygnęłam się na zimne powietrze, które owładnęło moje ciało. Chyba jednak mi się pojebało w głowie..znów za letnio się ubrałam. 
- Gdzieś ty była? Z oddali usłyszałam głos zmartwionego Harrego, który kierował się w moją stronę. - Wszystko dobrze? Zapytała, gdy tylko dotarł do mojego lekko zimnego ciała. 
- Chyba tak. Odezwałam się , próbując nie pokazywać, że czym się martwię. 
- Jesteś pewna ? Wiedziałam, że nie uwierzy, tylko nadal brnąc w kłamstwo czy wyjaśnić o co chodzi ? - Może chodźmy do samochodu ? 
- Tak zimno mi. Bąknęłam cicho, złapałam rękę Harrego i przyglądałam się naszym splecionym palcą. - Więc jutro jedziemy do ? Zapytałam. 
- New Jersey.
- Nie byłam tam nigdy,  jestem pewna, że znów nie będę wiedzieć, które zdjęcie wybrać na instagrama! Jęknęłam na co Styles zaśmiał się ,odwdzięczając się pokazałam mu język. 

***

Opadłam na łózko, zawijając się w pościel, spojrzałam na szafkę  na której leżał mój telefon, wzięłam go do reki i odblokowałam ku mojemu zdziwieniu miałam kilka  wiadomości. 
Tylko, że nie od osób których sie spodziewałam. Pierwsze dwa były od Emi, a trzy inne od mojego byłego (Skąd ma mój numer? A czemu ja mam jego numer? )  Swoją drogą to nie mam pojęcia czemu nadal ma numer mojej byłej przyjaciółki. 

Od: Emi 

I co boisz się odpisać ?  Dobrze wiesz, że  i tak nie ominie Cię ta rozmowa ! 

Od: Emi 

Na pewno będziesz szczęśliwa, gdy się dowiesz tego co ja ;) 

O czym ona kurwa gada serio nie ma dość  ?  Dając sobie spokój z myśleniem na temat tej zdziry zwyczajnie otworzyłam inne sms'y, które również nie był miłe . 

Od: Dupek 

Słuchaj musimy się spotkać, wyraźnie wtedy powiedziałem suko, że jeśli będziesz próbować być z tym gnojem zniszczę Cię. 

Od: Dupek

Będziesz zadowolona z naszego spotkania. 

Od: Dupek 

Pamiętaj, że ten twój Harry nie powinien o tym wiedzieć. 

Od razu zesztywniałam na ostatnią wiadomość co on chce zrobić ?

_______________


Przepraszam, że tak długo musieliście czekać ; C Ale nie miałam pomysłu, zresztą sami zobaczyliście, bo rozdział jest do dupy...

Przepraszam za błędy 

czytasz = komentujesz 

PROSZĘ KOMENTUJCIE ZALEŻY MI NA TYM ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz