sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XVII

 

" Sweet little girl "

Jednak zdziwiło mnie to, że podeszła do mnie mała słodka dziewczynka... kucnęłam, a ona spojrzała  mi prosto w oczy, dotknęła mojego policzka i się przytuliła..nie miałam pojęcia czemu to zrobiła...po pięciu minutach od tego wydarzenia podeszła jakaś kobieta, pewnie mama tej dziewczynki.
- Przepraszam za moją córkę, ale ona sądzi że jesteś razem z Harrym. 
-Nic nie szkodzi... Uśmiechnęłam się  nerwowo - A jak masz na imię ? zwróciłam się do małej, która wyjmowała ze swojej  torebeczki notesik i długopis,  a na nim widniał napis "Harry"
- Mam na imię  Agnes. Dziewczynka się uśmiechnęła , kończąc swoje zdanie.- Dasz mi autograf ? Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.
- Jasne....wzięłam kartkę i napisałam " Nicole xx " Na początku miałam zamiar napisać Alex, ale czemu mam okłamać jeszcze ją ?- Dziękuje....Agnes przytuliła się do mnie jeszcze raz i odeszła ze swoją mamą. Było to naprawdę dziwne i miłe...czemu akurat chciała mój "autograf " ? 
- Nicole ? Podeszłą do mnie Lou z Lux 
- Cześć kochanie. Uśmiechnęłam się do małej i jej matki...- Idziecie do chłopców ? Lou spytała dosyć zdziwiona...Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mama Lux powiedział do mnie Nicole ?! Ona też wie ?! To kto nie wie .... chyba tylko  Hazz .... 
- Ty wiesz ?! Zdziwiona  postawiłam Lux na chodniku, kobieta zmieszana podniosła swoją córkę.
- Takk wiem o wszystkim, ale to z powodu tego, gdyż miałam wam pomagać w nie których sprawa nikt oprócz mnie, Dani i El nie wie o was. Lou mówiąc to wszystko posmutniała i wydawało mi się, że jest jeszcze coś.
- Ale przecież....nie wiedziałam czemu ja nie miała pojęcia o tym wszystkim !
- Może nie rozmawiajmy o tym ? Idziemy do chłopaków i dziewczyn ? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Dani, El i Kate weszły do studia. - Masz rację, lepiej tu nie rozmawiać...Lux chodź podałam małej rączkę . - Jak to się stało, że zdecydowałaś się tu przyjść przecież jest Harry ... Lou zwróciła się do mnie i zaczęła mnie wypytywać, szczerze to nawet  mi to nie przeszkadzało.
- Muszę się zachowywać tak jakbym nic  nie czuła do niego, więc pomyślałam  że powinnam iść zresztą dziewczyny tęskniły za chłopakami, nie chciałam żeby z mojego powodu zrezygnowały ze spotkania z nimi...Przemierzając korytarze studia, spoglądałam na wiele  zdjęć na  których były sławne osoby, nie wiedziałam że aż tyle było tu zespołów.
- Spojrzysz na Lux ? Lou zapytała błagalnym głosem widocznie miała jakąś sprawę  gdzie jej córka nie mogła z nią być, oczywiście, że nie miałam żadnych zastrzeżeń aby nie zaopiekować się nią...nawet się cieszyłam kocham ją jak siostrę.
- Jasne. Uśmiechnęłam się i wzięłam malutką na ręce. - Gdzie idziemy ? istotka, która w tym momencie bawiła się breloczkiem na mojej szyi odpowiedziała tylko - Haly - Ale tak słodko wypowiedziała jego imię...Posadziłam malutką na sofie i zainteresowałam się planem zajęć poszczególnych grup..nie miałam pojęcia gdzie są chłopcy, więc może to mi pomoże. Stojąc przy tablicy..Lux zeskoczyła z kanapy i pobiegła do chłopaka, który był odwrócony do ściany, jednak ta burza loków, uświadomiła mi że to Hazz, jednak może nie...miałam wielką nadzieję, że się mylę, lecz gdy Lux zaczęła go prowadzić w moją stronę...a on spojrzał na mnie tymi zielonymi oczami przy czym się uśmiechnął...z wrażenia usiadłam, a przy mnie znalazła się Lux .
- Alex ? czemu nie przyszłaś z dziewczynami ? Chłopak usiadł przy mnie a na kolana posadził swoją chrześnice.
-Emm...bo rozmawiałam z Lou, a później miałam zaopiekować się Lux..wskazałam na dziewczynkę, która próbowała swoją malutką rączką dotknąć mojego polika.
- To coś długo Ci zeszło. Hazz uśmiechnął się i przypadkowo dotknął mojej ręki która była taka ciepła i delikatna...gdy tylko przypomniałam sobie tą rozmowę na dachu...TSA!
- Trochę długo rozmawiałyśmy. Zmieszana odwróciłam głowę w stronę okna.
- Może pójdziemy do reszty? Chłopak widząc moje zniechęcenie....wziął Lux a mi podał swoją dłoń...
- Jak poznałaś chłopców? Gdy razem szliśmy i opowiadaliśmy o sobie Hazz...zapytał o to czego w najmniejszym stopniu nie było ustalone..
- Jak poznałam chłopców mówisz..emm było piękne popołudnie...akurat pracowałam jako kasjerka w pewnej kawiarni i przypadkowo rozlałam kawę na Louisa...troszeczkę był zły, zaoferowałam sie, że upiorę, następnego dnia zadzwoniłam... umówiliśmy się w jakimś klubie...wtedy poznałam resztę, bo akurat byli razem z nim ty podobnież byłeś we własnej sypialni naprany w cztery dupy. Hazz słuchając to wszystko zaczerwienił się i coraz szerzej się uśmiechał, aż do momentu kiedy weszliśmy na sale ćwiczeń chłopców...gdzie wszyscy "tarzali się" po podłodze no oprócz dziewczyn, ale to mały szczegół.
- LUX ! Wszystkie trzy podbiegły do nas i zaczęły bawić się z moją małą dziewczynką...może przesadziłam, że jest moja...
-Chłopaki ! macie wreszcie zacząć coś robić ?! Za kurtyny usłyszałam głos mojego ojca..zlękłam się, a w moich oczach pojawił się łzy...Harry szybko spojrzał się na mnie i podszedł zabierając mnie i Lux, którą w tym momencie trzymałam  w szybkim tępię z sali...nawet nie zdałam sobie sprawy, kiedy byliśmy w aucie .
- Wszystko w porządku ?! Chłopak z lekka był przerażony, dotknął mojej ręki, jednak w pewnym momencie coś musiał sobie przypomnieć i schował ją do swoich spodni.
- Tak jest okey dziękuje, że mnie zabrałeś..pocałowałam go w policzek i zajęłam się małą...on był bardzo zaskoczony i przez ponad pięć minut nic nie mówił, ale gdy udało coś mu się wybełkotać...zjawiły się dziewczyny...
- Chodźmy już do hotelu, jednak był to zły pomysł...Dani z nie wiadomo jakiego powodu była smutna i mocno mnie przytuliła. Gdy już wyjechałyśmy z podwórza studia... zapadła niezręczna cisz, nawet Lux milczała . Na miejscu fanki 1D wrzeszczały jak by ktoś im coś robił...dziewczyny zatrzymały się na chwile, a my z Kate weszłyśmy do środka. 
-Idziemy do pokoju czy czekamy na nie ? Cały czas miałam w głowie krzyk Paul'a ostatnio tylko to robi, dobrze  że nie mieszkałam w domu przed wyjazdem, bo nie wiem co by mogło się stać, jeśli mi Alex może coś zrobić....aż nie chcę o tym myśleć...- Nicole ?! Kate podniosłą zmartwiona głos...-Co?! zdziwiona nie wiedziałam o co może jej chodzić. - Może łaskawie zacenisz mnie słuchać ? dziewczyna  spojrzała na mnie z pode łba...-Przepraszam zwyczajnie się zamyśliłam... chodźmy do pokoju...


*5 min później Kate *


- Mam nadziej, że nie przejmujesz się tym wydarzeniem ? Usiadając na łóżku obok Lux, dotknęłam rękę moje przyjaciółki, która co jakiś czas jest gdzie indziej...
- Może trochę, ale to wszystko miało inaczej się potoczyć...ten dzień miał być całkowicie inny! zresztą czego ja się spodziewałam, przecież ranek już był do bani....a  dalej jeszcze gorzej, ale nie przejmujmy się  tym.. jest z nami Lux to jest najważniejsze. Podobało mi się dzisiejsze nastawienie Nicole do życia, zazwyczaj nie jest takie pozytywna, ale myślę  że to sprawka Hazzy .
- W takim razie chodźmy na plac zabaw...? Skierowałam się do dziewczyny, która od razu się uśmiechnęła, pamiętam że bardzo lubiła plac zabaw od dziecka...zawsze święcą jej się w ten sam sposób oczy...to jest takie słodkie....
- A jest tu jakieś blisko? Nie chcę ciągnąc małej gdzieś daleko... Nicole spojrzała na mnie z dziwną miną..
- Tak trzy ulice dalej jest mały plac zabaw, akurat dla nas...pocieszyłam Alex i zaczęłyśmy zbierać swoje rzeczy..- A co z dziewczynami ? Spytałam się, bo tak naprawdę nie wiemy co z nimi się dzieje, zostawiłyśmy je na dole...
-Zadzwonię do Dani i spytam co robią i czy mają chcę na plac zabaw z Lux. Mała od razu się uśmiechnęła na ostatnie słowo- Trzymaj ją...dziewczyna podała malucha, a sama zniknęła w drzwiach od sypialni jej i Hazzy.
- I co mały szkrabie chcesz na plac zabaw ? Trzymając małą próbowałam czymś ją zaciekawić, gdyż bardzo chciała do Nicole, aż dziwne czemu tak ją lubi, może ze względu na Harrego? Hmmm.....- Dziewczyny mówią, że z wielką chęcią przyłączą się do nas. Za drzwi wyjrzała Nicole i lekko podniosła głos.


* Perspektywa Nicole*

Właśnie dochodziłyśmy do placu zabaw, a ja nadal nie mogłam zapomnieć o ojcu..było to naprawdę nie znośne, bo ile można myśleć o tym samym zdarzeniu ? Ale miałam nadzieje, że do wieczora mi przejdzie, gdyż nie chcę aby Hazz zobaczył, że czymś się martwię on już rozpoznaje moje "humory", a jeszcze gdy będziemy sami w pokoju to już w ogóle...
-Chcecie coś do picia? zwróciłam się do dziewczyn, które bawiły się w piaskownicy z Lux...
-Na pewno chcesz iść sama ? Wszystkie trzy spojrzały na mnie...zaczynam się czuć ja k dziecko..
- A dlaczego mam nie iść sama? Podnosząc głos wstałam z wrażenia, nie rozumiem czemu traktują mnie jak jajko, którym trzeba się opiekować, aby nie stłukło się ! bez przesady...
- Emm...no po dzisiejszych zdarzeniach..to chyba....- Nie Kate nie jestem dzieckiem ! przerwałam Rain, mam dość wysłuchiwania tego wszystkiego...
- To co chcecie ? Zniecierpliwiona, próbowałam skończyć tą niewygodną rozmowę .
- Nie denerwuj się już...wiem może jesteśmy zbyt nadopiekuńcze, ale martwimy się o ciebie dużo przeżyłaś..- Ale czy to powód, nie pościć mnie  to sklepu, który jest za rogiem ? Uśmiechnęłam się kręcąc głową.
-Rzeczywiście trochę przesadziłyśmy..no nic ja chcę sok pomarańczowy z lodem - odezwała się El, ja cole z lodem dołączyła Kate...a ty Dani ? spytałam dziewczyny, która musiała nad czymś myśleć dosyć długo .. Dani ? Przepraszam emm nie chce nic ... Wszystko w porządku ? usiadłam przy dziewczynie, która zdawała się być czymś przejęta. 
Porozmawiamy później ..szepnęła mi do ucha, ja natomiast kiwnęłam głową i oddaliłam się w stronę sklepu. Będąc na miejscu spotkałam... 


______________________________
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziałów, ale nie wiedziałam o czym mogę napisać....szczerze ten rozdział nie jest za dobry, zresztą sami oceńcie.
Czytasz = Komentujesz 
Przepraszam za błędy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz