sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XXVI

 
"I've never felt anything so unpleasant "


Właśnie nakładałam maskę na twarz, gdy  ktoś zapukał do drzwi...nie wiedziałam co robić, czy ja zamknęłam drzwi na klucz ?! - Alex mogę wejść ? Zdałam sobie sprawę, że  to właśnie ten przez słodki głos, czyni że na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech.. a no tak maska, włożyłam szybko ją  i perukę. - Tak proszę... hmmm czemu Hazz jest już w pokoju sądziłam, że dłużej pobędzie z chłopcami... Gdy odwróciłam się w drzwiach ukazał się Harry, ze smutnymi oczami nie wiedziałam co mogłam zrobić złego, ale gdy zobaczyłam w jego ręce te dwie kartki, zamarłam... jednak nie chciałam, aby poznał że zauważyłam co ma w dłoni . - Czemu nie jesteś z chłopakami ? Zadałam pierwsze lepsze pytanie, które akurat mi przyszło do głowy, może nie było trafne...ale mam dosyć myślenia czy to co mówię jest odpowiednie. 
- Możesz mi wytłumaczyć co to jest ?! Styles podniósł głoś kładąc na  szafce  dwie kartki, spojrzałam się prosto na niego, nigdy nie widziałam go takiego oburzonego jak w tym momencie. - Wytłumacz mi to ?! Jego głos stał się głębszy i ochrypły...Co ja mam mu powiedzieć  nie chcę aby był zły na kogoś, a tym bardziej na jego fanki wiem nie zachowały się prawidłowo, ale są zaślepione i nie myśląc co zrobiły...przy najmniej tak sądzę, chyba że się mylę. - To nic nie znaczy ! są dwie kartki, które nie są niczym ważnym. Wychodząc z łazienki zabrałam fotografie i lekko musnęłam ramię Hazzy, który poszedł za mną. - Jak to przecież ten tekst sam mówi za siebie   ! Chłopak złapał mnie za rękę i odwrócił swoją stronę, między nami było nie wiele przestrzeni. - Nie chcę, abyś płakała...wiem, że może Ci to sprawić ból, widząc jak Dani lub El płaczą z powodu gróźb, przezwisk czy innych rzeczy martwię się .. nie zasługujesz na to, aby ktoś cię krzywdził. W moich oczach pojawiły się łzy, które spadły  na policzki, on gdy tylko to zobaczył przytulił mnie i wyszepczał. - Jesteś osobą, która jest mi bliska...przypominasz mi Nicole i chcę ciebie chronić z tego powodu. Słysząc te słowa  rozpłakałam się na dobre, odepchnęłam chłopaka i wybiegłam z naszego pokoju. Chciałam przytulić się do mojej przyjaciółki, tylko ona mnie rozumie. Pukałam do drzwi Kate i Horana, lecz nikt nie otwierał dopiero po pięciu minutach, ktoś raczył je uchylić. - Nicole ! czemu płaczesz ?! Był to Liam, który widząc mnie, szybko wciągnął do środka. Zay i Lou puścili mnie na środek kanapy i wypytywali co się stało, a ja tylko płakałam, nic nie mogłam powiedzieć, a co gorszę nie uspakajałam się...

* Ranek*

Nciole
Kate
Obudził mnie zapachy unoszące się w całym pomieszczeniu,  w którym się znajdowałam, nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy zasnęłam u Horana i Kate, jedyne co pamiętam to, że płakałam i chłopcy próbowali ze mnie wyciągnąć jaka jest przyczyna mojego zachowania.-O już wstała? To dobrze, bo właśnie szykuje śniadanie dla nas . Kate wyjrzała za ściany i uśmiechnęła się od ucha do ucha...a gdzie Horan przecież on powinien dawno być  w kuchni, coś mi tu nie pasuje !. Gdzie są wszyscy ?  Odkryłam koc i postawiłam swe stopy na ziemi. - Chodź...nie ociągaj się przygotowałam twoje ulubione omlety. Dziewczyna zjawiła się w pokoju i położyła patelnie z jedzeniem na stole, gdzie już wszystko było.. ułożone. -Ale czemu tu są dwa talerze, a chłopaki ? Spojrzałam na Kate, która cały czas się uśmiechała dziwne było to wszytko jak sen.... -Poszli na próby, wstałam rano i zrobiłam śniadanie, a  Hazz powiedział, że nie chciał ciebie zranić czy coś w tym stylu. Spojrzałam na dziewczynę i o mało co się nie zadławiłam  kawałkiem omletu, który akurat miał znajdować się w moich ustach, a że wylądował gdzie indziej.... - Emm dobrze się dziś czujesz ? widzę, że coś jest nie tak ? Kate zawsze wie kiedy i jak się czuje. - Jakoś  dziwnie wszystko wygląda ? - Nicole o czym ty mówisz ? Dziewczyna zrobiła minę jakby spadła z kosmosu.. - No co ? nie ma chłopców ja spała u was na kanapie  normalnie czuje się jak bym miała kaca. Opowiadając co mi dolega, Kate wstała po coś do picia z dziwną miną, dobrze wiedziałam, że ona coś ukrywa... - Czy ty nie chcesz mi czegoś powiedzieć ? Dziewczyna usiadła gwałtownie na swoim miejscu nalewając soku pomarańczowego do swojej szklanki, cały czas unikając moich oczu. - Kate ! Co się dzieje ?! Moja cierpliwość dotarła do kresu...- Nie denerwuj się... miałam Ci tego nie mówić, ale zaczęłaś z tym kacem.. i w ogóle . Do  czego ona dąży ? trochę się boję co ja mogłam zrobić? - Wczoraj przyszłaś do nas zapłakana. -Tyle to ja pamiętam nie musisz mi tego uświadamiać. Uśmiechnęłam się sztucznie i zajęłam się omletem. - Chłopcy chcieli się dowiedzieć o co chodzi, ale ty nie mogłaś uspokoić ... i po prosiłaś Louisa o drink, on nie chciał Ci go zrobić...Moje oczy robiły się coraz większe...ja chciałam drinka, przecież ja nie pije ! zaczęłaś na niego krzyczeć i w końcu podał to czego zarządzałaś... zatrzymałaś się na piątej szklance whisky i zasnęłaś na kanapie. O nie co ja zrobiłam... złamałam obietnice...- Zrobiłam coś jeszcze ? Nie chciałam o to pytać, ale chcę wiedzieć na czym stoję  bo jeśli coś przez swoją głupotę zrobiłam …. - Na szczęście nie, Harry chciał ciebie zabrać do waszego pokoju, ale ty się nie zgodziłaś i ostatecznie wylądowałaś na ziemi... - Emm.... na moich  policzkach pojawiły się rumieńce i zaczęłam drapać nerwową swoją szyję . - Spokojnie, wszyscy już o tym zapomnieli, więc nie masz się czego wstydzić. A teraz może gdzieś pójdziemy z dziewczynami ? Co tym sądzisz ? Kate położyła swoją dłoń na mojej, którą akurat położyłam obok szklanki . - O tak chodźmy  na świeże powietrze, bo głowa mi pęka, tylko się odświeżę...moja twarz korzystnie nie wgląda. Uśmiechnęłam się i wstałam od stołu...zabierając ze sobą talerz i szklankę. - A właśnie w łazience są twoje ubrania... Styles je przyniósł. Jak to przecież, miałam je walizce...a jeśli zobaczył mój dowód lub co innego ?! Dobra Nicole jest wszystko w porządku...uspokój się i zapomnij o wszystkim...ach jeszcze ta obietnica złożona mojej babci ... Gdy już miałam uwolnią twarz od tworzywa sztucznego, oparłam ręce o umywalkę i spojrzałam  w lustro, zadając sobie drugi raz pytanie "Co on we mnie widzi ? " Dlaczego to właśnie ja go interesuje, przecież może mieć milion innych dziewczyn lub gwiazd, On tyle osiągnął razem z chłopcami  a ja co mam ? Tak naprawdę nic...nawet rodzinny. - Co ty tam robisz ? Za drzwi usłyszałam przerażony głos Kate, chyba boi się, że mogę coś sobie zrobić, kiedyś chciałam się ciąć...więc z pewnością dlatego w tym wypadku mnie sprawdza. - Jest wszystko w porządku nie musisz o mnie się martwi, nigdy nie dotknę już żyletki ! 


*Perspektywa Kate* 

Nicole, gdy mnie upewniła, że nie chcę zrobić sobie krzywdy odetchnęłam z ulgą. Rok temu nie było tak łatwo, aby wybić jej pomysł z cięciem się, od tamtej pory martwię się, gdy tylko jest dłużej niż dziesięć minut w łazience....nigdy  nie będę mieć pewności, że mówi prawdę, ale wierze w nią...jest silna udowadnia to każdego dnia ! 
- Kate czy to co usłyszałam jest prawdą ?! Za pleców usłyszałam przerażony głos Dani i El, które musiały wejść podczas gdy Niki zapewniała, mnie że nie będzie się cięła. 
- Co wy tu robicie ?! Podniosłam głos, aby uznały że jestem zaskoczona ich pytaniem, ale się nie udało. 
- Dobrze wiesz o co nam chodzi ! Dziewczyny spojrzały na mnie, a ja nie miałam pojęcia co im powiedzieć...jednak gdy już miałam im tłumaczyć  z łazienki wyszła Nicole.
- Co wy tu robicie? Niki stała ja w murowana w podłogę patrząc się na dziewczyny Liam'a i Louis'a .
- Nicole masz nam wytłumaczyć to co usłyszałyśmy przed pięcioma minutami ! El pociągnęła moją przyjaciółkę za rękę... - Ale ja nie jestem Nicole tylko Alex ! Dani spojrzała na mnie. 
- Dobrze wiem, że podajesz się za Alex a tak naprawdę jesteś tą samą dziewczyną, która podała mi swój numer telefonu w autobusie, więc łaskawie nie ściemniaj mi, że nie wiem kim jesteś dobrze ?  El oburzyła się i z wrażenia wstała z kanapy...tłumacząc Niki, że wszystko wie, natomiast moja przyjaciółka z pochyloną głową posłusznie wszystkiego słuchała.

* Perspektywa El* 

Dobrze wiem, że Nicole nie przyzna się do tego tak łatwo, ale ja od początku wszystko wiem . Louis, gdy usłyszał po raz pierwszy, że Paul jest jej ojcem nie wiedział co zrobić i o wszystkim mi powiedział, nie powinien  bo miała to być wyłącznie tajemnica Nicole, ale jeśli ona sama zdecydowała powiedzieć to chłopca,  chyba wiedziała, jakie jest ryzyko...zresztą nawet Dani wie o wszystkim...
- Skąd ty o tym  wiesz ?!  Nicole podniosła się z kanapy i zaczęła krzyczeć, jakby  ktoś robił jej krzywdę...- Uspokój się. Do dziewczyny podeszła Kate, która ją zaczęła przytulać.- Nicole ja nie chciałam ciebie zdenerwować naprawdę przepraszam...Nie miałam pojęcia, że ten temat jest tak bardzo drażliwy...- To nie jest twoja wina El, po prostu  miałam ciężką noc i nie wyrabiam z tym wszystkim...Tak jestem Nicole, skąd ty wiesz o tym ?  Dziewczyna, gdy tylko się uspokoiła, usiadła razem ze mną przy stolę. 
- Louis mi powiedział, wiem nie powinnien tego robić i bardzo za niego przepraszam, ale nie wiedział co o tym wszystkie myśleć i ja go namówiła do tego, aby  mi wszystko powiedział, więc to po części i moja winna. Nicole uważnie słuchała mojej wypowiedzi, przy czym czasem na mnie spoglądała.
- Nie możesz siebie obwiniać za to, ja ponoszę najwięcej winy...obciążyłam ich swoimi problemami i cały czas narażam chłopców na nieprzyjemności z Paul'em oni na to nie zasługują...A Harrego okłamuje i gdzie tu sprawiedliwość ? Po policzku mojej towarzyszki spłynęła łza, którą szybko otarła, najwidoczniej nie chciała, abym tego widziała. 
- Może pójdziemy gdzieś trochę odpocząć ? Wtrąciła się Dani, która rozumie Niki ... zresztą  jak i Kate, której dużo zawdzięcza...

*Perspektywa Nicole* 


Nicole 
Nie potrzebnie naskoczyłam na El to  nie jej wina, że prawie wszyscy wiedzą kim jestem...tylko, żeby nie dowiedzieli się Ci, którzy nie powinni o tym wiedzieć. Chyba w tym wypadku jest najważniejsze, aby do końca utrzymać to wszystko w tajemnicy.
- Może chodźmy na próbę chłopców ? Akurat wpadło mi to do głowy, chyba to nie jest zły pomysł...mam ochotę zobaczyć Hazze jak śpiewa lub wygłupia się....
- Naprawdę chcesz tam iść ? Dani, która akurat stała przy mnie, położyła swoją doń na moim ramieniu.
- Powinnam się zachowywać jakby nikt mnie nie znał, więc nic się nie stanie, a to co będę czuła gdy zobaczę to inna sprawa.... Opuściłam głowę, by wytrzeć  moje oczy.

Kate
- No dobrze tylko mów kiedy będziesz chciał wyjść ze studia. Szczerze dziękuje Dani, że również mnie wspiera, jednak nigdy nie zastąpi mi Kate, która jest ze mną od początku  zbyt wiele się zdarzyło....Gdy wszystkie cztery wychodziłyśmy przed budynek...stało wiele fanek, które chciały robić sobie zdjęcia z Dani i El, jednak one je przeprosiły i wróciły do nas. Wsiadłyśmy do czarnego samochodu, który miał nas pod wieść do studia w którym są chłopcy. Dziewczyny zaczęły rozmawiać o modzie, a ja skupiłam się na tym co powiem, gdy zobaczę po raz pierwszy tego dnia Harrego ... Tsa mój odwieczny problem. - Nicole czemu się nie odzywasz ? Zwróciła się do mnie Kate, która musiała zauważyć, że jestem gdzie indziej...- Emm...jakoś tak wyszło....A właśnie do kiedy tu jesteście, bo może w przyszłą sobotę gdzieś pójdziemy ?
- Właściwie to nie było by problemu, ale wyjeżdżamy  w piątek...ja mam nowy układ, więc są próby, a El wraca do swojej pracy . Szkoda, że nie będę mogła ich poznać bliżej, bo naprawdę je polubiłam pomimo, że jej znam nie za długo.
- Nie smuć się...gdy wrócicie do Londynu spotkamy się we czwórkę...a może nawet w dziewiątkę ! 
- Gdzie nas wpuszczą tyle ludzi... Dziewczyny zaczęły śmiać się, a ja dołączyłam do nich. 
- Jesteśmy na miejscu ! Krzyknęła El, która najwidoczniej bardzo tęskniła za Lou nie dziwie się ja nawet jeśli nie jestem z Harrym w związku tęsknie....Wyszłyśmy i obleżyły nas fanki, które stały pod  studiem, czułam się dosyć dziwnie, bo po tamtych dwóch kartkach nie czuje się bezpiecznie... Jednak zdziwiło mnie ....
______________________________________________________
Jak wypadł  rozdział? :) 
Czytasz=Komentujesz
Przepraszam za błędy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz