sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XXIX Cz.1


" Concert and event " 

-Alex możesz podejść? Usłyszałam głos Lou, która stała przy stole z przeróżnymi kosmetykami. 
- Tak ? Zdziwiona podeszłam do kobiety, która była pełna entuzjazmu. 
- Dziś powiesz mu prawda ? Spojrzałam na nią zmieszana, tak właśnie dziś miałam porozmawiać dosyć poważnie z Harrym. 
- Mam taki zamiar, ale nie wiem czy się odważę, jest to dosyć trudny temat przynajmniej dla mnie. Kucnęłam przy córce Lou, która bawiła się swoimi zabawkami. 
- Ona zawsze jest taka szczęśliwa ?  Zwróciłam się do dziewczyny, pokazując na Lux.
- Zazwyczaj tak,  jednak najbardziej, gdy w pobliżu jesteś ty lub Harry. Może dziś na imprezie pogadasz z nim na osobności ? Lou nie chciała chyba przestać o tym rozmawiać, w głębi duszy cieszyło mnie to, że ją interesuję ...bo to mnie przekonuję do decyzji, którą podjęłam niedawno. Uważam, że za daleko to zabrnęło...wszystko się komplikuje co nie jest dosyć komfortowe.
- Hmm...może być i  tam, bo przed koncertem lepiej tego nie robić, nie wiem jak może zareagować, a nie  chcę, żeby Paul był na mnie zły czy coś . 
- Szczerze to wątpię, aby z tego coś wyszło dobrego, Hazz na pewno będzie zawiedziony, że tak postąpiliśmy, ale robiliśmy to wszystko dla niego. Lou  posmutniała, odwracając się w stronę blatu upuściła, kawałek wacika, który dostał się do raczek Lux. 
- Przepraszam, ale o czym wy rozmawiacie !? Obok nas zjawił się Paul
- Emm...to nasze poufne sprawy, wiec nie masz prawa w nie się wtrącać ! Odwróciłam się do mężczyzny i lekko podniosłam głos , on tylko spojrzał na nas i przymierzał się do złapania mojego nadgarstka, ja szybko odskoczyłam i przybliżyłam się do mamy Lux. 
- Możesz mi wreszcie dać spokój, czy to tak trudno ? Spojrzałam prosto w jego oczy. 
- Nie będę się tłumaczył i pilnuj sie to, ze zostało do końca miesiąca kilka dni nie oznacza, ze nie możesz wrócić wcześniej do domu ze swoja pożal się boże przyjaciółka. Paul uśmiechał się i drwił z Kate, jednak nie chce tego słuchać ! Nie jestem już taka, cicha jak wcześniej zbyt wiele sie nauczyłam przez te dni pobytu w Los Angeles. 
- Nie obrażaj jej ! Jesteś człowiekiem bez żadnych uczuć? Sprawia Ci to przyjemność? Krzywdzisz wszystkich, którzy sa obok ciebie ! Zastanów sie co robisz ! Mężczyzna był co raz bardziej czerwony i zly, nagle przybliżył sie i złapał mnie za ramiona, co raz bardziej je ściskając wydzierał sie na mnie. 
 - Kim ty jesteś  żeby mi mówić takie rzeczy ? Twoja córka szepnęłam, tak cicho aby nic nie usłyszał  - Co teraz sie przestraszyłaś ? No proszę nagle juz przestałaś być taka odważna. Paul uśmiechnął sie, a ja nie miałam pojęcia co powiedzieć totalnie mnie zamurowało. 
- Daj jej spokój ! Nagle za pleców usłyszałam głos mamy Lux, która musiała być z lekka przerażona  być może dla tego, ze nigdy nie widziała takiego Paul'a. On tylko spojrzał na nia wilkiem i odszedł  
- Nic Ci nie jest ?! Kobieta razem z Lux podeszły do mnie. - Jest wszystko okey, ale chyba pójdę do chłopaków  bo nie chce kolejnej rozmowy, jeśli mogę tak to nazwać z Paul'em . Spojrzałam na dziewczynę i jej dziecko. 
- Dobrze...a popilnujesz Lux ? Lou uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Jasne. Dziewczyna podała mi swoją  córka i zajęła się pracą. Po chwili poczułam jak Lux objęła moją szyję swoimi malutkimi rączkami.
-Idziemy do Hazzy ? zwróciłam się do małej, która słysząc imię Styles'a uśmiechnęła się. 
- Patrzcie kto idzie ! Podniosłam głos, żeby wszyscy ujrzeli córkę Lou, jednak mała się speszyła i zakryła się swoimi dłońmi. - Chodź. Odezwał się Hazz, który wstał po małą, Lux od razu wyciągnęła łapki. Jednak o mnie nie zapomniała, po tym jak już była przy Harrym, kazała nam się przytulać, było to dosyć...na szczęście nie było Paul'a wyszedł w jakiejś ważnej sprawie, chociaż o minię mnie kłótnia, która by spowodowała "mała" dziewczynka, mam nadzieję, że chociaż z tego powodu by przyhamował swoje zdenerwowanie. Wszyscy patrzyli się na nas, a na ich twarzach widniały wielkie  uśmiechy, było to irytujące...
- O której idziecie? Odezwała się Kate 
- Jakoś niedługo, musimy jeszcze parę rzeczy spakować...odpowiedziała Dani. - Jest za pięć 10 powinnyśmy już iść ! El posmutniała, bo to oznacza rozłąkę z ich chłopakami...
- To my pójdziemy z wami. Skierowałam się do dziewczyn, którym najwidoczniej chciało sie płakać. 

*10 minut później*

Stałam przed studiem z Kate, czekając na dziewczyny, które żegnały sie z chłopakami patrzyłyśmy na fanki... piszczały, pokazywały jakieś plakaty, a nie które chciały, żebyśmy podeszły do nich, nie wiedziałam po co mamy tam iść, ale ostatecznie kierowałyśmy się w ich stronę, gdyby nie ochroniarz chłopaków to może byśmy mogły porozmawiać  z nimi, ale  Preston kazał nam wracać do środka, ponoć Paul zabronił nam rozmawiania z fankami chłopków, czy on jest poważny? Niedługo wyjście do sklepu będzie zakazane...
- I jak możemy juz jechać do hotelu ? Spytałam Dani, która była przybita i najwidoczniej musiała płakać przed paroma minutami.
- Chyba tak. Dziewczyna smutnym głosem odpowiedziała.
- Będzie dobrze, zobaczysz przyjedziesz JUŻ NIEDŁUGO. Uśmiechnęłam się, przytulając ją dołączyły do nas Kate i El, która też nie była w dobrym stanie. 
- To jak idziemy ? Odezwała się Kate

*Perspektywa Dani*

Nie chciałam rozstawać sie z dziewczynami i chłopakami... zwłaszcza z Liam'em. Mam nadzieję, że Nicole poradzi sobie dziś z Harrym i będzie wszystko okey, naprawdę musi ją to męczyć, bo w końcu chyba tylko on nie wie o tym no może i Paul...Gdy go Poznałam nie sądziłam, że może traktować tak własną córkę ..to jest straszne.
- Już lepiej ? Nicole odwróciła się do mnie, na jej twarzy ukazał się wielki uśmiech  jednak dobrze wiem, że w głębi duszy nie jest tak niby szczęśliwa jak w tym momencie.
- Może i tak sama nie wiem, nie chcę rozstawa sie na tak długo z Liam'em zresztą El wie o czym mówię ..i pewnie wy też.
- My to znaczy chyba Nicole....Zdziwiona Kate zwróciła się do mnie.
- Tak jasne ..przecież widać, że Horan i ty .. hmm jest między wami coś ! Więc nie ściemniaj, że nie będzie Ci smutno jak będziesz miała wracać do Londynu. 
- No będzie mi smutno, ale to nie oznacza, że coś czuje do .... Dziewczyna, chyba nie wiedziała jak wybrnąć z tej sytuacji, aby nie wyszło na moje, no cóż....chyba sama siebie oszukuję.
- Dobra dajmy już spokój z Horan'em ..będzie co będzie. Nicole widocznie wiedziała,  że Rain potrzebuję pomocy.

*Perspektywa Kate*

Te pytania o Niall'a zaczynają mnie denerwować, może i będzie mi smutno, bo dużo czasu z nim spędzam i w ogóle, ale to nie oznacza, że od razu coś czuję do niego ..niby zależy mi na nim, te spojrzenia, jego oczy ..ale czy go kocham ? Sama nie wiem, nie jestem wstanie określić czy kocham go...może czuję coś, ale czy to coś głębszego ? ... 
- Poczekajcie na nas w holu, my tylko weźmiemy walizki i już możemy jechać na lotnisko. Gdy tylko to usłyszałam zdałam sobie sprawę, że już ich nie zobaczę...może jak już wrócimy do Londynu się spotkamy, ale czuję, jakby coś się zmieniło...nie będzie Dani, która zawsze się nami martwi, nie będzie drugiego Louis'a...Ech szkoda, że tak szybko minęły te dni.. z nimi, naprawdę polubiłam je..na początku sądziłam, że nie zaprzyjaźnimy się, a tu jednak..
- O czym tak myślisz? Zwróciła sie do mnie Nicole, która chyba zawsze wie, że coś jest nie tak, czasem to męczące, chyba zbyt dobrze się znamy...
- Myślę o dziewczynach... Usiadłam obok Niki
- Tsa... będzie dziwnie przyzwyczaiłam się do nich, zawsze spędzałyśmy z nimi czas ..może to były tylko te cztery dni...ale dużo się wydarzyło. Nicole zrezygnowana spuściła głowę.
- Dani poczekaj pomogę Ci. Wstałam szybko i podbiegłam do dziewczyny, która siłowała się z bagażem.
- Dzięki nie mogłam jej podnieść ..co ja tam zapakowałam ?  Niki zaczęła się śmiać, zdziwiona popatrzyłam na nią.
- O co Ci chodzi ? Dani zwróciła się do Nicole 
- Nie nic wszystko jest okey, tylko przypomniało mi się jak Liam wpakował się do mojej walizki .
- Ej musimy się pośpieszyć ! Krzyknęła El, która wyszło z windy. Gdy spojrzałam na zegarek, zatkało mnie gdyż była 10:30, a dziewczyny miały samolot o 11:00...
- Właśnie późno już. .nie wiadomo czy będą korki.. chodźcie!  

* 15 minut później perspektywa Nicole* 

Patrzą na śpieszące się dziewczyny do odprawy, zrobiło mi się strasznie smutno, bo jeśli będzie tak samo tragicznie, przy pożegnaniu  z chłopakami ? chyba tego nie wytrzymam ! Ech...szkoda, że do końca miesiąca ich nie zobaczę, może przez skype ..ale to nie to samo.
- Wracamy ? Z zamyślenia wyrwała mnie Kate, która chyba płakała...ale kiedy ?! 
-Płakałaś ? Zwróciłam się do niej zdziwiona...
- Aż tak widać ?! Rain zawstydziła się i szybko wytarła swoje oczy, a na jej polikach pojawiły się drobne zarysy rumieńców.
- No ..wiesz tusz ..wszystko ujawnił...dobra chodźmy, bo jeszcze fanki nas zobaczą, a przed wejściem było ich parę..nie wiem jak one się dowiedziały, że Dani i El dziś wylatują, ale dobra nie moja sprawa, chociaż musi być uciążliwe  na każdym kroku spotykać fanki chłopaków.
- Jak myślisz Liam, będzie w stanie śpiewać Moments na koncercie ? Właśnie jak on to zniesie te wszystkie piosenki o miłości i dziewczynach ... biedny 
- Ja bym się rozkleiła jak nic ! Gdy już wsiadłyśmy do samochodu, ujrzałam Tom'a .. przestraszona spojrzałam jeszcze raz na tylną szybę samochodu, aby upewnić się, czy to on.
- Co sie stało ? Przerażona Kate zaczęła się mnie dopytywać czemu tak gwałtownie odwróciłam się.
-Chyba widziałam Tom'a ! Krzyknęłam nie mogłam powstrzymać się, byłam jakaś dziwnie podenerwowana. Tylko nie dziś .. nie chcę, żeby ktoś mi zepsuł ten dzień...
- Gdzie dokładnie ? Rain zdziwiona sama wyjrzała przez okno.
- Na parkingu..obok jakiejś dziewczyny...podparłam swoją ręką głowę i zaczęłam  teraz wszystko rozumieć..jeśli Tom tam był a tą dziewczyną jest Emi...to  mogą być na koncercie...
- Niki co jest czemu kręcisz głową? Dziewczyny dotknęła mojej ręki 
- A jeśli to Emi i będą na koncercie ?! Gdy tylko to wypowiedziałam Kate gwałtownie oparła się o oparcie fotela.
- Emm...musimy zadzwonić do chłopaków ! Słysząc to od razu wiedziałam, ze to będzie zły pomysł i tylko jakieś kłopoty  z tego wyjdą...
- Nie nie możemy.. jeśli oni dowiedzą się, że my ukryłyśmy przed nimi, że spotkałam naszych byłych....czarny scenariusz jak nic będzie....
- Nicole, nie możemy jeszcze tego ukryć przed nimi, chociaż spytajmy się czy może być przy nas ochrona...Sama nie wiem, niby Emi nic nam  nie może zrobi...chyba za bardzo panikuję, o jej Tom..przecież...
- Dobra zadzwońmy do nich...ale w pokoju...
- Za ile będziemy na miejscu ? Kate zwróciła sie do kierowcy 
- A właściwie to juz prawię jesteśmy na miejscu..Mężczyzna odezwał się i uśmiechnął.
Gdy tylko wyszłyśmy na świeże powietrze dopadły nas fanki, dlaczego dopiero teraz reagują tak na nas, przecież od kąt tu przyjechałyśmy tak bardzo nie chciały naszych "autografów". Coś tu się dzieję.....
- Kate coś jest nie tak...one nigdy takie nie były w stosunku do nas . Podeszłam do dziewczyny i szepnęłam 
- Właśnie wiem....czyżby Emi ? Że właśnie o niej pomyślała... równie dobrze może mieć rację.
Po tym jak rozdałyśmy parę podpisów, weszłyśmy do pokoju mojego i Harrego. Szybko wybrałam numer Lou, nie miałam pojęcia jak go spytać o ochronę to dosyć dziwne  bo z drugiej strony co może nam się stać ? Jesteśmy zwykłymi dziewczynami, które są na koncercie swoich idoli ....
- Emm..Hey Próbowałam, mieć głos jak zawszę, ale to było trudne  bo strasznie bałam się, że na koncercie może być Emi z Tom'em .
- Coś się stało ? Lou musiał zauważyć, że jestem nie spokojna.
- Wszystko w porządku..tylko Mój głos się łamał...chciało mi się płakać, tylko czemu ? 
- Niki przecież słyszę, że zachowujesz się dosyć dziwnie. Mamy przyjechać ?
- Nie, nie musicie tylko..znowu nie mogłam z siebie wydusić tego  głupiego pytania, przecież to nic trudnego zapytać o ochronę...czemu...właśnie ja muszę mieć taką trudność..
- Zaraz będziemy..rozumiem, że Hazz nie może być przy tym ? Jeszcze Styles....jej nie mogę powinnam mu wcześniej powiedzieć o sobie...
- Ale... Gdy tylko wypowiedziałam to słowo, Lou rozłączył się....
-Pięknie zaraz będą tu chłopcy ... Kate załamana usiadła w fotelu.
Usiadłam  na przeciwko niej i nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi..
- Oni tak szybko ? Zdziwiona wstałam, aby otworzyć. W drzwiach ukazała sie cała czwórka oczywiście bez Hazzy... 
- Co wy tak szybko....- Byliśmy na dole. Przerwał mi Lou, który był jakiś zły...
- Emm...Nie wiedziałam co powiedzieć..Kate, gdy spojrzała na Horan'a  uśmiechnęła się i stanęła  obok mnie .
- O co chodzi? Czemu nie chciałaś, żebyśmy przyjechali i dlaczego byłaś zdenerwowana ? Louis zaczął mnie pytać, a ja nie wiedziałam co mam zrobić czułam się przytłoczona, tym że tak szybko zaczął pytać o to...
- Chciałam zapytać gdzie będziemy podczas koncertu i czy będzie tam ochrona. Całą czwórka popatrzyła na nas zdziwiona...
- Będziecie w pierwszym rzędzie tylko wy dwie z Preston'em i Chris'em, ale przecież nie tylko o to chodzi, prawda?  Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że będziemy musiały im powiedzieć o wszystkim....Ech
- Usiądziecie może, a nie tak w progu rozmawiamy... Odezwała sie Kate .
- No dobra tłumacz, czemu przez telefon nie mogłaś o to spytać i dlaczego tak się denerwowałaś ?
- Gdy wracałyśmy z lotniska zauważyłam Tom'a, mojego byłego, który był z jakąś dziewczyną na parkingu .- Nadal coś do niego czujesz ? Przerwał mi zdziwiony Horan. - Oczywiście, że nie kocham tylko Harrego... uważam, że ta dziewczyną jest Emi ..Zrezygnowana spuściłam głowę. -Zaraz, a z kąt on zna ją ?! Liam  zaczął pyta niedowierzanie, jakbym powiedziała, coś niezgodnego z prawdą.... - Parę dni temu napisała do mnie Emi. Odezwała sie Kate, która, chyba zaraz zacznie płakać. - Napisała, że będziemy mieć małą niespodziankę i na pewno sie ucieszymy... -Emmm ja już niczego nie rozumiem...Zay  odezwał się i dziwnie pokręcił głową..
- Dobra może inaczej wam powiem..o tym wszystkim...tylko mi nie przeszkadzajcie.
- Gdy  byłyśmy na placu zabaw z Lux, Dani i El..poszłam po coś do picia w sklepie spotkałam Tom'a i byłego chłopaka Kate. Horan gdy tylko usłyszał o Arthurze spojrzał na Kate, jego oczy zrobiły się szklane....- Rozmawiałam z nim i powiedział, że przyjechali tu do pracy, jednak nie zgadzają sie pewne sprawy, gdyż oni nigdy siebie nie lubili...zresztą kłamał, więc jeszcze bardziej było to dziwne..gdy wróciłam na plac zabaw..była tam tylko Kate, której o wszystkim powiedziałam, a ona wspomniała o Emi, jednak nie chciała o tym rozmawiać, dopiero następnego dnia mi opowiedziała o co chodzi i że Emi chce nam zrobić jakąś niespodziankę..oczywiście, nie mogła zrozumieć dlaczego ona to robi i co może zrobić nam, ale wszystko poukładało sie w całość, gdy do hotelu przyszedł Tom... pokłóciłam sie z nim i zaczął mnie szantażował..na sam koniec uderzył mnie i wtedy zjawił się Hazz, który chciał się z nim bić, jednak powstrzymałam ich jakoś...no i okazuję się, że on chce do mnie wrócić i jeszcze powiedział o tym Paulowi, który w  ogóle nie ma pojęcia czemu z nim się rozstałam, a teraz cieszy sie, że znów będziemy "razem" i jeszcze dziś..boję się, że ona może być z nim na koncercie dlatego się pytałam gdzie będziemy i czym może być szansa , że jakiś koło nas będzie ochroniarz.
- Na pewno będzie Preston, gdyż fanki zaczęły strasznie wami interesować, a co do tego wszystkiego to nie mam pojęcia jak wy dajecie sobie radę... Loui chyba był załamany tym wszystkim, po jego minie można wnioskować, że jest zaskoczony.
- Fakt my tez tym jesteś zdziwione, bo od kąt tu przyjechałyśmy nigdy jeszcze do nas tak nie leciały po nasze podpisy. 
- Myślisz  że może mieć z tym cos wspólnego Emi ? Horan myśli tak samo jak Kate..oni są dla siebie stworzeni !
- To samo powiedziała Kate, ale co ona mogła by zrobić ? Przecież jest w naszym wieku...inna sprawa z Tom'em...
-Co to jakieś zebranie ? W pokoju pojawił się Hazz, który był zdziwiony, ze są wszyscy w naszym pokoju .
- Co? jakie spotkanie ..Przestraszona próbowałam jakoś odwrócić jego uwagę, że mogło być to rzeczywiście  zebranie .
- Wiecie, że Paul do was dzwonił z 5 razy i jest strasznie wkurzony.. jeśli można tak powiedzieć.....Harry usiadł koło mnie, a ja poczułam motylki w brzuchu ..jak zawsze gdy jest obok mnie.
- No to mamy prze chlapane ... Przepraszającym wzrokiem spojrzałam na chłopców.
-  A która w ogóle godzina? 
- 13:45 Odpowiedziawszy na pytanie Hazzy, odwróciłam się w stronę okna...
- Dobra to musimy wracać do studia koncert jest o 17, a my mamy o 14:30 ostatnią próbę...Chłopcy zaczęli się zbierać, a ja poszłam do sypialni naszykować swoje ubranie na koncert...za parę godzin miałam powiedzieć Harremu, całą prawdę o sobie ....
___________________________
Następna część tego rozdziału pojawi się być może w ndz  xx Mam nadzieję, że wam się spodobał ten rozdział .

Czytasz = Komentujesz 
Przepraszam za błędy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz