sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XXXI

 
" She suffers again and it was my fault " 

*Perspektywa Harrego *

Może powinienem zostać tam i wysłuchać jej ? A jeśli była to jedyna szansa, żeby znów jej nie stracić, dobrze wiem, że boi się ojca i nie mam zamiaru jej  narażać na niebezpieczeństwo ze strony Higgins'a, ale ta cała szopka w samolocie ?! Jej płacz...furia Paul'a, a jeśli on jest cięty na "Alex", bo wie kim tak naprawdę ona jest ?! Ale, wtedy  nie pozwolił by nam razem mieszkać ..nie mam pojęcia co zrobić...z jednej strony, w tym momencie chcę być z Nicole, a z drugiej boli mnie, że kłamała, że to ona słuchała tego co mówiłem o jej osobie...czuję się, jakby ktoś wbił mi nóż w serce, albo gorzej, nie wiem czy potorfie jej zaufać.
- Coś podać ? A no  tak zapomniałem, że jestem w barze hotelowym...
- Może coś mocnego ? Mężczyzna jedynie spojrzał na mnie, ech muszę mieć 20 lat, żeby się upić ?! Tylko chce zapomnieć o dzisiejszym dniu, czy  to musi być takie trudne ? 
- Nie na razie dziękuje...wolę, chyba usnąć i nigdy już się nie obudzić ..to by było łatwe  ale jakie skuteczne..żadnych myśli czy przemyśleń . Ale do pokoju nie mogę wrócić, nie chcę patrzeć jak ona cierpi  jeszcze z mojej winy, wiem przesadziłem, ale co miałem zrobić ? W jednej chwili jestem szczęśliwy,  a gdy wchodzę do sypialni widzę osobę, przez którą tak naprawdę stoczyłem się...W życiu trzeba się nauczyć znosić pewne sprawy, ale nikt nigdy nie jest gotowy przeżyć takie zaskoczenie....Nie wiem czy mam ją przeprosić  czy nie ale wiem jedno..nadal ją bardzo kocham i zależy mi na niej, ale wstydzę się przyznać do tego... Nigdy nie byłem dobry w robieniu pierwszego kroku.
Wyświetlacz telefonu cały czas mrygał, a to dostałem sms'a, a to ktoś dzwonił, ale chcę zostać sam przemyśleć to wszystko i podjąć jakaś decyzję, nie jestem wstanie teraz z kimś rozmawiać, jest to za trudne...Siedze w tym barze, chyba z 2 godziny, czy to nie jest dziwne nic nie pije tylko patrze na wyświetlacz telefonu , może powinienem, gdzieś się przejść ? 

*Perspektywa Kate *

Nikt nie mógł  dodzwonić się do Styles'a, każdy odchodził od zmysłów  gdzie on się podział co robi, a w szczególności Nicole, która przez cały czas  płacze, nawet Dani nie potrafiła jej pocieszyć, a rozmawia z nią z 2h, ale co zrobić nie powinnyśmy tu przyjeżdżać, Niki miała rację..to moja wina nie powinnam jej namawiać na ten  cholerny wyjazd, tylko cierpi...sądziłam, że wszystko się ułoży, a Hazz gdy tylko się dowie uzna, że to najwyższy czas zapytać Nicole o chodzenie, tak ja mam wyobraźnie  ale nie mogło tak być, zawsze musi coś się stać...Tylko czemu, tak jest ?! 
- I jak nie odebrał ? Liam zwrócił się do Lou, który własnie zjawił się  w salonie, on jedynie pokręcił głową i usiadł koło mnie.
- Może powinniśmy go poszukać ? Odezwałam sie, bo ta cisza powoli mnie wykańcza....
- Emm... powinien mieć chociaż chwilę spokoju  przecież  co chwilę do niego dzwonicie. Pierwszy raz od chwili tam tego "wydarzenia" odezwała się Niki, jej twarz była zapłakana, oczy podpuchnięte i czerwone. 

* Następnego dnia -Nicole* 

Hazz zjawił się w pokoju rano, gdy tylko zauważył, że spoglądam na niego spuścił głowę i zamknął się w łazience, wiedziałam, że czuję się nie swoją w moim towarzystwie więc "ulotniłam się" aby miał trochę przestrzeni dla siebie. Jakby na to nie patrzeć, jestem w stanie dać mu szansę, gdyby mi wybaczył, ale może lepiej, abym o tym nie myślała ? Ten wschód słońca był taki piękny, no tak z  tego wszystkiego wylądowałam na dachu w tym samym miejscu, które pokazał mi Harry, czy ja zawsze muszę wybierać miejsca związane z Harrym ? Jestem chora na głowę, tylko on jest w moim umyśle! No nic, życie komplikuje wiele rzeczy. Ciekawe, czy ktoś wię, że tu jestem...sądząc po ilości fanek na dolę i odgłosów chłopcy wychodzą na próby, ale tak wcześnie ? A może już straciłam rachubę czasu ?! Sama nie wiem tu jest tak pięknie  Styles miał rację tu można odpocząć i oderwać się od szarej rzeczywistości, która dosłownie mnie przytłacza. Nikt mi nie przeszkadza jestem sama i mam "dobry" humor, pierwszy raz od wczorajszego wieczoru...tylko, że wszystko popsuło się w chwili , kiedy usłyszałam głos dzwonka telefonu. 
- Słucham ? Odebrałam pośpiesznym ruchem, aby mieć już tą rozmowę za sobą i wrócić do odpoczywania, może nie w luksusowych warunkach, ale nie potrzebuje najwidoczniej za dużo...
- Wiem, że wcześnie, ale ja z chłopcami wychodzimy na próby, więc wiesz...Tak dziś będę sama ! HURRA..mój entuzjazm jest niesamowity, samotność to coś co mi jest teraz najpotrzebniejsze...sarkazm ? 
- Nie ma sprawy, bawicie się dobrze, ja i tak już nie śpię...Udawając szczęśliwą zakończyłam rozmowę  nie mam ochoty dalej słuchać co dziś będą robić...To jest zbyt..emm
***
Jeśli już ich nie ma w hotelu, mogę zejść na dół i coś obejrzeć, bo nie wiem czy wpadnę na jakiś pomysł, aby się nie nudzić samej, na szczęście nie czuję się tak beznadziejnie jak wczoraj czy miesiąc temu, to jest pocieszające ! Przecież cały dzień nie będę siedziała na dachu, dziwne było by to...
Gdy zjawiłam  się na pietrze, który był wyłącznie wynajęty dla chłopców, spotkałam grupkę dziewczyn, które akurat stały przy drzwiach  od pokoju Horan'a i Kate, jak one  tu się znalazły ?! Emm i co ja mam zrobić wejść do pokoju, czy zaczekać aż sobie pójdą ? 
Kate
- O ty tez jesteś fanką ? Pięknie, zauważyły mnie mam dziś szczęście ! 
-Można tak powiedzieć. Spojrzałam na jedną dziewczynę, która podeszła do mnie .
- Jeśli nie jesteś fanką, to co ty tu robisz ? Zdziwione dziwnie na mnie popatrzyły  a ja nie miałam pojęcia co im powiedzieć.
- Mieszkam tu. Zrezygnowana wybrałam prawdę, dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Jak możesz tu mieszkać, jeśli chłopcy wynajęli dla siebie to piętro ? Czemu one muszą być takie bystre i wszytko wiedzieć ?!  
- Tak chłopcy wynajęli piętro, a ja mieszkam z nimi, przepraszam... Przepchałam się do drzwi , otwierając je jeszcze spojrzałam an dziewczyny i weszłam do środka. Teraz będą plotki, że jestem czyjąś dziewczyną, jest taki mały szczegół, że więcej już mnie nie zobaczą..chociaż tyle, a niedługo i tak wracam do Londynu, tam dopiero rozpocznie się piekło, jeśli któraś mnie rozpozna. Taa...do tego dochodzi starcie z Paul'em , bo jak się dowie...będzie trzecia wojna światowa ! 
Co by tu obejrzeć ? Szukając jakichkolwiek filmów pod stołem, znalazłam jakąś kopertę...była cała biała i ozdobiona w drobne różyczki, ledwo co zauważalne, gdy  odwróciłam ją zauważyłam, adres mojego domu, zaczęłam poważnie się zastanawiać od kogo to i czemu, akurat tu leży...usiadłam na kanapie, a  w reku trzymałam kopertę, obracając ją we wszystkie strony, zdecydowałam otworzyć jak się nie myliłam ten list. W środku był   ozdobiona w ten sam wzór co "osłonka" kartka. Chyba boje się wyjąc ten kawałek papieru  i ujrzeć co tam może być na pisane, a jeśli to groźba ? A może to od Emi? No tak, ale przecież  ta koperta, by tu się nie znalazła,  ktoś chciał ją wysłać, ale z grona osób, które znam ... powoli wyjmując list, co raz więcej zdań sie pojawiało, a gdy tylko miałam w ręku kartkę, zaczęłam czytać. 


15.06.2012

Nicole,
 może nie powinienem pisać do  ciebie, nawet pewnie  nie wiesz, że mam twój adres, ale mniejsza o to. Nie rozumiem czemu tak bardzo, chcesz zapomnieć o mnie...coś zrobiłem ? Od kąt ciebie poznałem zawsze uciekasz, chyba przed moją osobą, ale zawsze się zastanawiałem czemu to robisz...na pewno wiem trzy rzeczy, które być może ty też ...Jestem zakochany w tobie , chce być z tobą i  zależy mi na tobie, może to nic dla ciebie nie znaczy, ale ja naprawdę chcę chociaż być przy tobie. Zapomniałem o jednej  rzeczy, że uciekasz...zawsze, gdy jesteśmy z chłopcami blisko ciebie lub wpadasz na mnie..uciekasz jakby nigdy nic, a jednak zawsze zostawiasz  w mojej głowie  swój obraz, wiesz jak bardzo jest mi trudno z tym? Co noc próbuje zasnąć, ale ty mi na to nie pozwalasz, pewnie brzmi to absurdalnie, bo w końcu nie ma ciebie obok, ale nie mogę spać z  twojej winy.. myślę o tobie cały czas, przed oczami mam obraz twoich oczu...Jest to bardzo trudne, ale wreszcie rozumiem czemu znikasz..chodzi tu o twojego ojca, to on jest winny, być może będzie to dla ciebie zaskoczeniem, bo nie powinien nikt o tym wiedzieć, że Paul Higgins jest twoim ojcem...właśnie dziś się dowiedziałem całej prawy o tobie, kim jesteś, jaką masz rodzinę .z pozoru twój ojciec jest miły, opiekuńczy, a co najważniejsze szczery, tak zawszę sądziłem..ale gdyby tak było wszyscy by o tobie wiedzieli, nawet ja i może właśnie teraz, byśmy razem rozmawiali nawet o jakiś głupotach i pili zwykłą herbatę, ale byś była moją dziewczyną .Wiem, że wiele rzeczy według ciebie nie powinny się zdarzyć, ale może nie powinnaś uciekać, może spróbuj ..czegoś co być może uszczęśliwi ciebie,. Kate mówiła, że wiele rzeczy nie akceptujesz w sobie..swoją wagę, swoich zmarszczek, gdy się śmiejesz, swojej niepewności i wyglądu, ale to wszystko tworzy ciebie, to ty jesteś osobą, na której mi zależy...nawet z tymi wadami, które tak naprawdę kocham . Nie wiem dlaczego nie wierzysz w siebie i nie wiesz, że jesteś piękna...Ale to sprawia, że jesteś wyjątkowa na swój sposób, każdy twój gest jest czymś wspaniały, pomimo, że czasem widzę ciebie z oddali jak się uśmiechasz...sądzę, że masz najpiękniejszy uśmiech, to właśnie ty jesteś tą dziewczyną, która kocham żadnej innej nie pokocham

Harry xx
Ten list...nie mogę opisać jak teraz się czuję, przecież on wiedział o wszystkim...Czemu ja wszystko utrudniam ? To jak ujął to wszystko...emm Z moich oczu spływały łzy, ale nie smutku, tylko szczęścia, nie sadziłam  że  on tak bardzo pragnie być przy mnie, zawsze sądziłam, a może raczej bałam się, że to po prostu zauroczenie i zapomni o mnie, ale ten list przekonał mnie do tego, że Harry naprawdę i szczerze mnie kocha tak samo jak ja jego. Napisał to w moje urodziny, ale czemu nie wysłał ? Dwa tygodnie przed tym zanim chłopcy się dowiedzieli o ojcu...muszę z nim porozmawiać!.
- O Nicole ! Słysząc głos Horan'a szybko schowałam kartkę do spodni.
- Hej Niall...Jak próby ? Chłopak usiadł koło mnie, a na przeciwko Hazz, który przyszedł za Horan'em, chyba nie byl szczęśliwy, że mnie tu spotkał. 
- Nawet spokojnie, chociaż musieliśmy wiele razy powtarzać solówki, Harrego, a raczej on. Spojrzałam na chłopaka kątem oka, on jednak to zauważył i wbił wzrok w podłogę .
- A gdzie Kate ? Zdziwiona, że jeszcze je tu nie ma z powrotem skupiłam wzrok na Niall'u
Nicole 
- A poszła kupić nam jakiś film, bo te już obejrzeliśmy. Kiedy oni zdążyli to zrobić ?! Zdziwiona pokiwałam głową. 
- Wiesz co ja ide na zakupy, powiedz Kate, że  jakby co to niech dzwoni. Wstałam z kanapy spojrzałam ostatni raz na Harrego i wyszłam  z pokoju. Weszłam do mojej i jego sypialni, aby się przebrać i wziąć portfel, postanowiłam trochę "zaszaleć " jeśli w ogóle to jest możliwe  bo z moim budżetem...No nic wyszłam tylnymi drzwiami hotelu, aby nikt mnie zauważył, ponieważ nie miałam peruki, wiec nie chce się rzucać w oczy, założyłam czapkę i wmieszawszy się  w tłum, szukałam jakiś sklepów w telefonie, nie miałam pojęcia za bardzo gdzie mogę iść, jednak  bardzo szybko znalazłam jakiś lokal z ciuchami, okazało się, że nawet mieli ładne ubrania...bardzo spodobał mi się taki kaszmirowy sweterek, jednak był za drogi, chyba nic sobie nie kupie, nie byłam zbyt zadowolona  z tego, ale nie mam tyle kasy co ojciec.Wychodząc ze sklepu napotkałam jakieś dwie dziewczyny, które spojrzały na mnie i zaczęły piszczeć, jakby cos im się stało....patrzyłam na nie z przerażeniem..w końcu, gdy dotarło do mnie, że powinnam coś im odpwiedziec, a co najważniejsze uciszyć.
- Dziewczyny ciszej, proszę. Z uśmiechem na twarzy zwróciłam się do tych dwóch słodkich dziewczynek, które zamilkły od razu.
- Możemy dostać od ciebie autograf ? Popatrzyłam się na nie i nie miałam pojęcia co mam zrobić  przecież tak naprawdę nie powinny wiedzieć kim jestem,  a po drugie z jakiej racji mam dawać autograf ?!
- Ale ja nie jestem nikim sławnym. Zwróciłam się do dziewczyn, które już wyjmowały swoje notesy, jak sądzę miały po 11-12 lat
- Jak to ?! Przecież...- Po moich plecach przeszedł dreszcz, a serce zaczęło przyspieszać obawiałam się co one powiedzą. - jesteś dziewczyna Harrego ! dokończyła.  Zakręciło mi się w głowię i szybko usiadłam na pobliskiej ławce.
- Ja nie jestem żadną dziewczyną Hazzy, kto wam takich bzdur naopowiadał ?  Dziewczynki od razu przysiadły się i patrzyły na mnie jak na jakiś obrazek, czy to nie jest jakaś przesada ?! czuję sie jakbym była chora na trąd, tylko że wtedy raczej wszyscy by mnie omijali..złe porównanie .
- Ale przecież mieszkasz z nimi ! Masz na imię Nicole  tak samo jak ta dziewczyna, o którą pytała się jakaś dziewczyna na koncercie Harrego.  Czemu ich fanki muszą wszystko pamiętać i wiedzieć, jak ja byłam nie ostrożna !
-Masz racje mam na imię Nicole, ale to nie oznacza, że jestem czyjąś dziewczyna, bo jakaś fanka zapytała Harrego o dziewczynę, która ma tak samo na imię . Tłumaczą dziewczynką wszystko, zrozumiałam, że może jakbym była z Hazzą to nie wszyscy by mnie nienawidzili.
-Musze już iść i proszę powiedzieć innym jak macie taka możliwość, że tak naprawdę nie znam Harrego, okey ? Gdy już wstałam z ławki, zwróciłam się do moich towarzyszek przez te parę minut.
- Dobrze ! Odpowiedziały chórkiem. Pomachałam im, jak najszybciej złapałam taksówkę .nie chcę mieć już takiej sytuacji....już nigdy nie wyjdę bez peruki .
***
-Co tak szybko wróciłaś ?! W holu spotkałam Kate, która stała przy recepcji ciekawe czemu.
- Jakoś tak wyszło...nie miałam kasy. Powiedziałam najciszej jak umiałam.
- No cóż, tak to bywa, a teraz chodź obejrzymy coś z chłopcami. Dziewczyna się uśmiechnęła i podała mi rękę .
-Jesteś pewna, że to dobry pomysł ? Pytając zatrzymałam się przed drzwiami .
- Myślisz, tylko o Harrym, ale ty też masz prawo spędzać z nami czas ! Kate lekko zdenerwowana, zaczęłam mnie wciągać do środka, ostatecznie zgodziłam się i obydwie pojawiłyśmy się w salonie, w którym cała piątka już czekała, usiadłam koło Styles'a, bo tylko tam było wolne, zbytnio oboje nie byliśmy zadowoleni z tego powodu . Ale najwidoczniej mu to nie przeszkadzało, bo w najlepsze rozmawiał z Liam'em o filmie  który już się rozpoczął, czułam się okropnie...
Gdy tylko skończył się seans, wszyscy porozchodzili się do sowich pokoi, gdyż dochodziła 20:00, a mieliśmy wcześnie wstać, bo Paul ma jakąś niespodziankę, mam nadzieję, że nie będzie to nic strasznego.
- Śpisz w łóżku, czy na kanapie ? Stojąc na przeciwko Hazzy, spytałam...ale nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Zresztą i tak mi nie odpowiedział na pytanie, jedynie zabrał poduszkę i koc. Czyli, że śpisz na kanapie. Powiedziałam pod nosem, jeśli ten pobyt będzie taki do końca, to ja zwariuje. 
*Tydzień później*
Przez seidem dni zastanawiałam sie nad tym czy porozmawiać z Harrym na temat listu, który znalazłam nie dawno, ale on nie raczył odezwać się do mnie,  zachowywał się tak jakby mnie tu nie było...czułam się jak ostatni śmieć  wiem skrzywdziłam go, ale nie może chociaż zemną o tym porozmawiać ? Jedynie czasem na mnie spojrzy i to tak naprawdę przypadkowo, zapomniał o  mnie ? A te list był taki szczery ... Co raz poważniej zastanawiam się czy nie wrócić do Londynu i tak zostało nam  2 tygodnie do końca naszego pobytu, wiec sądzę, że i tak się nic nie stanie. 
- Kate, przepraszam, ze dopiero teraz o tym mówię, ale chcę wrócić do domu, źle się czuje tu. Razem z dziewczyną siedziałyśmy na  balkonie, wiatr sprawiał, że czułam się jak lekki listek, który nie musi martwić się o resztę, ale musiałam w końcu kiedyś powiedzieć  Kate o moich planach.
- Umm.. zaskoczyłaś mnie, jeśli tego chcesz...ja też wracam. Dziewczyna po dłuższym zastanawianiu spojrzałam na mnie i lekko się uśmiechnęła  dobrze wiem, ze trudno będzie jej się rozstać z Horan'em.
-Nie musisz tego robić, wiem jak bardzo będziesz cierpiała, z powodu braku obecności twojego chłopaka . Gdy dotknęłam jej ręki i spojrzałam w jej oczy, zrozumiałam, że nie będzie tak łatwo na lotnisku. 
-Nie mogę ciebie tak po prostu zostawić i tak za 2 tygodnie musiałabym z nim się pożegnać, może lepiej wcześniej niż później. Przytuliwszy ją mocno, wyszeptałam dwa słowa "Thank you for all " Ona jedynie, jeszcze mocniej ścisnęła swoje dłonie wokół mojej klatki piersiowej. 
- Udusisz mnie ! Przez śmiech próbowałam, wydusić coś sensownego .
- No dobra. Kate pościła mnie i sama zaczęła się śmiać
- idziemy do chłopców ? Gdy tylko ochłonęła zadała mi podstawowe pytanie dzisiejszego dnia ! 
- Hmm...możemy iść, a wiesz gdzie są ? Kate wzruszyła ramionami i wyjęła swój telefon, zapewne, aby napisać do któregoś z chłopaków. 
- I jak ? Odpisali ? Zaciekawieniem, próbowałam podejrzeć co robi dziewczyna na swojej komórce. 
- Czekają na nas w hotelowej restauracji. Spojrzałam na dziewczynę zaskoczona, od kiedy my tam jemy ? 
-Przecież my tam nigdy nie jedliśmy ?! Odezwałam się lekko poirytowana , sama nie wiem czemu tak zareagowałam .
- Nie wiem dlaczego tam są, ale może najpierw tam chodźmy ok ? Kate wstała z ziemi i weszła do środka, natomiast ja sprawdziłam co się dzieje na Twitterze, gdyż przyszło mi jakieś powiadomienie. 
Nie sądziłam, że Hazz znalazł sobie nową dziewczynę, ale czemu akurat ona ... ?! Z pewnością chłopca chodzi o Harrego. 
***
Gdy tylko dołączyłyśmy do chłopców, zaczęliśmy rozmawiać  o dzisiejszym koncercie, ale ja nie brałam za bardzo udziału w tej rozmowie, postanowiłam, że już jutro wracam do Londynu, nie mam zamiaru dłużej mieszkać z tym człowiekiem, na szczęście jego nie było przy stole, więc swobodnie mogła zacząć ten temat. 
- Wiem, że może zbyt późno mówię o tym ale jutro wracam z Kate do Londynu. Horan słysząc to zakrztusił sie kawałkiem mięsa, a reszta spojrzała na mnie, jakbym powiedziała coś strasznego .
-Nicole dlaczego tak szybko ? Załamana Kate zwróciła sie do mnie, prawie ze łzami w oczach. 
- To wina .....


________________________
Nowy rozdział i jak myślicie ? Może być ? :D
Przepraszam za błędy
Czytasz = Komentujesz 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz