sobota, 22 lutego 2014

Rozdział XXXIX cz.1

 
"Yep, I'm ready for this...So I think it's sucks."

*Perspektywa Kate*

- O proszę...kogo ja tu widzę. Wkurwiona na maksa słysząc ten głos odwróciłam się,  chce przywalić tej osobie, tak mocno, że już na oczy jej nie zobaczę. 
- Czego chcesz ?! Warknęłam...z obrzydzeniem, nie chce na nią patrzeć, a tym bardziej wysłuchiwać  jej wyrzutów i szantażu. 
-Kat...zdrobniła moje imię jeszcze nikt tego nie zrobił, fakt jest faktem, że jedynie jedna osoba tak mówiła..moja mama. Nie gorączkuj sie tak. Dziewczyna uśmiechnęła się, a ja jedynie wywróciłam oczami, nie po prostu mam tego dosyć. 
- Zamknij się ! Wrzasnęłam  czując jak moje policzki czerwienią się od złości spojrzałam na otwierając się drzwi jakiegoś sklepu. Świetnie. Przeniosłam cały swój ciężar ciała na prawą nogę, a ręce skrzyżowałam  na klatce piersiowej.
- Emi ! Spojrzałam na dziewczynę  która akurat wychodziła z pomieszczenie, na które wcześniej spoglądałam,  krzyczała w stronę mojego wroga, grzebała w torbie, a jej wygląd był znajomy. 
- Amelia, cicho bądź. Odkrzyknęłam, a ja sie załamałam, czemu mnie to nie dziwi? Właśnie ona była całym problem, a to że zna Emi..jakoś dziwnie wiąże wszystko. 
- Kate..nie spodziewałam się akurat ciebie. Jej łobuzerski uśmiech pojawił się na jej twarzy, zaraz jej przywalę i zedrę ten głupi uśmieszek, debilka. 
- Odwal się. Prychnęłam, wbijając wzrok w chodnik. 
- Co Horanek powiedział Ci o nas ? Naglę moje serce stanęło, więc miałam racje....on mnie okłamał, znaczy nie do końca, bo  ukrywał  wszystko nie chcąc mi mówić o tej, idiotce. 
- Co masz na myśli? Zdezorientowana, złapałam kontakt wzrokowy z Amelią, a następnie z Emi, która jedynie chichotała
- To, że byłam z nim przez okres tej cholernej sławy, było nam tak dobrze. Zaśmiała sie po czym lekko się przybliżyła w moją stronę. A w łóżku..mhmh. Westchnęła zadowolona, a jej ręka powędrowała na moje ramie. 
- Dziwka. Odparłam, zabierając jej dłoń z mojego ciała, popchnęłam Amelie w stronę Emi, najwidoczniej nie spodziewały sie tego jak zareaguje, gdyż patrzyły na mnie, jakbym oszalała. - Jeszcze raz powiesz mi coś o was- Pokiwałam przed nią palcem wskazującym. - Obiecuję, że zrobię coś czego nie chciałam. Zagroziłam jej, a następnie wmieszałam się w tłum ludzi. 

Nie miałam zamiaru tak tego zostawić...muszę z nim pogadać i niech do cholery wszystko mi wytłumaczy, jeśli nadal będzie upierał się, że nic z nim jej nie łączyło, nie chcę być z człowiekiem, który mi nie ufa! Nie tego oczekiwałam przez te wszystkie dni będąc z nim...Nie! Przez wiele lat  już byłam okłamywana, a kim była ta osoba  Arthur, tak mój były..huh myślałam, że mi wierzy...! Po moich policzkach spływały pojedyncze krople łez, które przeszkadzały  mi  w ogarnięciu, gdzie teraz jestem. Czując jak w mojej kieszonce od spodni wibruje telefon, szybko go wyjęłam i przyłożyłam do ucha.

- Tak ? Byłam zdesperowana,  przez tą całą sytuacje. Nie rozumiem, czemu Niall oszukał mnie w pewnym sensie. 
- Czemu wybiegłaś z domu ? Hum...I co ja mam teraz wmyślić ? Okey, dobrze wiem, że Nicole nie da się okłamać. 
- Powiem Ci jak wrócę do was. Sama nie wiem czy to najlepszy pomysł, ale chce porozmawiać dosyć poważnie z Horanem.  
- To po co wyszłaś, jeśli i tak tu wracasz ? Jak to sie stało, że rozmawiam z Louis'em,  a nie z Nicole ? Czy naprawdę muszą utrudniać to wszystko ?
- Louis możesz dać mi Niki ? Drżącym głosem zapytałam, szczerze mówiąc ani trochę nie byłam smutna, lecz zła. 
- Nie, nie mogę bo jej tu nie ma, a teraz mów gdzie jesteś, przyjadę po ciebie i nie ma wykręcania się ! Pierwszy raz słyszę zdenerwowanego Lou i jeszcze wrzeszczącego. Nie chcę z nim jechać...zwilżając usta, rozglądałam sie za jakąś informacyjna tabliczkę gdzie się znajduję. 
- Lou...proszę dasz mi samej do was wrócić ? Błagalnie  zapytałam, po czym usiadłam na ławce przed Bershką na Oxford st. Nie chcę robic żadnych kłopotów  a sadzę, że mają dużo roboty w końcu dziś mają o 19:30 samolot do Dalas. 
- Kate, nie ma mowy, przydaje po ciebie, gdzie jesteś ?  Czy naprawdę on musi bawi się w mojego tatę ?  Westchnęłam poirytowana. 
- Na Oxford St. koło Bershki. Wydęłam usta, zwilżając je rozłączyłam się i wrzuciłam telefon do torby. 


*5 minut później* 


- Wsiadaj! Chłopak złapał mnie za nadgarstek. Co sie dzieje ? Od kiedy Louis tak sie zachowuje w stosunku do dziewczyn nie jest zbyt bardzo narwany ? Coś nie tak jest ? Niall coś zrobił ? Przez moje ciało przepłynęły ciarki nie pokoju, jeśli to przez mnie ?! 

- Co do cholery ? Warknęłam siadając na miejscu pasażera. Krzyżując ręce na klatce piersiowej spojrzałam na Lou. 
- To ja powinienem się  o to pytać i zastanawiać  czemu Niall zamknął się w pokoju i nie chcę nikomu otworzyć! Wyrzucił rece w górę, a następnie położył dłonie na kierownicy. 
- Nie powiedział wam, że okłamuje mnie? Zakpiłam 
-Chodzi o Amelie ? No proszę on wie, ale mi tego nie raczył wyjaśnić...Pieprzyć to wszystko. 
- Nie chcę gadać. Wypaliłam


*10 minut później* 


- Kate możesz nam powiedzieć o co chodzi? Wchodząc do salonu, wszyscy na mnie "napadli", nie mam zamiaru im się tłumaczyć nie dziś, jestem naprawdę wkurzona, a nie chcę się z nimi kłócić  wystarczy, że Niall i ja mamy problemy.  Skierowałam sie w stronę schodów, unikając kolejnych pytań, naprawdę byłam na skraju. 
- Niall? pukając, szepnęłam do drewnianej powłoki. Nie wiem czy oczekuję, że otworzy drzwi od razu, albo będę tu stała wieki, ale dla niego lepiej, żeby pierwszą opcje wykonał.- Niall! Krzyknęłam, nawilżając usta podeszłam do barierki. 
- Możemy pogadać ? Czując jak na mojej tali znalazły się dwie dłonie, szybko się odwróciłam, aby być twarzą w twarz z tą osobą. 
- Niall...Byłam bezradna, cała złość minęła pod wpływem jego dotyku, teraz pragnęłam go pocałować, przeprosić za to wszystko, ale chciałbym wiedzieć jaka jest prawda, czemu nie chciał mi powiedzieć , nawet nie wie jak to boli.
- Ci...Swoim ciałem naprał na moje, czując jego usta na swoich, w moim brzuchu pojawiło się tysiąc motyli, było to uczucie, które pojawia sie w każdej chwili, gdy Horan jest blisko mnie, naprawdę czuję do niego tak wiele, ale on mnie oszukał, nie ufa mi...Czując jego perfumy totalnie ześwirowałam, moje dłonie oplotłam na jego karku, a palcami czochrałam   jego włosy. Nasz pocałunek stawał sie namiętnym, a z każdą chwilą czułam coś nowego, coś czego nigdy nie doświadczyłam, był taki delikatny, a za razem zadziorny. 
- Niall... Odrywając się od chłopaka, przygryzłam nerwowo dolną wargę, muszę  z nim porozmawiać i dowiedzieć się czy ona mówiła prawdę. - Musimy porozmawiać  Dodałam pewna siebie, przynajmniej jak mnie nie odtykał byłam sobą. 
- Dobrze, chodź. Podał mi swoją dłoń. Razem weszliśmy do jego pokoju. Siadając na przeciwko niego na łóżku, nie wiedziałam jak zacząć mówić. - Wiem, że zraniłem ciebie, ale to nie jest łatwe, jak myślisz.  Byłam pewna, że to ja będe musiała coś powiedzieć, ale najwidoczniej znam mnie bardzo dobrze. 
- A jakie to jest ? Okłamałeś mnie, znaczy wywinąłeś się od powiedzenia prawdy, wiesz jak się czuję? Myślałam że mi wierzysz! A ty co zrobiłeś, a najlepsze jest to, że Amelia zna Emi ! To tez chciałeś ukryć...wiesz ufałam ci ! Sądzisz, że jestem debilką? Która nie zauważy, ze jest coś...czy tam bylo miedzy tobą a Amelią. A może nadal jesteście razem, a ja jestem cholerna przykrywką ! Krzyczałam prawię płacząc, naprawdę byłam na skraju przepaści, nie chciałam przeżyć kolejnego zawodu, zbyt bardzo go kocham i nie przeżyję...
- Ona mnie nie interesuje, Kate! Jesteś tylko ty..rozumiesz?! Jego ręka powędrowała na mój podbródek i lekko go uniósł, abym patrzyła mu w oczy. 
- Doprawdy ?! A co to znaczy, że nie chciałeś mi powiedzieć  o niej?! Zepchnęłam swoją dłonią, jego rękę, patrząc w bok, próbowałam zatrzymać mój płacz jak najdłużej. 
- To nie jest tak, jak myślisz, kotku. Ja po prostu nie umiem Ci wyjaśnić tego, ona była nikim ważnym, prawda jest to, że faktycznie z nią chodziłem, ale to było parę lat temu. Naprawdę nie chciałem ciebie skrzywdzić, spotkaliśmy sie w Louton, gdzie wynajęliśmy pokój, ale nie chciałem żeby to wszystko tak się skończyło, ja jej nie Kocham. I on powiedział, że niebyła dla niego ważna tak ? A to, że poszli do łóżka tez nic nie znaczy ? 
- Nie dotykaj mnie. Wstając z łóżka, spojrzałam na niego, był smutny, przygnębiony  ale czy to był prawdziwe uczucia czy jedynie udawane? 
- Cholera, czy ty mnie słuchałaś? Przygryzł dolna wargę, a czoło zmarszczył. 
- Nie wiem, co ja  mam myśleć, ja po prostu...Ucinając wybiegłam z pokoju, byłam w ręcz pewna, że pobiegnie za maną, a jednak tego nie zrobił to oznacza, że nie zależy mu na mnie. 
Próbując udawać, że nie słyszę zmartwionych głosów Nicole, Harrego, Louis, dalej kierowałam sie w stronę drzwi, tym razem tu nie wrócę, muszę odreagować. 

***

- Co taka ładna dziewczynka tu robi? 
_____


I jak ? Mam nadzieje, że się spodoba :0 Druga część juz niedługo, mam nadzieję :) 

Przepraszam za błędy 
Czytasz= proszę komentuj  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz